Czy masz ukończone 18 lat? Z powodu drastycznych treści i wulgaryzmów tekst przeznaczony jest wyłącznie dla osób dorosłych.
Lubimy się bawić. Czasami jednak bawimy się niebezpiecznie. Na przykład własnym mózgiem. Weź zapodaj te kryształy, na śniadanie grzybobranie,jedziemy na alpadze, wąchajmy, co się da, towar w nos pakujmy, wciągnijmy kreskę, upalmy się, dajmy w żyłę, jedźmy na białym rysiu – ile nowych wrażeń!
Zadzwonił Jerzy K. – Napiszesz coś do kolejnego numeru? A na jaki temat? Mózg – słyszę. Aha – czekam na podpowiedź. – No wiesz, coś wymyślisz. Zgadzam się więc natychmiast – uwielbiam wyzwania.
Mając cel określony tak jasno i swobodę w wyborze drogi do niego, zaczynam badać teren. Z miejsca dostrzegam wiele możliwości – jedną ciekawszą od drugiej. Muszę się jednak na coś zdecydować – o ile chcę uniknąć indukowanego rozszczepienia osobowości.
Przywołuję z pamięci wiedzę wyniesioną ze studiów, trochę czytam, oglądam filmy, rozmawiam – szukam słowa, obrazu, impulsu, które skierują mnie na właściwą ścieżkę. Mijają dni, a obraz wciąż jest nieostry. Wiem, że w końcu pojawi się ta myśl, która poprowadzi mnie przez tekst, ale trochę już zaczynam się niecierpliwić. Czas upływa mi na zwykłych, codziennych zajęciach – gotowanie, sprzątanie, zakupy. Umysł – dotąd kurczowo uczepiony jednego tematu – hasa teraz beztrosko pośród rzeczy zwykłych i znajomych. Napięcie ustępuje, chaos informacyjny w mojej głowie porządkuje się niejako sam. A kiedy już wszystko ułoży się zgodnie ze swoją wagą i znaczeniem, wtedy objawia się ta właśnie idea, za którą wystarczy podążyć. Mechanizm tego procesu pozostaje dla mnie tajemnicą. Podobny efekt osiągnęłabym pewnie, siadając w pozycji lotosu z zamkniętymi oczami i skupiając wewnętrzną uwagę na własnym pępku – ale ktoś przecież musi zrobić obiad.
Ona jak jedwab
I proszę! Już wiem! Zmysły. Ile cudownych skojarzeń! Jest wiosna, więc wkrótce wtulę twarz w puszystą kiść bzu, poczuję na policzkach jedwabisty dotyk płatków, zachłysnę się zapachem po końce włosów; rano znowu przejmująco gwizdał kos; w sierpniu z nieba sypną się gwiazdy i już niemal czuję na języku smak pomidora czerwonego od słońca – można by wyliczać bez końca. Każdy ma swoją zmysłową top listę. Tymczasem zadaniem narządów zmysłów wcale nie jest dostarczanie nam przyjemności. To wysoce zaawansowane służby wywiadowcze na usługach mózgu – zarządcy wszelkich funkcji fizycznych, intelektualnych i psychicznych człowieka; interpretatora informacji otrzymywanych od narządów zmysłów; animatora i koordynatora reakcji organizmu na zmieniające się okoliczności.
Z komórek nerwowych rozrzuconych po całym ciele niżej uorganizowanych zwierząt, w procesie rozwoju filogenetycznego powstawały wiązki, potem zwoje nerwowe, które w miarę postępującej cefalizacji przekształcały się w zwoje cerebralne, aż wyodrębnił się ten mózg, który mamy teraz w głowach. Tak ważny organ musi być szczególnie starannie chroniony przed urazami. Jeszcze mięczaki posiadają strukturę neuronową otaczającą przełyk, ale już mózg ośmiornicy zamknięty został w chrzęstnej puszcze. Kostna mózgoczaszka pojawiająca się dopiero u kręgowców to system ochrony o najwyższej skuteczności. Jeżeli dodamy do tego opony mózgowe, których u człowieka jest aż trzy – to już można naprawdę walić głową w mur.
