Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
Cyfrowe odbicia nas samych, zapisane w chmurze lub odtworzone przez algorytmy, to nie już science fiction. Coraz głośniej mówi się o koncepcji „cyfrowego zmartwychwstania” – przywracania do życia świadomości człowieka dzięki technologii. Ale czy rzeczywiście możliwe jest, by nasze myśli, wspomnienia i osobowość żyły po śmierci w formie cyfrowej? Przyjrzyjmy się temu z bliska.
Pomysł na cyfrowe zmartwychwstanie to nie tylko fantazja rodem z książek science fiction. Oznacza on korzystanie z technologii, aby tworzyć cyfrowe replikacje zmarłych osób, które mogą symulować ich sposób mówienia, zachowania, a nawet odpowiadać na pytania niczym oni sami.
Cyfrowe awatary powstają w oparciu o dane, jakie dana osoba pozostawiła po sobie:
Na podstawie tych materiałów sztuczna inteligencja może analizować styl wypowiedzi, poczucie humoru, zainteresowania oraz emocje człowieka i stworzyć jego cyfrowy model behawioralny.
Można wyróżnić kilka form cyfrowego zmartwychwstania:
Choć każda z tych form obecnie ma swoje ograniczenia, to postęp technologiczny szybko je redukuje.
Pragnienie kontaktu z tymi, którzy odeszli, towarzyszy ludzkości od zarania dziejów. Technologie cyfrowe tylko przekształcają znane wcześniej formy pamięci i żałoby.
Dla wielu osób cyfrowe zmartwychwstanie staje się sposobem na zachowanie wspomnień o zmarłych i utrzymanie więzi emocjonalnej. Tworzenie wirtualnych muzeów życia, interaktywnych nagrań czy „rozmawiających zdjęć” ma na celu nie tylko pamięć – ale też ulgę w żałobie.
Niektóre projekty badają też potencjał takich rozwiązań w terapii. Rozmowy z chatbotem osoby zmarłej mogą pomóc:
Jednak wielu psychologów ostrzega, że zbyt intensywny kontakt z cyfrowym odpowiednikiem może opóźniać pogodzenie się ze stratą.
Choć brzmi to futurystycznie, wiele potrzebnych technologii już dziś istnieje i funkcjonuje.
Na wstępie potrzebne są dane. Im więcej informacji pozostawi po sobie dana osoba, tym dokładniejsza będzie rekonstrukcja jej cyfrowej tożsamości. Mogą to być:
Te dane trafiają do systemów przetwarzania języka naturalnego, rozpoznawania obrazu i głosu.
Na podstawie tych informacji algorytmy uczą się, jak dana osoba reagowała, jak formułowała myśli, jakie miała poglądy. Uczą się jej głosu, mimiki, fraz kluczowych, humoru… By w końcu umożliwić systemowi odgrywanie tej roli w stylu danego człowieka.
W ten sposób może powstać dziennikarze, filozofowie, czy muzycy w „nowej formie”, nadal „rozmawiający” z odbiorcami dekady po śmierci.
Taki cyfrowy awatar lub chatbot może być dostępny m.in.:
Finalny efekt to interaktywny byt, który potrafi podejmować dialog „w duchu” pierwowzoru.
Tutaj zaczyna się trudny temat. Czy model zachowania, stworzony przez AI, można uznać za kontynuację świadomości? Czy to tylko dobrze naśladowany obraz?
Nawet najbardziej zaawansowany chatbot nie ma własnej świadomości. Odtwarza wzorce słowne, bazuje na danych wejściowych — ale nie czuje, nie podejmuje samodzielnych decyzji, nie żyje w klasycznym sensie.
Choć więc taka replika może wydawać się autentyczna, nadal jest tylko odbiciem, a nie osobą, którą pamiętamy.
Co to znaczy być sobą? Jeśli każdą cechę, głos i reakcję uda się precyzyjnie odwzorować — to czy nie staje się to duchowym „klonem”?
Część filozofów i religii odpowiada przecząco, podkreślając, że świadomość jest nieprzenoszalna, i że nie da się „przenieść duszy” do kodu.
Inni natomiast uważają, że jeśli dla osoby bliskiej taki model „jest wystarczający”, to pełni rolę, której szukamy w kontaktach międzyludzkich: obecności, pamięci, interakcji.
Rozwój cyfrowego zmartwychwstania rodzi szereg pytań etycznych, na które współczesność nie ma jeszcze gotowych odpowiedzi.
Jeśli po śmierci ktoś stworzy awatara bliskiej osoby bez jej uprzedniej zgody — czy to naruszenie prywatności?
Co więcej:
Brak uregulowań prawnych w tym zakresie to otwarte pole do nadużyć.
Wydaje się, że najuczciwszą formą cyfrowego przedłużenia istnienia jest taka, na którą świadomie zgodzi się osoba przed śmiercią. Mogłaby wtedy określić:
Bez tej zgody tworzenie awatara może być odebrane jako przekroczenie granic intymności.
Psychologowie ostrzegają: interakcja z cyfrowym odwzorowaniem bliskiej osoby może prowadzić do:
Zamiast pomagać, taki kontakt może „zamrozić” emocje w stanie utraty i tęsknoty.
Cyfrowe zmartwychwstanie nie przestaje fascynować — ale i niepokoić. Coraz doskonalsze modele sztucznej inteligencji mogą doprowadzić do sytuacji, w której rozmowa z cyfrowym sobą staje się czymś zupełnie normalnym. Albo nawet formą nieśmiertelności.
Jednak zanim pobiegniemy za tą wizją, warto zastanowić się:
Mimo wszystkich dylematów trudno zaprzeczyć, że życie po śmierci w cyfrowej formie to zjawisko, które już zaczyna kształtować naszą kulturę, rodzinne relacje i sposób rozumienia nieśmiertelności.
Być może za jakiś czas nie będzie już pytania „czy istnieje życie po śmierci?”, ale raczej – w jakiej formie i dla kogo będzie ono możliwe. Pytanie tylko, co zrobimy z tą możliwością — czy sięgniemy po nią ze zrozumieniem, czy z poczucia straty i żalu? Na to pytanie odpowiedzieć musi każdy z nas.