W ciągu ostatnich dziesięcioleci Azja w ujęciu całego regionu osiągnęła niebywały i niespodziewany sukces. Przez wieki wyizolowana, przez dziesięciolecia podległa siłom zachodu, dzisiaj buduje swoją własną i niezależną przyszłość, zwracając ku sobie spojrzenia wielu.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu Azja skrywała się poza uwagą zachodniego ogółu, dzisiaj staje się synonimem najnowszych technologii, wydajności i jakości. Co dało siłę wybicia się z gospodarczego letargu tak wielu państwom? Jaki czynnik jest twarzą sukcesu Azji, jaką znamy dzisiaj – wielkiej, potężnej i odważnie podważającej prym zachodniego pierwszeństwa i dominacji? Tygrys, który dotąd był uśpiony, podniósł głowę i odważnie rzuca światu wyzwanie.
W XIX w. świat wszedł w nowe tempo umiędzynarodawiania się gospodarek. Mówi się przy tym o powolnym powstawaniu jednej gospodarki światowej. Jak zawsze w takich sytuacjach bywa, komuś trafiają się silniejsze ambicje przywódcze niż pozostałym – i na światowym podwórku dominuje hegemon, wyznaczając kierunek rozwoju całemu układowi. Taką rolę w XIX wieku spełniała Wielka Brytania, której możliwości rzuciły cień na pozostałe państwa starego kontynentu i USA. Swoją wyraźną pozycję utrzymywała do I wojny światowej, po której zaczęła ustępować pola swojemu sąsiadowi zza Atlantyku – Stanom Zjednoczonym. Po burzliwych latach 30. USA postawiła kropkę nad i dzięki II wojnie światowej i na stałe – i do dzisiaj – zaczęła grać pierwsze skrzypce w światowej orkiestrze gospodarek.
W tamtym czasie Azja dopiero budziła się na kontakty z Zachodem, które szybko przemieniły się w bezpośrednią im podległość. Nawet krótko po II wojnie światowej trudno było się spodziewać tego, co już niedługo miało nastąpić w regionie Azji Południowej i Wschodniej.
Tygrys się budzi
Azja odznacza się dużą nierównomiernością w poziomie rozwoju między poszczególnymi jej regionami i krajami. Nie wszystkie osiągają tak samo dobre wyniki, w przypadku niektórych ciężko mówić o sukcesach jakichkolwiek. Jednak to nie one przykuwają nasz wzrok. Spojrzenia świata przykuwają wyrastające znikąd kolejne drapacze chmur, piętrzące się po horyzont nowoczesne osiedla, monumentalne mosty, oświetlone tysiącami świateł skrzyżowania, miasta wręcz pękające od inteligentnej technologii. Azjatyckie „kraje-flagowce” przestały nam się kojarzyć z niesmakiem po tandetnej zabawce z łamiącego się w rękach plastiku i zastąpiły to wrażeniami jak najlepszymi – wyśmienitą elektroniką zalewającą nasz rynek kolejnymi kontenerami czy produktami przemysłów innych gałęzi, jak np. maszynowego czy odzieżowego. Kim byśmy byli, jakbyśmy nie zadali sobie pytania – w czym leży ich sukces? Czemu oni, a nie my?
Pierwsze sukcesy pojawiły się w Japonii oraz gospodarkach tzw. czwórki azjatyckich tygrysów – Korei Południowej, Singapuru, Hongkongu i Tajwanu. Za nimi wyrosły kolejne – Malezja, Tajlandia i Indonezja, tworząc tzw. ósemkę azjatyckich tygrysów. Tendencje w regionie się utrzymują i w fazę dynamicznego rozwoju wpadają kolejne – warto wspomnieć choćby o Indiach, które nie przepuszczają swojej szansy i od lat notują świetne wyniki, mogąc mianować się jedną z najdynamiczniej rozwijających się gospodarek na świecie.
Cudowne źródło – jedno, dwa czy więcej?
