MAG CHILDERYK: TO MUSIAŁO WYDARZYĆ SIĘ WŁAŚNIE W CHINACH…

Na kartach wydanej ponad trzy dekady temu powieści Deana Koontza Oczy ciemności pojawił się wirus będący bronią biologiczną o znajomej nazwie „Wuhan-400”, który został opracowany w tamtejszym laboratorium i miał zarażać jedynie ludzi.  Amerykanina z miejsca ogłoszono prorokiem, a jego książka, będąca średniej jakości czytadłem zyskała teraz większą popularność niż w dniu premiery[1].  Na tym profetyzm pisarza się jednak kończy. Śmiertelność powieściowego wirusa miała wynosić 100%, przy 2-3% SARS-CoV-2, a w pierwszym wydaniu książki z 1981 r. patogen nosił miano „Gorki-400″ od sowieckiego miasta, w którym miał być stworzony. Nazwa została jednak zmieniona w kolejnym wydaniu. Ze względu na przetasowania geopolityczne, w końcu lat 80. Związek Sowiecki zaczął tracić na znaczeniu, a nowym rywalem Stanów Zjednoczonych w globalnej rywalizacji zaczynały stawać się komunistyczne Chiny, które bardziej pasowały do roli czarnego charakteru.

Nie bez przyczyny w drugim wydaniu swojego thrillera Koontz ochrzcił  swojego wirusa mianem „Wuhan”. Miasto to jest jednym z największych ośrodków akademickich w kraju i to właśnie tam znajduje się olbrzymie laboratorium (powstałe oficjalnie w 2017 r. Wuhan National Biosafety Laboratory) służące do badań nad SARS i Ebolą.  I choć, konwencję o zakazie produkcji, magazynowania i zniszczenia  broni biologicznej podpisały 162 kraje, a 144 ją ratyfikowały, szacuje się, że do dziś przynajmniej 20 państw posiada taką broń, a kilkanaście z nich nadal ją rozwija, a jednym z nich są właśnie Chiny[2].

Najnowsze badania wykazały, że SARS-CoV-2 nie powstał w laboratorium[3]. Jeśli odłożymy teorie o celowym stworzeniu koronawirusa na bok, to należy się zastanowić,  w jakim celu działają miejsca prowadzące badania nad rozwojem broni biologicznej, która jest przecież prawnie zakazana. Oficjalnie przechowywanie patogenów w laboratoriach jest konieczne do podtrzymania zdolności produkcji szczepionek. Taki też powód utrzymywania programów badających śmiercionośne wirusy podają komunistyczne Chiny.

I tu dochodzimy do clue problemu, o którym zdają się zapominać wszyscy zafascynowani możliwościami imperium – fani technokratyzmu oraz czerwonego kapitalizmu. Chiny to państwo totalitarne mające na swoim koncie dziesiątki milionów ofiar, posiadające rozbudowane systemy istniejących do dziś obozów koncentracyjnych, przez które przewinęło się od 1949 r. 50 milionów osób. Wszystkie te zbrodnie, wciąż przecież popełniane przykryte są propagandą sukcesu i możliwością łatwego zarobku, który oddziałuje także, a może przede wszystkim na osoby spoza Państwa Środka. Mechanizm ten przywołany został przez autora biografii Mao Zedonga Torbjørna Færøvika za pomocą przykładu podanego przez amerykańską badaczkę sowieckiego totalitaryzmu Ann Appelbaum, która opowiedziała o swoim spotkaniu z lewicowym politykiem Kenem Livingstonem, burmistrzem Londynu w latach 2000-2008: „»Według niego w III Rzeszy dochodziło do zbrodni, w Związku Sowieckim zaś – jedynie do wypaczeń. Odzwierciedla to powszechny – niekoniecznie wśród zatwardziałych lewaków – pogląd, że w pewnym momencie «ojczyzna światowego proletariatu» zdryfowała w niewłaściwą stronę. Nie był to jednak tak jak w przypadku hitlerowskich Niemiec, błąd systemowy»”. Jak zauważył Færøvik, wystarczy: […] zamienić nazwę Związek Sowiecki na Chiny, a wielu ludzi powtórzy dziś to samo. Trzydzieści, czterdzieści, pięćdziesiąt milionów zmarłych Chińczyków nie robi na nich wrażenia”[4].