W osobniczym rozwoju zarodkowym zwierząt tkankowych mózg wykształca się z zawiązka ośrodkowego układu nerwowego. Zapłodniona komórka jajowa po fazie podziałów mitotycznych wytwarza na etapie gastrulacji listki zarodkowe. U człowieka dokonuje się to już w drugim–trzecim tygodniu ciąży. Na Uniwersytecie Harvarda przeprowadzono pewien eksperyment. Posługując się drukarką 3D, wykonano model mózgu 22-tygodniowego płodu. Pokryto go następnie elastomerem i zanurzono w określonym rozpuszczalniku. Mózg zaczął pęcznieć, czyli „rozwijać się”. Uczeni obserwowali proces fałdowania się kory mózgowej w rozwoju płodowym. Eksperyment zakończono w 34. tygodniu. Nie znalazłam informacji na temat płynących zeń wniosków, poza entuzjastycznym stwierdzeniem, że udało się zaobserwować proces zwiększania powierzchni kory mózgowej. Co naukowcy zrobili z mózgiem potem – tego też się nie dowiedziałam. Mam nadzieję, że komuś jeszcze się przydał.
Co zrobisz, gdy ci powiem, że mózg nie jest w głowie,
a przynajmniej nie tylko – pyta Kazik. Utworu Mózg nie jest w głowie daje się słuchać, pod warunkiem że ktoś naprawdę lubi Kazika. Ja lubię. Kazik powtarza swoją kwestię do znudzenia i nie warto byłoby jej przywoływać, gdyby nie zawarty w niej głęboki sens. Pytanie wcale nie jest głupie – nie tylko dlatego, że głupie pytania nie istnieją – dlatego że w sensie funkcjonalnym kontynuacją mózgu, jego forpocztą są właśnie zmysły.
Jest ich pięć: wzrok, słuch, smak, węch oraz zmysł somatyczny dawniej zwany dotykiem. W tym ostatnim w miarę postępu badań nad funkcjami ciała zaistniała potrzeba wyznaczenia podkategorii: nocycepcja – zmysł bólu; zmysł temperatury – odczucie zimna i ciepła; zmysł równowagi – związany z błędnikiem w uchu; propriorecepcja – zmysł ułożenia części ciała względem siebie oraz odczucie napięcia mięśniowego. Tak to się przedstawia u ludzi.
Zwierzęta posiadają jeszcze inne możliwości czerpania informacji ze środowiska. Najlepiej wykształcony jest zawsze zmysł najbardziej potrzebny danemu gatunkowi w zwykłych dla niego warunkach życia. Za pomocą elektrorecepcji dziobaki i niektóre ryby stwierdzają obecność innych zwierząt w swoim otoczeniu. Magnetorecepcja pozwala orientować się w przestrzeni ptakom, rybom, żółwiom morskim, pszczołom i bydłu. Ryby i płazy odczuwają natężenie oraz kierunek przepływu wody dzięki komórkom receptorowym linii bocznej. Delfiny to specjaliści od ultrasonografii, a echolokacja służy im, podobnie jak nietoperzom, do określania swojego miejsca w terenie i lokalizacji obiektów. Okazuje się jednak, że ta ostatnia zdolność nie jest zarezerwowana tylko dla nich. Ludzie niewidomi z czasem także wykształcają ten zmysł. Jakie inne zdolności adaptacyjne mają ludzkie zmysły? Uczeni długo jeszcze nie będą się nudzić.
