Tym razem w „Literaturze na trzeźwo” na pierwszym planie znalazły się książki dziecięce. Gośćmi Piotra Goćka będą pisarze – Joanna Jagiełło i Andrzej Marek Grabowski, który opowiedzą o dziecięcych gustach i zdradzą sekret jak trafić do małych czytelników.
Piotr Gociek: O co najczęściej dzieci pytają pisarkę?
Joanna Jagiełło: Im mniejsze dzieci tym te pytania bywają zabawniejsze, śmieszniejsze. Np. „czy lubi Pani naleśniki?”, „jaki ma pani rozmiar buta?”. Pojawiały się też pytania o życie osobiste, np. takie: „A jakiegoś męża to pani ma. Czy jemu nie przeszkadza, że pani tak wieczorem siedzi i pisze, zamiast zająć się czymś innym?”, „a czy taka pisarka jak pani potrafi ugotować jakiś obiad?”. Chłopcy zadają pytania o pieniądze, co jest bardzo interesujące. Zawsze pytają, czy można utrzymać się z pisarstwa.
Piotr Gociek: Dzieci odbierają jeden do jednego historie z Pani książek? Uważają, że Pani zapisuje coś, co komuś przy jakieś okazji się wydarzyło? Czy mają świadomość, że to są wszystko bajki?
Joanna Jagiełło: Bardzo często, szczególnie te mniejsze dzieci, pytają czy te wszystkie historie mnie się przydarzyły. Większe dzieci rozumieją, że pisarz jest kimś, kto historie wymyśla. Często maluchom opowiadam, że pisarz wielu rzeczy musi się dowiadywać. Nawet w tych książkach wydaje się, że jest to literatura obyczajowa, ale też czasami tak bywa, że aby coś opisać dobrze, to trzeba bardzo dużo poszperać i to nie tylko w internecie. Internet nie daje wszystkich odpowiedzi. Trzeba różnymi drogami poznać kogoś, kto nam o czymś opowie, np. o tym jak sadzi się choinki na plantacji. To konkretny przykład z książki „Kawa z kardamonem”. Dla mnie najważniejsze jest, że są to historie z głowy. Wymyślanie jest dla mnie najpiękniejsze.
Piotr Gociek: To teraz banał, że filmy i książki dla dzieci trzeba robić tak jak dla dorosłych, tylko lepiej? Banał prawdziwy, czy banał nieprawdziwy?
Andrzej Marek Grabowski: Myślę, że trzeba robić równie dobrze. Dziecko szybciej się nudzi. Jeżeli nie dotrzemy do niego prędzej. Dziecko nie ma tej cierpliwości, aby brnąć przez dwadzieścia stron książki, żeby zawiązała się akcja lub żeby było coś dla niego fascynującego.
Piotr Gociek: Jak ten haczyk przygotować, co jest potrzebne? Żart, rym? W czym tkwi sekret „łowienia” małego czytelnika?
Andrzej Marek Grabowski: Niewątpliwie poczucie humoru autora, to jest to, co bardzo pomaga. Dzieci są takie jak dorośli, tylko można powiedzieć „bardziej”. Jeżeli odpowiednio się je nastawi są weselsze, są smutniejsze. Bardziej przeżywają wszystko. Moje książki są często na poważne tematy. Np. „Wojna na pięknym brzegu”, książka o okupacji w Warszawie. Jest tam trochę humoru, ale to co jest bardzo ważne to wciągająca akcja. Czytelnik musi utożsamić się z bohaterem. Jeśli dodamy do tego ciekawą akcję i trochę humoru, to będzie książka, którą dziecko z chęcią przeczyta.