Każdy naród w swojej historii przechodzi próbę, która stanowiła o jego być, albo nie być. Próbę, w trakcie której okazywało się, czym w istocie jest — trwałą wspólnotą połączoną silnymi więzami kultury i tradycji niezależnymi od bieżącej konstelacji politycznej, czy może tylko grupą przypadkowych użytkowników tego samego języka, przypadkowo obchodzących święta w te same dni. Jedne narody tę próbę przeszły bardzo wcześnie, niektóre w wieku XIX, Ukraińcy przechodzą ją dziś. Te nacje, którym się to nie udało, zginęły w mrokach historii i się rozpierzchły. Wojna rosyjsko-ukraińska trwająca od 2014 roku jest dla ukraińskiego narodu pierwszym takim wydarzeniem w historii, w którym to naród ukraiński, samoświadomy swojej odrębności i niezależności, występujący w barwach reprezentujących swoje niepodległe państwo musi potwierdzić sobie swoje prawo do istnienia i wychodzi mu to bardzo dobrze. Wbrew przewidywaniom analityków, wojskowych i polityków. Ukraińcy udowodnili, że w niczym nie ustępują innym narodom europejskim, a pod względem odwagi, hartu ducha i determinacji mogą je nawet przewyższać.
[1] Frag. poematu Kaukaz, Taras Szewczenko
Rzeczywistość polityczna jest
bardzo brutalna. Nikt ci nie pomoże, jeżeli nie pokażesz wszystkim, że jesteś w
stanie samemu zadbać o swój dom. Jeżeli sam tego nie zrobisz, to nikt nie
będzie za ciebie walczył, o twoje prawo do samostanowienia. Nasz naród przeżył
tę gorzką lekcję 100 lat temu, kiedy musiał nieustannie udowadniać swoim
sojusznikom, Francuzom i Anglikom, że Polska nie jest bytem politycznym, który
może istnieć tylko dzięki podtrzymującej jego życie kroplówce. Państwom wrogim,
Rzeszy Niemieckiej i Związkowi Socjalistycznych Republik Radzieckich trzeba
było dobitnie pokazać, że Polska nie jest państwem sezonowym. Udało się to
zrobić w 1920 roku. Dziś, 100 lat później chcielibyśmy, żeby było inaczej. Żeby
ludzie nie musieli ginąć, tracić całego swojego dobytku, żeby móc w
nieskrępowany sposób korzystać z tego, co należy im się z mocy prawa natury i
prawa narodów, rzeczywistość niestety rozczarowuje. Z jednej strony to bardzo
dobrze, że chociaż w sferze deklaracji natura człowieka wydaje się robić
postępy. Deklaracje prawa międzynarodowego, często uchodzące za górnolotne, w
oczywisty sposób emanują jednak na społeczeństwa, które mniej ochoczo dążą do
siłowego rozwiązywania konfliktów, jednak ten postęp nie dokonuje się
równomiernie. Aksjologia jednak ma znaczenie. Nie powinno to jednak usypiać
naszej czujności i nieustannie przypominać, że aktualne są słowa Feliksa
Konarskiego opiewające victorię pod Monte Cassino – wolność krzyżami się mierzy, historia ten jeden ma błąd.
SZYMON DOLIWA
Fot: Omar David Sandoval Sida – Own work. CC BY-SA 4.0
REDAKCJA:
Zarząd: Jerzy Kopański (redaktor naczelny), Tomasz Krok.
Redakcja: Szymon Doliwa, Jarosław J. Żejmo.
Sekretarz pisma LUX: Maciej Marchewicz
Współpracownicy: Krzysztof Bielecki, Monika G. Bartoszewicz, Marcin Herman, Łukasz Kucharczyk, Anna Stępniak, Maciej Woźniak.