Jakub Dybek: Ja stoję, ja tańczę, ja walczę

Wszystko, co robi Jarosław Kaczyński, jest dobre dla Polski. Podkreślam – wszystko. To zdanie obejmuje także jego błędy, jego pomyłki, jego niepowodzenia, jego nieudane przedsięwzięcia. Nie udaje mu się wiele rzeczy. Oceniając ludzi, często się myli. Potem musi się publicznie dystansować od tych, którzy go zawiedli. Pewnie (tego się tylko domyślam) myli się też w innych sprawach. Ale to w ogóle nie jest ważne. Wszystko, co robił Marszałek, też było dobre dla Polski – choć niektóre decyzje Marszałka były wręcz fatalne, były nawet takie, które, z naszego obecnego punktu widzenia, można nazwać niedopuszczalnymi.

Jarosław Marek Rymkiewicz w rozmowie z Joanną Lichocką
(Rzeczpospolita, 25.08.2007)

Nasza historia od swego zarania, od Popiela i Piasta, była krwawa, dzika i straszna – jak historia wszystkich innych narodów.

Czy to nie odrażające, że uznany pisarz zabiera głos w debacie publicznej? Czy to nie żałosne i tragiczne zarazem, gdy obserwujemy jak partie polityczne oraz władcy medialnej agory próbują zawłaszczyć dla siebie twórczość i osobowość danego artysty? Tak. W czasach, gdy podstawowym desygnatem pojęcia polityka stała się działalność miałkich ludzi troszczących się o dobrą wyżerkę i zasobność portfela, budzi to odrazę i sprzeciw. Warto jednak pamiętać, że to nie sztuka, a owa polityka zatacza współcześnie coraz szersze kręgi. Doświadczenie artystyczne wciąga nosem. Rudolf Kjellen jako pierwszy nazwał dzisiejszy kształt rządzenia społeczeństwami biopolityką. Kultura podporządkowana została już dawno. Teraz czas na ilość przyswajanych przez nas węglowodanów i regulacje w sprawie długości obowiązkowego joggingu w tygodniu. A przecież w polskiej i europejskiej tradycji od wieków różnobarwni artyści „zajmowali się polityką”. Brzmi to jak truizm, jednak zbyt często zapomina się, że to właśnie ich twórczość zapładniała umysły rządzących, wywoływała doniosłe zdarzenia społeczno-polityczne. Słowem – oddziaływała na bieżącą rzeczywistość polityczną nie mniej niż sfera polityki gabinetowej.

Świat doby demokracji medialnej odrzucił głębszy namysł nad sferą polityczności. Pogłębione analizy zastępują szybko przyswajane i równie szybko wyrzucane z pamięci newsy. Spory ideologiczne świata ponowoczesnego, pogrążonego w dekonstrukcji i wielości chaotycznych pojęć, mało kogo interesują. Tak ważna dla człowieka sfera polityki coraz częściej przenoszona jest w sferę rozrywki medialnej, plebiscytu piękności, marketingu i sondaży. Na tym tle ciekawym zjawiskiem dzisiejszych czasów jest pisarz zajmujący się sferą polityczności „po staremu” – w taki sam sposób, jak czynili to niegdyś wieszcze narodowi. Takim pisarzem jest Jarosław Marek Rymkiewicz. Jego twórczość to zjawisko osobne w życiu polskiej wspólnoty narodowej. Poeta i pisarz, krytyk literacki i profesor nauk filologicznych, urodzony w 1935 roku. Autor kilkunastu książek prozatorskich, tomów wierszy, przekładów sztuk teatralnych. Laureat Nagrody Literackiej Nike za tom wierszy Zachód słońca w Milanówku oraz Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza za książkę Wieszanie. Jeden z najbardziej wyróżniających się ludzi polskiej kultury współczesnej, który za główny motyw swojej twórczości obrał Polskę i jej historię w wielu rozmaitych wymiarach – od kulturowego do politycznego. Warto przyjrzeć mu się bliżej z kilku powodów. Pierwszym z nich jest sama postać poety z Milanówka. Jego książki są szeroko komentowane nie tylko przez ludzi kultury, ale w równej mierze przez polityków oraz filozofów polityki – od „Krytyki Politycznej” po periodyk „Polonia Christiana”. Oskarżany o neofickie skłonności, atakowany i adorowany przez skrajnie odległe środowiska, od kilku lat nieopuszczający zbyt często swojego domu, kotów i ogrodu w Milanówku.

