Czym jest współcześnie sport? Kiedyś sprawa była prosta. Sport stanowił dopełnienie pracy duchowej i intelektualnej, zbliżająca człowieka herosom i bogom. Z dzisiejszej perspektywy brzmi to mądrze i szlachetnie. Obecny był oczywiście i zupełnie aktualny walor rywalizacji dostarczający sporo rozrywki widzom. Jako zajęcie masowe sport powrócił do cywilizacji w drugiej połowie XIX wieku. Przez te półtora wieku przeszedł jednak zasadniczą mutację. Dawne rekordy dziś nie robią wrażenia na współczesnych młodzikach. Profesjonalizacja i idące za nią koszty przeszły najśmielsze oczekiwania – lub inaczej na to patrząc – ziściły się najczarniejsze sny ojców nowożytnej rywalizacji sportowej. Niejeden sportowiec przypłacił to życiem, wielu – zdrowiem.
Klubowy charakter sportu, zrzeszający sympatyków-hobbystów wyparty został przez wielko-kapitałowy korporacjonizm. Najbogatsze kluby piłkarskie, jak Manchester United czy Real Madryt dysponują budżetami większymi niż niejedno państwo. Najbardziej zastanawiające jest jednak co innego – jak współczesny sport, ostatnio szczególnie intensywnie miesza w filozofii politycznej i etyce. Duże wydarzenia sportowe zawsze były okazją do politycznej aktywności, owszem, i w starożytności i przedwczoraj, gdy dyktatorzy (jak w przypadku okładkowego Berlina), ogrzewali swoje wizerunki w cieple olimpijskiego płomienia.
Dziś jednak każdy szanujący się polityk musi do stylowego garnituru dołączyć szaliczek swojej reprezentacji, nieco rzadziej ulubionego klubu. O stojących za tym intencjach nie ma chyba co gadać. Sport, za którym stoją gigantyczne pieniądze, jednak znów zaczyna wychowywać. Nie tylko sportowcami-idolami, których życie pozasportowe interesuje wielu „folołersów”. Nie tylko ich ustami, wypowiadającymi się na tematy, o których często nie mają zielonego pojęcia. Coraz większe pieniądze stojące za sportem i na sporcie zarabiane namawiają nas do kolejnych akceptacji – najpierw, jak zwykle, takich, które uważano dość powszechnie za oczywiste (może poza kilkoma stadionami). Zatem po kampaniach antyrasistowskich, nastał czas ekumenizmu i ostentacyjnej bezwyznaniowości. Stadionowe chrześcijańskie wykroczenia były i są starannie protokołowane, w przypadku innych religii tej gorliwości jeszcze brakuje. Przecież sport to świat współczesnej tolerancji, która rządzi się swoimi prawami. Gdy ktoś przeciw tej tolerancyjnej jednomyślności wystąpi, jak niedawno Zofia Klepacka – to życie szybko nauczy rozłamowicza życia. A gdy sportowcy mają ramadan – mój Boże, ile to trzeba wysiłku organizacyjnego włożyć, aby ich tolerancyjna religia na gruncie sportu nie była źródłem wynikowej dyskryminacji muzułmanów. Sekowanie chrześcijaństwa i płynących z niego wartości w sporcie, wobec akceptacji islamu to jest duże, niekoniecznie sportowe, osiągnięcie. Ale z tym jesteśmy już skądinąd oswojeni, można zatem wspiąć się na jeszcze wyższą górę.
Zadaniem dla etyki stanie się (już się staje) technologizacja sportu. Coraz częściej to nie sportowiec i jego talent rozstrzygają o wyniku, to nawet nie jakość jego sprzętu, lecz o sukcesie decyduje wyłącznie sprzęt – nowe protezy umożliwiające szybszy bieg, niż nogi, to sztuczna inteligencja wyliczająca szybciej niż człowiek właściwe warianty. Współczesnym sportem rządzi stal, fizyka i meteorologia, sportem jutra rządzić będzie tytan, cybernetyka i obliczenia ewolucyjne. Trudno orzec, czy sport będzie w stanie utrzymać tempo narzucane przez technologię.
Z trzeciej wreszcie strony, łatwo podśmiewać się z żałosności „antydżenderowej” krucjaty nieskoordynowanie prowadzonej przez różne środowiska. Jednak co począć, widząc rosłych mężczyzn (a na pewno nie kobiety – jak pokazują ich karty medyczne) deklasujących na bieżniach utalentowane dziewczyny – w zgodzie z przepisami, gdzie za samo zwrócenie uwagi na absurd sytuacji grozi kara infamii. No to już są jaja. Dosłownie i w przenośni. Histeryczny sprzeciw czasami nie ma alternatywy. O sporcie, sublimacjo narodowych instynktów, heroiczna próbo pokonywania swoich słabości, w co ty się zamieniasz?
Jerzy Kopański
SPORT TO ZDROWIE:
RECENZJA:
O SPISKACH RAZ JESZCZE 😉 :
REDAKCJA:
Zarząd: Jerzy Kopański (redaktor naczelny), Tomasz Krok.
Redakcja: Rafał Niewiadomski (sekretarz redakcji), Szymon Doliwa, Joanna M. Kalbarczyk, Maciej Kalbarczyk, Paweł Rzewuski, Jarosław J. Żejmo.
Współpracownicy: Krzysztof Bielecki, Monika G. Bartoszewicz, Marcin Darmas, Marcin Herman, Łukasz Kucharczyk, Martyna Ochnik, Anna Stępniak, Maciej Woźniak.

Miesięcznik Lux jest dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pochodzących z Funduszu Promocji Kultury