A pierwszy jest zawsze czerwony
To mózg decyduje o naszych zachowaniach, reakcjach świadomych i nie, o tym, kogo kochamy, co nas wzrusza. Pracuje niestrudzenie przez całe nasze życie, abyśmy mogli oddychać, poruszać się, myśleć. Pozbawiony informacji dostarczanych przez zmysły przestaje radzić sobie ze swoimi zadaniami. Wykazał to dobitnie pewien eksperyment. Ochotnicy zanurzali się w głębokiej wannie napełnionej cieczą o temperaturze ciała, a mającej tę ciekawą właściwość, że ciało unosiło się w niej niby w stanie nieważkości. Wszystko odbywało się w pomieszczeniu pozbawionym oświetlenia i doskonale wyciszonym. Już po niecałej godzinie uczestnicy eksperymentu tracili poczucie czasu i przestrzeni. Zaczynali słyszeć nieistniejące dźwięki i widzieć nieistniejące obrazy. Eksperyment przerwano z obawy o zdrowie umysłowe ochotników.
Skutki deprywacji zmysłów prowadzą do poważnych zaburzeń psychicznych. To zjawisko wykorzystywano już dawno jako formę psychicznej opresji (ciemny loch).
Z drugiej strony drażnienie zmysłów powtarzającym się regularnie silnym bodźcem wywołuje stany oszołomienia, rozdrażnienia, agresji, osłabia wolę. Na tej zasadzie działa słynna chińska tortura. Kap, kap, kap……. Kap… kap… Łaaa!!! I już walimy głową o ścianę. Włączane i wyłączane na przemian silne światło czy ogłuszająca muzyka nadawana dzień i noc to metody stosowane całkiem współcześnie przez Amerykanów chcących moralnie złamać schwytanych terrorystów.
Nadmiar jednoczesnych bodźców w naszym zwykłym otoczeniu może być niemal równie nieznośny. Zatłoczone ulice, ludzie i samochody poruszające się w różnych kierunkach, co krok inny widok, natłok reklam, dźwięki rozmów, klaksony, muzyka inna w każdym sklepie. Trudno to wszystko efektywnie przetworzyć, a próg tolerancji jest właściwością osobniczą. Mózg wybiera wówczas informacje, które ocenia jako najważniejsze do przetrwania. Zaczyna ignorować te mniej istotne. Nawet najpiękniejszy zapach przestaje być po pewnym czasie odczuwalny. A fenomen pierwszego pocałunku? Nigdy już nie będzie potem tak dojmująco, nigdy już serce nie otworzy się z taką radością. Coś w nas tępieje. To obrona przed nadmiarem. Czasem przyjmujemy to z ulgą, częściej chyba z żalem.
Jak w znanym nam świecie, pozbawionym egzystencjalnych zagrożeń – jak mózg szacuje wagę informacji? Czy nadal oceniamy przydatność pokarmu, kierując się jego barwą? Wiadomo, że kolor niebieski nie pobudza apetytu, ale przecież są lody w tym kolorze. Człowieka spośród ssaków wyróżnia zdolność widzenia czerwieni. To szczególny kolor niosący wiele ważnych informacji. Bezwłosa ludzka skóra informuje zmianami barwy o stanie ukrwienia. Czerwienimy się z radości i kiedy jesteśmy podnieceni, rumienimy ze wstydu, krew nas zalewa ze złości itd. To za sprawą tlenu, który niesie krew do naczyń włosowatych. Zaczerwienienie świadczy o dobrym natlenieniu organizmu, co informuje o jego sile, wydolności i pobudzeniu. Mamy wbudowaną zdolność odczytywania tego sygnału. To dlatego kobieta w czerwonej sukience zwraca na siebie uwagę – wysyła sygnał seksualnej gotowości. Podczas Igrzysk Olimpijskich w Atenach w 2004 roku obserwowano zawodników sztuk walki i stwierdzono, że istnieje statystyczna zależność między wygraną a czerwonym strojem. Następnie dwóch zawodników o podobnej posturze ubrano – jednego w strój niebieski, drugiego w czerwony. Następnie proszono losowo wybranych mężczyzn, żeby zdecydowali, z którym z nich byliby gotowi stanąć do pojedynku. Wszyscy wybierali niebieskiego! Wyjaśniali to następująco – widać od razu, że czerwony jest bardziej agresywny; wolę niebieskiego, bo nawet jak mnie rozwali, to będzie mniej bolało. Czerwień odczytywali więc jako komunikat o bezwzględnej sile, z którą niebezpiecznie byłoby się mierzyć. Odpuszczali na etapie decyzji.