No dobrze, ale nasuwa się pytanie – co było tym niesamowitym czynnikiem, który umożliwił wystąpienie tak często przytaczanej azjatyckiej metamorfozy „rybackich wiosek” w wielkie metropolie? Niełatwo jest wskazać jeden czynnik odpowiadający za trwałe sukcesy, które niepodważalnie osiągnęły. Omawiane przeze mnie azjatyckie tygrysy mają między sobą wiele różnic, często bardzo fundamentalnych. Różniły się między sobą poziomem obecności interwencjonizmu państwowego – w Korei Południowej czy Singapurze obecny był powszechnie i w szerokim zakresie, natomiast w Hong Kongu czy Tajwanie miał charakter bardzo ograniczony. W Japonii czy Korei Południowej funkcjonował zwyczaj organizowania przedsiębiorstw w wielkie konglomeraty, zwane keiretsu (w Japonii) i chaebŏl w Korei – przykładem jest świetnie wszystkim znane Mitsubishi, które grupuje liczne japońskie spółki. Natomiast w Chinach czy Tajwanie organizacja przedsiębiorstw opierała się w głównej mierze na firmach średnich i małych, bardzo często rodzinnych.
Określenie źródeł tendencji wspólnej dla wszystkich tych krajów – a więc bardzo dynamicznego rozwoju gospodarczego – musi być oparte na czynnikach wspólnych dla tych wszystkich omawianych krajów. Pierwszym takim czynnikiem jest pozytywna, szczególnie na początkowym etapie rozwoju, tendencja gromadzenia bardzo wysokich oszczędności i kreowania na ich bazie równie wysokich inwestycji. Umożliwia ona szybkie mnożenie majątku wytwórczego, co w połączeniu z powiększaniem jego produktywności daje niesamowicie solidne fundamenty rozwoju gospodarczego. Wynika to w dużej mierze z samego charakteru mieszkańców – np. w Japonii jest to problem do dzisiaj, mimo że państwo jest jednym z najbogatszych na świecie, to nie zakorzeniły się jeszcze zwyczaje zachodniego konsumpcjonizmu i ludzie często do przesady oszczędzają zarobione pieniądze, co w konsekwencji obniża popyt wewnętrzny i może przenosić się negatywnie na tempo rozwoju gospodarki. W kontekście powiększania produktywności majątku trzeba wspomnieć o proeksportowym nastawieniu azjatyckich gospodarek. Nastawienie na eksport, a więc na konkurencję zagraniczną, ma niezwykle duże znaczenie w zwiększaniu produktywności. Wystawienie swojej produkcji na rynki zagraniczne zmusza do stałej konfrontacji z producentami zagranicznymi pod każdym kątem – jakościowym, cenowym czy procesowym. I trzeba przyznać, że tygrysy robiły to świetnie, co widać nawet po tym, że na każdym kroku otaczamy się produktami azjatyckich marek, coraz bardziej ceniąc je za jakość, a nie tylko cenę. Warto wspomnieć o wykorzystywaniu polityki utrzymywania stałych niższych kursów walutowych, np. przez Chiny, w celu zwiększenia konkurencyjności cenowej eksportowanych towarów. Utrzymywanie zaniżonych kursów zwiększa opłacalność eksportu, co było wykorzystywane przez Chiny przez wiele lat w celu rozwijania swojej potęgi eksportowej i stałego zwiększania poziomu produkcji, zalewając świat swoimi towarami.
Niebagatelny wpływ ma szeroko pojęta kultura Azji. Wyraża się w wielu aspektach, pozytywnie wpływających również na rozwój gospodarczy. Przede wszystkim Azjaci są narodem bardzo pracowitym, rodzącym się z poczuciem obowiązku i wrodzonych zobowiązań wobec swojej rodziny czy narodu. Przekłada się to również na ich środowisko pracy, do którego się przywiązują i czują w stosunku do niego wyższy rodzaj powiązań, niż jedynie stosunek zawodowy. Buduje to wysokie zaangażowanie, gotowość do poświęceń, a także akceptowanie bardzo mizernych warunków pracy – jak np. przysłowiowa praca za „miskę ryżu”. Ma to bezpośredni wpływ na życie ekonomiczne kraju – zapewnia zaangażowaną siłę roboczą, edukującą się i przy okazji niesamowicie tanią. Konfucjańskie społeczeństwa Azjatyckie przekładają dobro wspólnoty ponad dobro jednostki, realizując dobro jednostki poprzez realizację celów zbiorowych. Konfucjańska mentalność ma bardzo duży wpływ na stabilność polityczną państw, na sprawność biurokratyczną (ale jednocześnie na rozbudowany aparat biurokratyczny). Obecny jest również wysoki poziom zaufania społecznego, wynikającego z propartnerskiego charakteru kultury azjatyckiej – a więc na przedkładanie relacji osobistych i wspólnych powiązań nad formalne umowy i funkcjonujące prawo. Buduje to bardzo silne więzi społeczne i przez to wysokie bezpieczeństwo transakcji. Konfucjański charakter społeczeństw azjatyckich odznacza się również bardzo wysokim zaufaniem do aparatu rządzącego, co umacnia stabilność polityczną.
