ADAM RADOSŁAW SUŁAWKA: „KOMUNIKATCZYCY” KONTRA „WARSZAWIACY” [FRAGMENT]

W niniejszym tekście zostanie przedstawiony epizod z historii Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi (KPZB), jakim był bunt części jej działaczy, skutkujący przejściowym rozłamem w tym ugrupowaniu (tzw. „Secesja”)

O powołaniu do życia KPZB zadecydowano na II Zjeździe Komunistycznej Partii Robotniczej Polski (KPRP) w 1923 roku. Postanowiono również dołączyć do niej wszystkie organizacje komunistyczne, funkcjonujące na obszarze województw wileńskiego, białostockiego, nowogródzkiego oraz wileńskiego. Co więcej, w dniu 30 grudnia 1923 roku połączono ją z inną komunizującą organizacją, działającą na terenie tych województw: Białoruską Organizację Rewolucyjną (BOR), którą kierowali Józef Łohinowicz, Leopold Rodziewicz oraz Arseniusz Konczewski. Wśród członków KPZB zdecydowanie dominowali chłopi. Było to w dużym stopniu spowodowane faktem, że wielu z nich powróciło w zniszczone wojną rodzinne strony po pobycie w głębi Rosji w latach 1915–1921 (tzw. bieżeńcy). Trudna sytuacja ekonomiczna, przesiąknięcie bolszewickimi poglądami w czasie wojny domowej w Rosji oraz nieprzychylna polityka polskiej administracji sprzyjała prokomunistycznym nastrojom wśród tej grupy ludności. Mimo tego liczebność KPZB nigdy nie przekroczyła 4 tysięcy osób, najczęściej mieszcząc się w przedziale 2–3,5 tysiąca osób. Wśród członków tego ugrupowania etniczni Białorusini stanowili aż 80%, Żydzi – 16%, Polacy – 3% oraz Litwini – 1% (szacunki Henryka Cimka).

FRONDA CZYLI… BUNT!– NR 100/101  – DO KUPIENIA TUTAJ

Na samym początku istnienia KPZB jej działalność wydawnicza była zorganizowana w następujący sposób: sekretariatowi Komitetu Centralnego podlegała Centralna Redakcja (CR) oraz Centralna Technika (CT). Ta pierwsza zajmowała się gromadzeniem materiałów przeznaczonych dla wydawnictw partyjnych, zaś druga tworzeniem podziemnych drukarni oraz wydawaniem i kolportowaniem nielegalnej prasy partyjnej. Właśnie tam obowiązywały zasady najściślejszej konspiracji. Zatrudnieni w niej członkowie partii musieli być odsunięci od innych działalności. Ponadto partyjne typografie (nazywane „budami”) były bardzo głęboko zakonspirowane, zaś w celu rozpowszechniania przygotowanych tam wydawnictw powoływano specjalne komitety partyjne.

Pierwsza podziemna komunistyczna drukarnia w Wilnie powstała w roku 1920, jednak została zlikwidowana przez polskie władze już w roku następnym. Kolejną zdołano zorganizować pod koniec 1922 roku. Pierwsza podziemna typografia podległa KC KPZB poza Wilnem powstała wiosną 1924 roku w Białymstoku w dwupokojowym mieszkaniu w domu przy ulicy Stołecznej 19, była ona prowadzona przez J. Kuśnierzycką i B. Epsteina.

Jednakże, jak już wcześniej wspomniano, głównym ośrodkiem podziemnej działalności wydawniczej KPZB pozostawało Wilno, które, ze względu na posiadanie statusu największego miasta w regionie, było najbardziej dogodnym miejscem dla działalności konspiracyjnej. Dlatego też poza podziemnymi drukarniami lokalizowano tam konspiracyjne lokale i magazyny, w których przechowywano partyjne druki. Z drugiej strony wspomnianą działalność utrudniał fakt, że dominowała w nim wówczas ludność polska niechętnie nastawiona do KPZB ze względu na głoszenie przez nią otwarcie antypolskich haseł (jak na przykład głoszenie hasła „samostanowienia aż do oderwania” obszarów północno-wschodnich województw II Rzeczypospolitej nazywanych przez tą partię „Zachodnią Białorusią”).

W pierwszej połowie lat 20. za kierownictwo nad pracą podziemnych drukarni komunistycznych zarówno w Białymstoku, jak i Wilnie odpowiadał weteran ruchu rewolucyjnego, którego nazwiska do tej pory nie ustalono, używający pseudonimów „Stary” „Jasiński”, „Broda”, „Staszewski” i „Tomaszewski”. Był Polakiem urodzonym w rodzinie rzemieślniczej w 1877 roku, w przeszłości działającym w Polskiej Partii Socjalistycznej (dzięki czemu znał osobiście samego marszałka Józefa Piłsudskiego), PPS-Lewicy oraz Komunistycznej Partii Litwy i Białorusi. Był znany w strukturach komunistycznych jako doświadczony i utalentowany konspirator, który otaczał się wąską grupą zaufanych współpracowników, podczas gdy pozostałym działaczom spoza tego kręgu nie ufał do tego stopnia, że nie pokazywał im nawet swojej twarzy, rozmawiając z nimi zza parawanu lub zasłony. „Stary” od początku okazywał niechęć wobec warszawskiej centrali KPRP, sprzeciwiając się włączeniu do jej struktur wileńskiej organizacji komunistycznej. Zwracał on przy tym uwagę, że na obszarze północno-wschodnich województw II Rzeczypospolitej miejscowi robotnicy są głównie narodowości polskiej i nie wykazują prokomunistycznych sympatii, podczas gdy miejscowi chłopi (głównie narodowości białoruskiej) są podatni na ideologię komunistyczną. W związku z tym uważał, że na tych obszarach powinno się stworzyć odrębną komunistyczną organizację wraz z oddzielną reprezentacją w Kominternie.

FRONDA CZYLI… BUNT!– NR 100/101  – DO KUPIENIA TUTAJ