Czy w wysoce zmodyfikowanym świecie korzystamy jeszcze ze zdolności interpretowania podobnych sygnałów? Kiedy jest nam zimno, włączamy kaloryfer albo ogrzewanie w samochodzie; kiedy jesteśmy głodni, wpadamy coś zjeść do baru; i przecież żaden drapieżnik nie czai się za rogiem. Także atrakcyjność osobnika płci przeciwnej nie jest już tak silnie zależna od cech świadczących o płodności i posiadaniu genów korzystnych z punktu widzenia jakości gatunku. Obfity biust, szerokie biodra obecnie rzadko wydają się pociągające. Dominuje seksualny wzorzec raczej kulturowy niż biologiczny. Chociaż według pewnych badań największym powodzeniem cieszą się kobiety o wysokim poziomie estrogenów, czyli młode, a przede wszystkim znajdujące się w owulacyjnej fazie cyklu miesięcznego. Przypuszcza się, że zmienia się wówczas zapach potu. Czy to znaczy, że mężczyźni mają wyjątkowo wrażliwy węch? Może tak jest, bo pośród perfumeryjnych „nosów” panie są rzadkością.
Kobietom wciąż jeszcze podobają się raczej silni mężczyźni niż niewysportowane chudziny. Lepiej zachowana zdolność odczytywania elementarnych biologicznych informacji stanowi pochodną roli pełnionej w procesie zachowania gatunku – jedna w miesiącu komórka jajowa jest znacznie cenniejsza niż morze plemników. Mężczyzna atrakcyjny nie musi być co prawda samcem alfa ani mieć imponującego torsu – ale pewność siebie, aura sukcesu dają ogromną przewagę w walce o przekazanie własnych genów. Maczuga czy miecz lub koronę zostały zastąpione przez wysokiej klasy samochód, dobre ubranie, najnowszy iPod i wysoka pozycja społeczna. Efekt taki sam. To antropologiczny elementarz. Toczy się walka o pryncypia – zdolności rozrodu i przetrwania gatunku.
Aaaaa!!! A gdzie uczucia wyższe! Gdzie miłość, poświęcenie, idee, twórczość! Są tacy, którzy twierdzą, że życie to fizyka, chemia i czysta mechanika. LOL.
Pamiętam pewien wykład z antropologii. Profesor B. tłumaczył nam to wszystko, o czym napisałam. Na koniec zwrócił się do naszych kolegów: panowie, wasze żony chodzą teraz do przedszkola; z antropologicznego punktu widzenia to najkorzystniejsze dla was partnerki. Miałyśmy kwaśne miny. Widząc to, profesor zapewnił nas, że on sam wierzy w uczucia wyższe, ale nie potrafi wyjaśnić, skąd się biorą. Bo trudno jest wytłumaczyć ich istnienie mechanizmami przetrwania. Dzisiaj uśmiecham się na wspomnienie tamtej sytuacji – to jeden z niewielu wykładów, jakie zapadły mi w pamięć – i myślę ze smutkiem, że skończyły się żarty.
Martyna Ochnik
Przeczytałeś właśnie 40% treści artykułu. Chcij więcej! Całość jest dostępna w 79 nr kwartalnika „Fronda Lux”. Zobacz SPIS TREŚCI. Numer pisma można kupić TUTAJ.
Dla studentów mamy specjalną ofertę: “Fronda Lux” tylko za 10 zł. Wystarczy przesłać skan legitymacji studenckiej. Więcej informacji na ten temat znajdziecie TUTAJ.