Drugim powodem jest przyklejanie pisarza do środowisk, które określić możemy mianem konserwatywnych i prawicowych – partii Prawo i Sprawiedliwość, Kościoła katolickiego, publicystów oraz mediów „prawej strony” (m.in. „Gazety Polskiej”, „Teologii Politycznej”)1. Być może warto podjąć próbę odpowiedzi na pytanie, jak afiliowanie się polskich środowisk konserwatywnych przy twórczości Rymkiewicza koresponduje z ideami zawartymi w jego dziełach? Czy nazywanie Rymkiewicza konserwatystą i odwoływanie się tych środowisk do jego koncepcji nie jest zabiegiem fałszywym? Co sprawia, że środowiska konserwatywne podpisują się pod dziełami Rymkiewicza? Poza zasięgiem moich możliwości pozostaje komplementarna analiza całej twórczości artysty. Z jego olbrzymim dorobkiem poetyckim i historycznoliterackim włącznie. Zadanie ułatwiłem sobie o tyle, że poruszę w tekście problematykę zawartą w książkach z cyklu Tetralogii polskiej oraz tomu poetyckiego Wiersze polityczne – najbardziej oczywistych w tym kontekście.

Ale czym jest konserwatyzm?

We wszelkiego rodzaju rozmowach, debatach, wszędzie tam, gdzie pojawia się zagadnienie konserwatyzmu, pytanie to ostatecznie paść musi. Jacek Bartyzel i Adam Wielomski skoczą sobie przy tej sposobności do gardeł, ktoś z sali zakrzyknie: ale co w tej Polsce konserwować? II RP, PRL, III RP? Jasne. Bez próby określenia, czym jest konserwatyzm i jak będzie – przynajmniej na użytek tego tekstu – rozumiany, poniższe akapity okazałyby się bezprzedmiotowe. Ryszard Legutko, próbując dociec istoty konserwatyzmu, zauważa, że jest to doktryna niezwykle relacyjna, przez co umyka konkretnym i jednoznacznym kwalifikacjom, gdyż jej treść wydaje się zmienna w zależności od tego, co jest przedmiotem zachowywania2. Kolejnym problemem związanym z określeniem istoty konserwatyzmu jest wielość nurtów myślowych w jego obrębie. Niemniej jednak na potrzeby niniejszego tekstu konserwatyzm rozumiany będzie następująco: po pierwsze – jako naturalne przekonanie, odruch i potrzeba człowieka do zachowywania tego, co istnieje; po drugie – jako zaistniały w historii prąd myślowy wykształcający się w obliczu rewolucji; po trzecie wreszcie – jako pewien katalog wartości stworzony przez myślicieli uważanych za konserwatywnych. Natomiast papierkiem lakmusowym decydującym o tym, co będzie uważane za konserwatywne, a co nie, będzie typologia Ryszarda Legutki zawarta w pracy Trzy konserwatyzmy. Autor Eseju o duszy polskiej, mówiąc o tym, że wśród konserwatystów panuje niemal powszechna zgoda co do tego, że powinni oni bronić rzeczywistości przeciwko fikcji, hipotetycznym konstruktom, inżynierii społecznej czy wyspekulowanym projektom, proponuje trojakie rozumienie konserwatyzmu:
a) w sensie pierwszym, jako obronę rzeczy wiecznych;
b) w sensie drugim, jako stanie na straży danej cywilizacji czy kultury;
c) w sensie trzecim, jako ochronę tego świata, z którym konserwatysta zżył się na mocy przyzwyczajenia, jak i
długiego z nim obcowania3.

Każdorazowo, gdy w tekście czynione będą odniesienia do konserwatyzmu, zaznaczone zostanie o jakim konserwatyzmie będzie mowa.

