Nie trzeba chyba nikogo przekonywać do powagi roli mitu w kształtowaniu natury społeczeństw.
Od czasów greckich opowiadamy te same historie o bogach i herosach, a prawdy w nich podnoszone stanowią fundament naszej cywilizacji. Jednak już Platon poddawał w wątpliwość prawdę zawartą w mitach, konsekwencją czego miało być demoralizowanie młodzieży. Z tego powodu w państwie, którego chciał Platon nie było miejsca dla poetów – twórców nieprawdziwych mitów. W podobnym tonie i równie niepochlebnie wyrażał się o poetach Nietzsche ustami Zaratustry – „poeci jednak kłamią za wiele”. Można z tego wnioskować, według filozofów twórcy mitów owszem mogą kłamać – ale zachowując umiar. Mity zaś dzielą się na prawdziwe (nawet jeśli nie wszystko jest w nich prawdą) i fałszywe (gdzie dochodzi do fałszujących nadużyć, wobec których nic w micie nie jest już prawdziwą). Można się oburzać na takie traktowanie mitów i dopuszczanie drobnych kłamstw. Mity jednak tworzą podstawę wspólnoty politycznej, więc nie znajdują się w służbie prawdy – lecz dobra. Dlatego godzimy się na mity, w których jest nieco retuszu, nie powinniśmy się godzić na te, które zretuszowane są do stopnia wypaczającego nie niewygodny szczegół – lecz istotę.
Dziś bogactwo narracji politycznych (z rozwijającą się coraz dynamiczniej gałęzią polityki historycznej) i ideologicznych doprowadza do czarnego renesansu mitologicznego. Zwłaszcza lewica (choć, niestety, nie tylko – jak pokaże ten numer), przejawiająca skłonność do świeckiego kaznodziejstwa i tworzenia wielkich narracji do coraz bardziej szalonych projektów społecznych, oferuje mity, które przesłonią szaleństwo kryjących się za nimi idei. Mit z jednej strony i z drugiej – wizja lewicowego, a w każdym razie establishmentowego katechona, bez których świat się zawali pod naporem sił nieczystych – to nasz chleb powszedni. W zalewie świeckich świętych dnia codziennego, pytań, które nigdy nie mogą wybrzmieć i niejasnych intencji ideologów, mity proszą się o krytyczną analizę. Dobieranie się mitom do skóry nie jest wyłącznie malkontenctwem wobec najróżniejszych przyszłych coraz nowszych i coraz wspanialszych światów, lecz obowiązkiem wobec wspólnoty.
Zatem aby nie zdemoralizować się do reszty, sprawdzamy w tym numerze Luxa, czy poeci zbyt wiele nie kłamią. Ku zadowoleniu Platona i ku chwale ojczyzny.
redaktor naczelny
Jerzy Kopański
Okładka: “Przedstawienie “Dziady” w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie” ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego. sygn. 1-K-9856-8.
REDAKCJA:
Zarząd: Jerzy Kopański (redaktor naczelny), Tomasz Krok.
Redakcja: Rafał Niewiadomski (sekretarz redakcji), Przemysław Mrówka (korekta i redakcja), Joanna M. Kalbarczyk, Maciej Kalbarczyk, Paweł Rzewuski, Jarosław J. Żejmo.
Współpracownicy: Krzysztof Bielecki, Monika G. Bartoszewicz, Marcin Darmas, Marcin Herman, Łukasz Kucharczyk, Martyna Ochnik, Anna Stępniak, Maciej Woźniak.
Miesięcznik LUX finansowany jest przez
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego