Berlin murem podzielony

Mur berliński pozostał niezabliźnioną raną, którą do dziś trudno się leczy. Betonowa ściana podzieliła mapę Europy, historię, naród, rodzinę, męża i żonę. Zresztą zapowiadano już, że brat stanie przeciwko bratu. Z tym problemem nasi sąsiedzi nie są jednak odosobnieni. Tu Polacy i Niemcy mogą razem śpiewać utwory Kazika i podać sobie ręce. Ten pierwszy z Polski A mieszkańcowi RFN-u, ten z Polski B mieszkańcowi NRD

Miał 156 kilometrów długości. Kiedyś był jeden, dziś jest już w wielu częściach. Kiedyś stał tylko w Berlinie, dziś wędruje po całym świecie i nadal robi furorę. Kiedyś oddzielał Wessich od Ossich, dziś jest skazą, która nadal budzi zainteresowanie. Ale co ważne, nadal jest kopalnią, w której co jakiś czas można znaleźć prawdziwe perły.

W związku z tym trzynastu polskich i niemieckich reporterów spisuje historie ludzi, na których życie miał wpływ ten nieszczęsny mur. Efektem tej pracy jest Mur Agnieszki Wójcińskiej, która odkurza trudną historię zimnej wojny, poznając dzięki swoim bohaterom prawdę o zdarzeniach z tamtych lat.

Kiedy w letnią noc 1961 roku w Berlinie stanął mur, nagle zmieniło się wszystko. Miasto przecięto na pół. Podzielono ulice, linie tramwajowe i metro, skwery i place. Podzielono rodziny, kolegów szkolnych i współpracowników. Wcześniej między strefami sowiecką i aliancką można się było poruszać, mieszkać w jednej, a pracować albo uczyć się w drugiej. O pierwszej w nocy z 12 na 13 sierpnia 1961 roku, w ścisłej tajemnicy i z doskonałym przygotowaniem, granice miasta zostały zamknięte. Na początku rozwinięto drut kolczasty, następnego dnia element po elemencie zaczęła się budowa muru. Zdarzało się, że lewa strona ulicy była zachodnia, a prawa wschodnia, jak na Bernauer Straße. W budynkach po wschodniej stronie władze zamknęły drzwi i zamurowały zachodnie okna, bo ludzie skakali z nich na stronę wolności. Życie Berlina stanęło w miejscu.

Mur był szczelny. Nic poza ptakami nie było w stanie się przez niego przedostać. Jakakolwiek próba przejścia na drugą stronę groziła śmiercią. Mimo to często zdarzały się ucieczki. Tam, gdzie buduje się mur, powstają też tunele. Według danych w ten sposób łącznie życie straciło 98 osób. Bywały też przypadki osób, którym udało się wydostać tunelem wykopanym pod murem. Takich kanałów powstało 75, z czego 19 wykorzystywano z powodzeniem. Tą metodą udało się uciec około 300 osobom.

Gdy zburzono mur, mówiono: „Musicie przejść na drugą stronę, na pewno zamkną z powrotem!”. Mur rozłożono na części. Burzenie rozpoczęło się wiosną 1990 roku przy udziale 13 buldożerów, 55 koparek, 65 dźwigów, 175 ciężarówek.

Potem mur powędrował we wszystkie strony świata. Jedna jego część znajduje się przy wejściu do bazyliki fatimskiej, dwa fragmenty zostały zatopione w betonie w Fort Gordon w stanie Georgia w USA. Cztery kawałki stały w parku Bedok Reservoir w Singapurze – namalowano na nich buddyjskich władców. Kolejny fragment można znaleźć w męskiej toalecie w kasynie Main Street w Las Vegas. Pozostałe części skruszono i użyto do budowy dróg. W Sosnówce, wsi w gminie Twardogóra w powiecie oleśnickim, na łące pod lasem stoi 30 fragmentów muru ustawionych w kształcie paraboli – to największa jego część znajdująca się poza Berlinem Zachodnim.

Okazuje się, że na upadku muru można było też całkiem nieźle zarobić. Byli tacy, którzy kilka dni po jego zburzeniu sprzedawali kawałki turystom za kilka dolarów. Najbardziej jednak biznes turystyczny rzuca się w oczy przy Checkpoint Charlie, gdzie znajdzie się wszystko, co tylko kojarzy się z murem. Można kupić tam koszulki, czapki, szaliki, kubki, znaczki, pocztówki, przewodniki, książki, broszury. Pamiątki sprzedawane są na ulicy, w budkach obok kiełbasy, kebabu, piwa czy kawy. Straż nad tym wszystkim trzyma trzech kolesi w amerykańskich mundurach pozujących za pieniądze na tle granicznej budki.

Kawałki muru udało się sprzedać na licytacjach. Pierwsza miała miejsce w kwietniu w 1990 roku w hotelu Intercontinental w dawnym Berlinie Zachodnim. Trzy części muru licytowano „częściowo jako obiekty historyczne, a częściowo jako sztukę współczesną”. Inne aukcje odbyły się w Paryżu i Monako – tam sprzedano 70 fragmentów za 900 tysięcy marek. Na największej aukcji w Monte Carlo wystawiono 81 fragmentów muru z certyfikatami autentyczności firmy Limex-Bau (która zajmowała się burzeniem muru) i sprzedano za 2 miliony marek. W książce Agnieszki Wójcińskiej czytamy: To się tak ładnie mówi, że obchodzimy dwudziestopięciolecie zjednoczenia, ale są problemy, o których w Reichstagu nikt nie chce rozmawiać. Od 1989 roku na pomoc dla byłego NRD przeznaczono w sumie dwa biliony euro, głównie w postaci podatku solidarnościowego. Od zjednoczenia Niemiec musi go płacić każdy obywatel Zachodu – teraz to pięć i pół procent – i nikt nie myśli, żeby go znieść. Ile można pomagać?

Joanna Michalina Wal

Przeczytałeś właśnie 40% treści artykułu. Chcij więcej! Całość jest dostępna w 78 nr kwartalnika „Fronda Lux”. Zobacz SPIS TREŚCI. Numer pisma można kupić TUTAJ.

Dla studentów mamy specjalną ofertę: “Fronda Lux” tylko za 10 zł. Wystarczy przesłać skan legitymacji studenckiej. Więcej informacji na ten temat znajdziecie TUTAJ.