Rewolucja

Rewolucja stanowi jedno z centralnych zagadnień konserwatyzmu. Klasyczny konserwatyzm spod sztandaru Edmunda Burke’a to właśnie jako reakcję na nią oraz na jej antytezie funduje katalog konserwatywnych wartości. Przyjrzyjmy się, jaka jest Rymkiewiczowska koncepcja tego zjawiska – w jaki sposób się dokonuje, czemu ma służyć. Problematykę rewolucji, mordu politycznego, przewrotu w imię stworzenia nowego ładu politycznego podejmuje Rymkiewicz w Wieszaniu. Pod względem gatunku literackiego, klasyfikowanego na pograniczu eseistyki historycznej, historii alternatywnej, gawędy szlacheckiej, a nawet pamfletu politycznego4. Akcja książki zostaje skoncentrowana wokół wieszania zdrajców na szubienicach odbywającego się w roku 1794, w ramach insurekcji kościuszkowskiej, rękami warszawskiego motłochu na Rynku Starego Miasta w Warszawie, Krakowie i Wilnie. Powieszonych zostało dwanaście osób – cztery 9 maja i osiem 28 czerwca. Jarosław Marek Rymkiewicz przygląda się reakcji warszawskiego pospólstwa – krwawo rozprawiającego się z polskimi sługami carycy Katarzyny II – na dokonujące się zniewolenie Polaków w ramach rozbiorowej polityki rosyjskiej. Zmaga się w swojej książce z mitem angelologii narodu polskiego – wolnego od przemocy i brutalności, niewinnego, czystego. W wywiadzie przeprowadzonym przez Krzysztofa Masłonia, autor Kinderszenen, mówi o tym micie tak: Nie mieliśmy królobójców, bo Polacy byli i są niezwykle szlachetni, to jest taki naród, który nigdy nikomu nic nie zrobił, ani swoim władcom, ani swoim sąsiadom, nikomu. To są jakieś dzikie brednie, jakieś historyczne nonsensy uwłaczające Polakom, ich zdrowemu rozsądkowi oraz ich historii, ale tak właśnie myślano. Nic z tego. Nasza historia od swego zarania, od Popiela i Piasta, była krwawa, dzika i straszna – jak historia wszystkich innych narodów5. Jaka jest główna teza Wieszania? Czy gdyby Polacy w ostatnich dniach sierpnia 1794 roku powiesili pod kościołem Bernardynów (albo trochę dalej, na Szerokim Krakowskim Przedmieściu, pod oknami królewskiego burdelu – kamienicy Sophie Lhullier) króla, który ich zdradził, dzieje insurekcji potoczyłby się jakoś inaczej? Tego oczywiście wiedzieć nie możemy […]. Ale można było zaryzykować i trzeba powiedzieć, że przywódcy insurekcji […] przegapili wtedy tę niezwykłą chwilę, jedną z tych chwil, które w dziejach narodów pojawiają się niezwykle rzadko; tę chwilę, w której przed Polakami otwierała się jakaś zupełnie inna przyszłość (niż ta, która nastąpiła) – przyszłość królobójców. Polacy mogli wtedy stać się innym narodem, ich dzieje można było wtedy skierować w inną stronę, mogły też same (popchnięte utajoną w nich dziką, wulkaniczną siłą) skierować się w inną stronę – niewyobrażalną i piękną jak wszystko, co niewyobrażalne6. Głównym tematem Wieszania staje się rewolucja, do której nigdy nie doszło, rewolucja czysto potencjalna, planowana przez ówczesnych decydentów. Powieszono kilku targowiczan, m.in. hetmanów Piotra Ożarowskiego, Józefa Zabiełło, Szymona Marcina Kossakowskiego, oraz biskupów Józefa Kossakowskiego i Józef Ankwicza. Jednak zdrajca „naczelny”, król Stanisław August Poniatowski, życie zachował. Dekapitacja króla Stanisława Augusta na Krakowskim Przedmieściu, jawi się Rymkiewiczowi jako szansa na wyjście narodu ze stanu dziecięctwa. Akt królobójstwa, dokonany symbolicznie rękami całego narodu, okazałby się aktem założycielskim nowej Polski. Polski nowoczesnej, która wpisałaby się w europejską tradycję ścinania własnych królów, obywatelskiego nieposłuszeństwa, a mówiąc precyzyjniej – zdolności do wypowiedzenia posłuszeństwa. Nie bez powodu w jednym z wywiadów autor Wielkiego Księcia mówi: Nie widać – jeśli chodzi o obyczaje – wyraźnej różnicy między wieszającymi warszawiakami a paryskim plebsem z epoki Wielkiego Terroru. To doprawdy zadziwiające, a mnie napełnia to poczuciem dumy. Wieszając, udowodniliśmy, że jesteśmy Europejczykami7. Dla Rymkiewicza możliwe staje się zbudowanie trwałej wspólnoty na akcie założycielskim, jakim jest rewolucja i mord polityczny. Mimo że autor Samuela Zborowskiego dostrzega potężną wartość ciągłości ducha narodowego, trwania realnie istniejącej wspólnoty Polaków na przestrzeni dziejów, to, paradoksalnie, postuluje radykalne zerwanie z nią poprzez królobójstwo. Rewolucja skierowana przeciwko Poniatowskiemu, czyli de facto przeciwko całemu ładowi politycznemu ówczesnej Polski, jest dla Rymkiewicza szansą na upodmiotowienie się narodu. Można odnieść wrażenie, że autor Zachodu słońca w Milanówku proponuje swego rodzaju „rewolucję restauracyjną”: [ruch] radykalnych zmian, który byłby ruchem odnowy Polski. Ta restauracja, przywrócenie Polski, to miało być […] coś, co byłoby równoznaczne ze zwróceniem się ku narodowej przeszłości, a więc z ruchem wstecznym: miała to być rewolucyjna odbudowa utraconych w epoce rozbiorów przymiotów, cnót, ideałów8. Rysuje się tu wizja rewolucji, która pozwala przywrócić dawny porządek rzeczy – ideałów, obyczajów, przymiotów. Szczególnie mgliste wydają się owe „przymioty” – można sądzić, że chodzi tu o terytoria będące dla Polaków nośnikiem tożsamości narodowej, a niebędące obecnie w jego granicach. Pozornie, na gruncie myśli konserwatywnej, mamy w tym wypadku do czynienia z aberracją. Rewolucja oraz metody rewolucyjne są konserwatyzmowi – doktrynalnie – z natury rzeczy wrogie. Wziąć jednak należy pod uwagę następującą wypowiedź Jarosława Marka Rymkiewicza, udzieloną dla portalu Rebelya.pl: Kiedyś w XIX wieku, a nawet w wieku XX, przynależność do lewicy łączyła się z pragnieniem wzniecenia buntu, z pragnieniem zmiany. Teraz to wszystko ułożyło się jakoś odwrotnie. Rebeliantami są konserwatyści. To oni mówią o konserwatywnej rewolucji, można by też mówić o konserwatywnej rebelii […[ uprawnione jest mówienie o konserwatywnej rewolucji, o konserwatywnej rebelii. Istnienie w internecie waszej Rebelyi [Rymkiewicz ma tu na myśli konserwatywny portal Rebelya.pl – przyp. J.D.] ja rozumiem jako wyraz konserwatywnego buntu wobec tego, co się w Polsce dzieje. Ten bunt jest mi bardzo miły, bo ja jestem konserwatywnym buntownikiem. I jest mi bardzo miło, że młodzi ludzie, dużo młodsi – o kilka pokoleń – ode mnie, też są konserwatywnymi buntownikami. Chcą w imię wartości, którym zawsze byli wierni Polacy – wzniecić bunt, wzniecić rebelię, po to żeby te wartości ocalić, żeby przenieść je w przyszłość. […] sam czuję się rebeliantem, mimo mego podeszłego wieku9.