Chiny to państwo, w którym występuje chroniczny deficyt moralności, a naczelną zasadą prezentowaną w setkach forteli (tak popularnych wśród naszych rodzimych biznesmenów) można streścić w machiawelicznej zasadzie „cel uświęca środki”, chociaż Florentczyk przy jego chińskich odpowiednikach jawi się jako strażnik moralności.

Kluczowy w tym wszystkim jest jednak rozbudowany system cenzury, który najdobitniej ukazał swoją szkodliwość właśnie dziś – w czasie trwającej pandemii. Chińska cenzura oraz propaganda, na co dzień pomijana i lekceważona najdobitniej pokazała, dlaczego nie możemy dłużej traktować Chińskiej Republiki Ludowej jako równorzędnego partnera w wymianie gospodarczej, handlowej, oraz technologicznej.  Od samego początku władze chińskie zatajały prawdę o koronawirusie. Grupa medyków z Wuhan, która jako pierwsza zaczęła rozpowszechniać prawdę na temat nowego patogenu oraz wywoływanej przez niego choroby była przesłuchiwana, zastraszana i w końcu określona mianem przestępców[5].

Nie możemy także polegać na chińskich statystykach dotyczących liczby zarażonych oraz ofiar koronawirusa, przez co nie jesteśmy w stanie  przeprowadzić skutecznych modeli rozwoju epidemii  i dokładnie ocenić zagrożenia.  Oficjalne chińskie statystyki mówią o ok. 80 tys. zarażonych zakażonych i 3300 zgonach. Jak podał chiński portal informacyjny Caixin tylko w samym Wuhanie ofiarą wirusa padło około 35 tys. osób[6]. Brytyjski rząd otwarcie oskarżył komunistycznych decydentów o kłamstwo w sprawie skali epidemii w Chinach[7]. Natomiast według ustaleń Bloomberga amerykański wywiad w tajnym raporcie dla Białego Domu na temat pandemii w Chinach, stwierdził, że komunistyczny rząd znacząco zataił jej zasięg, radykalnie zaniżając zarówno całkowitą liczbę przypadków, jak i zgonów[8].

Kłamstwo, krętactwo i łapownictwo są immanentnymi cechami systemu komunistycznego, jawią się  wręcz jako jedna z naczelnych podstaw powszechnego uznania dla autorytarnej władzy. I chociaż prezydent Xi Jinping w czasie swojej kadencji przeprowadził widowiskową kampanię antykorupcyjną, która dotknęła oficjalnie ok. 2,7 mln członków KPCh, z czego ok. 1,5 mln zostało dyscyplinarnie ukaranych, nie zmieniło to jednak przyzwyczajeń chińskiego społeczeństwa. Chińczycy żyjąc pod butem komunistycznej propagandy i cenzury nagminnie łamią mniej priorytetowe zalecenia rządu, zresztą odbywa się to przy cichej aprobacie komunistów.