Lecz kultura to nie wszystko! Azjatyckie państwa odniosły sukces również dlatego, a zdaniem niektórych nawet głównie dlatego, że zaimplementowały funkcjonujące ówcześnie zachodnie rozwiązania cywilizacyjne, dotyczące m.in. organizacji szkolnictwa, rządu, gospodarki (np. wprowadzenie instytucji banku centralnego, narzędzi finansowych czy giełd), służb, ale również wprowadziły wzorowane na zachodnich kodeksy prawne. Rozsądne zaprzyjaźnienie się z dorobkiem ówcześnie bardziej rozwiniętej części świata dało podstawę bardzo szybkiego rozwoju, dzięki wykorzystaniu nieznanych dotąd rozwiązań technicznych czy organizacyjnych.
Tygrysy postawiły na stworzenie stabilnych warunków – fundamentów, na których można budować i opierać rozwój gospodarczy. Takimi fundamentami, poza wymienionym wcześniej nastawieniem proeksportowym, było np. prowadzenie twardej polityki budżetowej i pieniężnej, zapewniając tym samym stabilność pieniądza w gospodarce, dbanie o niski poziom obciążeń podatkowych, utrzymywanie przez długi okres stabilności politycznej czy elastyczny rynek pracy. Zapewnienie gospodarce odpowiednich fundamentów okazało się kluczowe i przyniosło obfite owoce, które możemy podziwiać dzisiaj.
Wniosek nasuwa się sam – motor rozwoju Azji Południowej i Wschodniej, którym jest w głównej mierze układ 8 państw, a do których dołączają powoli kolejne, odniósł sukces dzięki stworzeniu bardzo dobrych warunków do takiego rozwoju – postawił na fundamenty, które umożliwiły osiągnięcie tak ambitnych celów, a nie na jednostkowe interwencje. Fundamenty stworzyły dogodne warunki do prowadzenia biznesu, stawiając na jak największy udział własności prywatnej w gospodarce, obierając politykę rozsądnego wspierania działalności, jak np. nastawienie gospodarki na działalność eksportową i budowanie tym jak najsilniejszej pozycji globalnej. Zaimplementowały zachodnie narzędzia techniczne, prawne czy organizacyjne na grunt lokalnej kultury konfucjańskiej, nie starając się jednocześnie zmienić wzorców kulturowych na zachodnie, tylko wplotły się, tworząc nową jakość – oparte na tradycyjnych wartościach społeczeństwa wyposażone w nowoczesne narzędzia cywilizacyjne, zmobilizowane, nie roszczeniowe, ciężko pracujące. Oczywiście ma to swój skutek w jeszcze często niskich płacach, choć tendencje zaczynają iść w kierunku zachodnich wzorów, gdzie bez przerwy występuje presja płacowa, powstają związki zawodowe, ludzie chcą pracować krócej i wygodniej. Takie już są skutki dobrobytu, który powoli zakorzenia się w świadomości mieszkańców Azji. Należy pamiętać, że poprzednie pokolenia pamiętają jeszcze zupełnie inny świat – z dala od giełd, finansów, drapaczy chmur i ciągłego biegu za wynikami. Świat skryty od wielkomiejskiej pogoni
za osiągnięciami, budowany w trybie życia krańcowo odmiennym od tego, który poznają dnia dzisiejszego. Tygrys przebudził się, podniósł głowę i odważnie się przeciąga. W ciągu 40 lat dokonał niemożliwego, zaskakując cały świat. Zagrażając pozycji silniejszych, rośnie nie zwalniając determinacji, budząc niepewność, podważając cały układ. Możemy zadać sobie pytanie – czy pokazał na co go stać i już dalej nie zburzy zastanego światowego porządku? A może prawdziwy skok ma dopiero przed sobą?