Rymkiewicz prawo do uprawnionego buntu politycznego, do rokoszu Polaków względem rządzących wywodzi z artykułów henrykowskich (henrycjańskich – jak sam je nazywa), a w szczególności z artykułu siedemnastego10. Swoją koncepcję rokoszu wykłada w Samuelu Zborowskim w rozdziale pt. Prawo buntu. Pisze tam, powołując się na dziedzictwo artykułów henrykowskich, że Jeśli ludzie, którzy rządzą Polską, nie wypełniają swoich obowiązków – jestem wolny od posłuszeństwa. Jeśli ludzie, którzy rządzą Polską, przekraczają swoje obowiązki – jestem wolny od posłuszeństwa. Jeśli ludzie, którzy rządzą Polską, nie dotrzymują warunków, na których objęli władzę – jestem wolny od posłuszeństwa. […] To niech sobie panowie zapamiętają – panie prezydencie, panie premierze, panowie, którzy teraz tutaj rządzicie11. W łonie myśli konserwatywnej pojawił się wydawałoby się całkowicie sprzeczny wewnętrznie ruch – rewolucyjny konserwatyzm. Jego istotę wyraża aforyzm Paula de Lagarde’a: Jestem zbyt konserwatywny, abym nie był radykałem12. Przedstawiciele tej szkoły intelektualnej obecni byli w całej Europie – od Francji, przez Hiszpanię, Włochy, aż po granice Rumunii. Jednak przede wszystkim rewolucyjny konserwatyzm uważany jest za wytwór niemieckiej historii idei początków wieku XX jako odpowiedź środowisk konserwatywnych i prawicowych na ruchy modernistyczne w społeczeństwach masowych. Jego przedstawiciele – E. Jünger, C. Schmitt czy A. van den Brück – dowodzili, że możliwe jest połączenie owych dwóch sprzecznych ze sobą doktryn. Rewolucyjny konserwatyzm miał wyrażać zarówno przywiązanie do tradycji i historycznej ciągłości, jak i pragnienie dokonania – nawet przy użyciu gwałtownych środków – zmian zmierzających do nietzscheańskiego przewartościowania wszystkich wartości z wyjątkiem wartości elementarnych (naród, honor, godność, bohaterstwo itp.)13. Z kolei Edgar J. Jung wskazywał na to, że konserwatywna rewolucja nie dąży do przywrócenia hierarchicznego układu społeczno-państwowego, a do idei samorządności, wyborów na drodze parlamentaryzmu, idei przywództwa elitarnego i cieszącego się autorytetem, wreszcie – suwerenności ludu (utożsamianą z teorią podmiotowości narodu)14. Dla konserwatyzmu rewolucyjnego ważne jest – a kluczowe w kontekście Rymkiewicza – pojęcie rewolucji „z prawa” wyłożone przez Hansa Freyera, polegające na upodmiotowieniu państwa za pomocą narodu, a odróżniające je od rewolucji lewicowych (szczególnie w wydaniu XIX-wiecznym). W tekście Rewolucja z prawa z 1931 roku pisze on, że za jej pomocą: dokonuje się emancypacja państwa z trwającego stulecia uwikłania w interesy społeczne. Państwo, które w epoce społeczeństwa przemysłowego zawsze było przedmiotem walki, zawsze tylko łupem, w najlepszym wypadku jedynie ostrożnym pośrednikiem i rozjemcą, staje się wolną istotą, która wchłania w siebie rewolucję z prawa i której moc od tej pory ma jedno jedyne zadanie: ze współczesności budzącego się narodu zbudować dla niego przyszłość15. Państwo staje się zatem wyemancypowane, rewolucja narodu dokonuje się w obrębie państwa oraz niejako „dla” państwa. Jak ujmuje to obrazowo Freyer: Państwo staje się wielkim zielonym stołem, za którym wspólnie zasiąść mogą interesy społeczne, aby prowadzić rokowania; siedząc u szczytu stołu, jest przewodniczącym rokowań, który robi wszystko, aby nastąpił kompromis […] po gruntownym omówieniu spraw […] system jest ocalony16. A więc nie jest to rewolucja uciśnionej klasy społecznej przeciwko klasie wyzyskiwaczy, a ruch w obrębie państwa i na rzecz państwa – wspólnotowy, taki, który państwo upodmiotowi. Dopiero takie państwo, w ujęciu Freyera, będzie w stanie dokonać upodmiotowienia obywateli.