Świadczy o tym fragment reportażu Sonii Shah  z 2016 r. zatytułowanego Epidemia, w którym autorka pisząc o ograniczeniach dotyczących funkcjonowania tzw. mokrych targów (miejsc, gdzie zabija i sprzedaje się na oczach klienta zwierzęta) wprowadzonych przez chiński rząd po pandemii SARS z 2003 r.: „Kiedy naukowcy wskazali targi zwierzęce jako wylęgarnie, w których zrodził się ten nowy patogen, zabrały się za nie chińskie władze. Wiele targów zamknięto, ale po kilku latach powróciły, choć w mniejszej i nieoficjalnej formie”. Gdy autorka zaczęła poszukiwania takiego przybytku w trzeciej pod względem  wielkości aglomeracji w Chinach – Kantonie, bez większych problemów go znalazła: „[…] zapytaliśmy o drogę umundurowanego strażnika. Roześmiał się ponuro. Powiedział, że targ zwierzęcy został zamknięty sześć lat temu po wybuchu epidemii SARS. Jednocześnie pociągnął za rękaw jednego z przechodzących robotników i polecił nam zadać to samo pytanie. Zrobiliśmy tak, a robotnik opowiedział nam całkiem inną historię. Strażnik przysłuchiwał mu się z aprobatą, kiedy radził nam udać się na tyły budynku. Jak stwierdził «być może» znajdziemy tam «jakichś ludzi» sprzedających «różne rzeczy». Skręciliśmy za róg i najpierw uderzył nas zapach: ostry, stęchły i wilgotny”. „[…] Kiedy tylko się pojawiliśmy, jakiś człowiek opróżnił miskę z resztek zupy do płytkiego rynsztoka między straganami a chodnikiem, podczas gdy siedząca za jego plecami ośmioosobowa rodzina kuliła się nad parującymi miskami potrawki. Kilka minut później mężczyzna pojawił się ponownie – tym razem energicznie wysmarkał się do rynsztoka”. Wśród towarów, które zauważyła Shah, przewinęły się: „[…] zamknięte w klakach dzikie zwierzęta, złapane lub nabyte od innych handlarzy w ramach długiego łańcucha sięgającego w głąb Chin oraz do miejsc tak odległych, jak Mjanma (Birma) i Tajlandia. Piętnastokilogramowy żółw tkwił ponuro w kałuży szarej wody z plastikowym wiadrze obok klatek z dzikimi kaczkami, fretkami, wężami i dzikimi kotami. Jeden rząd za drugim klatek pełnych zwierząt, które rzadko lub wręcz nigdy nie miałyby okazji spotkać się w naturalnym środowisku, tymczasem siedziały tu wszystkie na małej powierzchni oddychając, oddając mocz, wypróżniając się i jedząc obok siebie”. Jak skwitowała Shah: „Widok ten był zadziwiający z wielu powodów, które mogą wyjaśnić, dlaczego SARS zrodził się właśnie w tym miejscu[9]”.

Dziś wiemy, że najbardziej prawdopodobną przyczyną powstania wirusa SARS-CoV-2 były właśnie „mokre targi”[10]. Pomimo tego zaraz po zażeganiu pierwszej fali epidemii w Chinach w końcu marca, natychmiast wznowiono ich działalność[11]. Handel dzikimi zwierzętami okazał się zbyt ważnym rynkiem w Chinach, aby mógł on pozostać niezagospodarowany. Mokre targi stanowią źródło utrzymania dla milionów drobnych hodowców, rynek taniego mięsa dla chińskiej biedoty[12], a nade wszystko łatwy zarobek dla partyjnych kacyków pobierających łapówki od handlarzy, a jak wiemy, cel zawsze uświęca środki…

*

Portal jednego z tygodników społeczno-politycznych w Polsce zatytułował swój artykuł: „Nie obwiniajmy Chin”. Następna pandemia może przyjść z dowolnego miejsca[13]. W przywołanym wcześniej reportażu Sonia Shah  jako czynnik  zagrożenie pandemią, obok chińskich targów mięsnych wymieniła również szereg innych powodów, m.in.: przeludnienie, brak bieżącej wody, turystykę medyczną czy masowe hodowle zwierząt, w których nie są przestrzegane przepisy. Oczywiste jest, że pandemia mogła zacząć się w innym kraju, śmiem jednak wątpić, czy jakiekolwiek państwo na świecie miałoby, aż tak rozbudowany aparat propagandy i cenzury oraz byłoby na tyle bezczelne, by na taką skalę i takimi metodami tuszować swoje kłamstwa. Chiny wykorzystały do tego procederu Światową Organizację Zdrowia, jak ustalił francuski Le Monde poprzez finansowo-polityczne naciski – WHO zwlekało z podjęciem decyzji o ogłoszeniu ogólnoświatowej pandemii[14]. O olbrzymim wpływie komunistycznych Chin na organizację świadczy, chociażby wywiad  hongkońskiej stacji RTHK z kanadyjskim ekspertem WHO Bruce’em Aylward’em. Gdy dziennikarka zapytała go o status Tajwanu w organizacji, udawał, że nie zrozumiał pytania, po czym rozłączył połączenie przez skype’a.

