Przez lata problematyka białoruska nie była w Polsce tematem okładkowym. Polityka wschodnia zredukowana była do relacji polsko-rosyjskich, przeważnie w duchu wzajemnej niechęci. A i tu taktyka i potrzeba chwili dominowała nad filozofią i strategią. Białoruś zredukowana była do osoby jednego z ostatnich, a z czasem ostatniego dyktatora w Europie. „No i szto?” No i nic.
Tyle czasu upłynęło od upadku komunizmu i rozpadu ZSRR, a my niewiele osiągnęliśmy. Białoruś jest naturalnym kierunkiem ekspansji gospodarczej i kulturalnej Polski, nie wykorzystujemy tego od trzech dekad. Tymczasem, po kolejnych wyborach z ubiegłego roku, których wyniku nikt nie zna, sytuacja reżimu Łukaszenki znacząco się skomplikowała. Sam Łukaszenka, ratując swoją władzę na Białorusi, wpadł bardzo głęboko do kieszeni prezydenta Putina. I tak po latach niewykorzystanych szans, znaleźliśmy się w bardzo trudnym położeniu wobec naszego sąsiedztwa. Teraz to Białoruś z Rosją mówią nam „sprawdzam”, a migranci na naszej wschodniej granicy wywierają presję na Polskę. Szczęśliwie państwo zareagowało, a nasze słabiutkie społeczeństwo obywatelskie zaczyna rozumieć powagę sytuacji. Szkoda byłoby zmarnować ten kruchy potencjał. Zwłaszcza że pomimo chwilowej deeskalacji, nie ma mowy o spokoju i pełnej stabilności sytuacji.
Cokolwiek przyniesie przyszłość, Rosja jest bliżej Białorusi niż przez ostatnich kilkadziesiąt lat. Im będzie jej bliżej, tym gorzej dla Polski. W szczególności, że kwestię interesu polskiego, zastąpić może zagrożenie jej bezpieczeństwa. A tutaj już żartów być nie może.
JERZY KOPAŃSKI
REDAKCJA:
Zarząd: Jerzy Kopański (redaktor naczelny), Tomasz Krok.
Redakcja: Szymon Doliwa, Jarosław J. Żejmo.
Sekretarz pisma LUX: Maciej Marchewicz
Współpracownicy: Krzysztof Bielecki, Monika G. Bartoszewicz, Marcin Herman, Łukasz Kucharczyk, Anna Stępniak, Maciej Woźniak.