Modernizm przed trybunałem

We wspomnianym już Wieszaniu silna jest również polemika z modernizmem oraz próba zadrwienia z wiary w oświeceniową teorię postępu i nieskrępowaną potęgę ludzkiego rozumu. Przykładem tego jest ironiczny opis perpetuum mobile stworzonego przez Stanisława Trembeckiego w rozdziale Machina aerostatyczna – ludzkość powoli wznosiła się w górę17. O swoim stosunku do modernizmu i ładu społeczno-politycznego stworzonego przez ideały epoki Oświecenia mówił Rymkiewicz następująco: Dobrze jest zdać sobie sprawę z tego, jaka jest trwałość stworzonego przez nią [myśl oświeceniową – przyp. J.D.] świata. Pokazał to całkiem nieźle ten zimowy huragan, który pojawił się w naszej okolicy kilka tygodni temu. Tutaj, w Milanówku, w pobliżu domu naszych sąsiadów, huragan obalił drzewo na ulicy, a drzewo upadło na przewody, no i natychmiast u sąsiadów skończyła się cała elektronika oraz elektryczność – wszystko wysiadło, komputery, żarówki, pralka, magnetowid […] w jednej chwili [wszystkie urządzenia elektroniczne – przyp. J.D.] uległy totalnemu zniszczeniu. […] Trzeba więc pamiętać, ile warta jest myśl modernizacyjna, jaka jest trwałość stworzonego przez nią świata – jeden mocny podmuch wiatru może tę całą konstrukcję przewrócić i rozwiać18. Rymkiewicz, mimo iż dający wyraz zachwytowi rewolucją (bez wątpienia od jej strony estetycznej), w swojej twórczości poetyckiej klasyfikowany był od początku jako klasycysta. Już w latach 80. S. Bardijewska pisała o jego tęsknocie za klasycyzmem przeszłości, wskazywała, że Rymkiewicz szuka w swojej poezji porządku uniwersalnego, dowodów na istnienie ciągłości kulturowej, a współczesność jawi mu się jako zdespirytualizowana i pozbawiona niezbędnych archetypów oraz symboli. To kultura staje się nośnikiem tradycji oraz pamięć, która jest „większa niż życie”19. Również manifesty poetyckie Rymkiewicza, zawarte w książce Czym jest klasycyzm, są naznaczone pogłębioną recepcją T.S. Eliota – jednego z najbardziej znanych konserwatywnych krytyków literackich i poetów20.

