E viva Strzemiński!

Władysław Strzemiński wyprzedził swoją epokę, poszerzając ramy historii sztuki o humanistykę ze szczególnym naciskiem na historię i nauki ścisłe. Jego unistyczna „Teoria Widzenia” już na stałe zapisała się złotymi zgłoskami na kartach XX-wiecznej historii sztuki. Teraz na nowo za sprawą „Powidoków” Andrzeja Wajdy powraca w kinie, a także przypomina nam o nim najnowsza publikacja Muzeum Sztuki w Łodzi.

Strzemiński dzięki swoim badaniom nad „Teorią Widzenia” otworzył nowy rozdział w historii sztuki. Odwołując się do pokrewnych dziedzin humanistyki, czerpał z historii, filozofii, fizyki i biologii. Szukając nowych metod badawczych udowodnił, że historia sztuki jest dużo szerszą dziedziną rozważań, głęboko zakorzenioną m.in. w medycynie.

Idąc tym tropem, nietrudno zauważyć, że w rozważaniach Strzemińskiego istotną rolę odgrywał wpływ optyki i obserwacja zjawisk fizycznych, które stały się punktem wyjścia do jednego z najbardziej awangardowych wizji sztuki w XX wieku. Strzemiński w swoich pracach czerpał z badań Iwana Pawłowa nad filozofią widzenia i pracy mózgu, stawiając sobie za punkt honoru wyjaśnienie na czym tak naprawdę polega świadomość wzrokowa.

Ważne dla obserwacji wzrokowych była także twórczość Paula Cezanne’a – jego malarska uczciwość i precyzja miały dla Strzemińskiego duże znaczenie. Cezanne, ukazujący mechanizm ruchu i rytm widzenia zwrócił uwagę Strzemińskiego. Studiując jego obrazy twórcą „Teorii Widzenia” uległ fascynacji i poświęcił się badaniom funkcjonowania ludzkiego wzroku. Przykład ten udowadnia, że rodząca się awangarda, która za główny cel stawiała zerwanie z dotychczasowymi zasadami i dorobkiem twórczym, musiała jednocześnie czerpać z dobrodziejstw XIX-wiecznych klasyków, bez których o rewolucji w sztuce nowoczesnej nie mogło być mowy. Chcąc nie chcąc, wspomniana sztuka Cezanne’a położyła podwaliny pod zupełnie nowy język sztuki współczesnej, z którym obcujemy do dziś.

Strzemiński w swoich rozważaniach dostrzega, że oko ludzkie widzi świat nie biologicznie, a historycznie. Obraz, który rejestruje oko nie jest obrazem stałym, dla wszystkich jednakowym i niezmiennym – wręcz przeciwnie, ulega zmianom, przeobrażeniom i wynika z historycznych uwarunkowań. Artysta formułując swoją teorię, czerpał z prymitywizmu oraz z perspektywy dziecka – widzenia konturowego. Kolejnym rodzajem, na który kładzie nacisk to widzenie sylwetkowe i architektonizację, czyli nakładanie się na siebie różnych kształtów. To one prowadzą do kluczowego zjawiska w „Teorii widzenia” – „powidoku” czyli plam, zarysów, figur, kształtów, wywołanych spojrzeniem w kierunku słońca, które można zaobserwować po zamknięciu oka. Zainteresowanie Strzemińskiego świadomością wzrokową prawdopodobnie wzięło się z jego kalectwa – artysta w trakcie walk podczas I Wojny Światowej stracił jedno oko, rękę i nogę.

Wydanie krytyczne „Teorii widzenia” w Muzeum Sztuki w Łodzi ukazało się w 60. rocznicę pierwszego upublicznienia spisanych fragmentów rozważań Strzemińskiego, z którym przez wiele lat na polu sztuki współpracowała Katarzyna Kobro.

Joanna Michalina Wal

Teoria widzenia” (wydanie krytyczne), Władysław Strzemiński, Muzeum Sztuki w Łodzi, 2016