Epidemia w końcu minie, nie wiemy jeszcze, kiedy i  ile ofiar pochłonie. W jakim stanie będzie nasza gospodarka? W jakim stopniu wskutek długotrwałej izolacji ucierpi nasze społeczeństwo?

Najważniejszym jednak pytaniem będzie, czy nauczymy się wyciągać wnioski? Czy po tym wszystkim będziemy patrzeć na ręce  komunistycznych, chińskich władz? Czy Chiny zostaną poddane presji gospodarczej poprzez przeniesienie stamtąd części produkcji?  Znając realia biznesowe i skuteczność chińskiej soft power z coraz większymi sukcesami oddziałującej na Zachodnie społeczeństwa zaczadzone lewacką politpoprawnością i uzależnione od konsumpcji tanich towarów szczerze jednak w to wątpię. Najpewniej powrócimy do starych przyzwyczajeń i stwierdzimy, że Chińska Republika Ludowa może i różni się od demokratycznych państw, ale taka jest już jej specyfika. Przy tak lekkomyślnym, dotychczasowym podejściu, kolejna tragedia będzie tylko kwestią czasu…


[1] D. Koontz, Oczy ciemności, Warszawa 2009, s. 366.

[2] https://www.washingtontimes.com/news/2020/jan/26/coronavirus-link-to-china-biowarfare-program-possi/

[3] https://www.nature.com/articles/s41591-020-0820-9?fbclid=IwAR0ITc3ukZ6Ng0kEJaDj_SvMDIK3DmqgKjI4WPpQmgctz-y8-CRkCbrC-0Y

[4] T. Færøvik, Mao. Cesarstwo cierpienia, Warszawa 2018, s. 570-571.

[5] https://www.businessinsider.com/china-admits-punishing-coronavirus-whistleblower-li-wenliang-inappropriate-2020-3?IR=T

[6] https://www.rp.pl/Koronawirus-SARS-CoV-2/200339771-Chiny-falszuja-dane-dotyczace-koronawirusa.html

[7] https://www.businessinsider.com/coronavirus-boris-johnsons-government-reportedly-furious-with-china-2020-3?IR=T

[8] https://www.bloomberg.com/news/articles/2020-04-01/china-concealed-extent-of-virus-outbreak-u-s-intelligence-says

[9] S. Shah, Epidemia. Od dżumy przez HIV po ebolę, Kraków 2019, s. 26-27

[10] https://www.reuters.com/article/us-china-health-wildlife/chinas-latest-virus-outbreak-exposes-perils-of-exotic-wildlife-trade-idUSKBN1ZM0PE

[11] https://www.rp.pl/Koronawirus-SARS-CoV-2/200339906-Chinczycy-znow-handluja-nietoperzami.html?fbclid=IwAR0CpLPtF7etlgGZrKtKND6PsF3Em1MLvePOA_z7gn4Obsvnf9TDxBI4gL4

[12] https://www.reuters.com/article/southeast-asia-health-markets/traditional-markets-blamed-for-virus-outbreak-are-lifeline-for-asias-poor-idUSL8N2A5201

[13] https://zdrowie.wprost.pl/koronawirus/10306393/nie-obwiniajmy-chin-nastepna-pandemia-moze-przyjsc-z-dowolnego-miejsca.html

[14] https://forsal.pl/artykuly/1451216,epidemia-koronawirusa-le-monde-who-ulegla-naciskom-chin.html