1 Mówiąc o prawicy w Polsce, mam na myśli te stronnictwa, które sytuują się po konserwatywnej stronie sporu ideologicznego. Nie biorę tu pod uwagę czynników ekonomicznych czy gospodarczych – stosunku do wolnego rynku etc., które część partii deklarujących się jako prawicowe klasyfikowałoby jednak na lewicowych pozycjach.
2 Por. Legutko R., Trzy konserwatyzmy, [w:] Legutko R., Etyka absolutna i społeczeństwo otwarte, Kraków 1994, s. 108.
3 Por. tamże, s. 110.
4 Jako pamflet polityczny odczytał Wieszanie Janusz Tazbir. Por. Tazbir J., Zdrajcy, którzy nie uszli kary, „Nowe Książki”, Warszawa 2007, nr 8, s. 42.
5 Rymkiewicz M.J., Estetyka szubienicy [rozm. Krzysztof Masłoń], „Magazyn Literacki Książki”, Warszawa 02.2007, nr 2, s. 19.
6 Rymkiewicz M.J., Wieszanie, Warszawa 2007, s. 26.
7 Tenże, Wieszając, pokazaliśmy, że jesteśmy Europejczykami [rozm. J. Sobolewska], „Przekrój” 14.02.2007, nr 7, s. 72.
8 Tenże, Polska między bytem i zagładą, „Życie” 1997, nr 115, s. 10.
9 Wypowiedź J.M. Rymkiewicza dla portalu Rebelya.pl zamieszczona dn. 21.07.2011 na portalu YouTube. Zob.: J.M. Rymkiewicz i Rebelya.pl…, http://www.youtube.com/watch?v=8H18RbCo-5E, (10.03.2014).
10 Rymkiewicz podaje jego następujące brzmienie: A jeślibyśmy (czego Boże uchowaj) co przeciw prawom, wolnościom, artykułom, kondycjom wykroczyli abo czego nie wypełnili, tedy obywatele koronne obojga narodu od posłuszeństwa i wiary nam powinnej wolne czynimy. Por. Rymkiewicz M.J., Samuel Zborowski, Warszawa 2010, s. 101.
11 Rymkiewicz M.J., Samuel…, dz. cyt., s. 101–102.

12 W oryginalnym brzmieniu słowa de Lagarde’a brzmią następująco: Ich bin zu konservativ um nicht radikal zu sein; Por. Wielomski A., Ernst Jünger i niemiecka rewolucja konserwatywna [w:] Chołostiakow W., Michalczeni J. (red.), Ernst Jünger (1895–1998): bojownik, robotnik, anarcha, Olsztyn 2013, s. 91.
13 Maciejewski M., Konserwatywna rewolucja, [w:] Fijołek M. (red.), Encyklopedia „Białych plam”, tom X, Radom 2003, s. 22.
14 Por. tamże.
15 Freyer H., Rewolucja z prawa [w:] Kunicki W. (wyb. i opr.), Rewolucja konserwatywna w Niemczech 1918–1933, Poznań 1999, s. 337.
16 Tamże, s. 340.
17 Por. Tenże, Wieszanie, dz. cyt., s. 249–257.
18 Tenże, Wieszając…, art. cyt., s. 72.
19 Por. Bardijewska S., Rymkiewicz: poszukiwanie synchronii, „Dialog” 1980 r., nr 4, s. 116.
20 Por. Rymkiewicz M.J., Czym jest klasycyzm, Warszawa 1967.

Dalszy ciąg tekstu we “Frondzie Lux”, nr 76.