Marek Kochan: 5703 HEVELIUS

Osoby:

JOHANNES HEVELKE VEL HEVELIUS

KATARZYNA REBESCHKE-HEVELKE, PIERWSZA ŻONA HEVELIUSA

ELŻBIETA KOOPMAN-HEVELIUS, DRUGA ŻONA HEVELIUSA

ABRAHAM HEVELKE, OJCIEC HEVELIUSA

KORDULA HECKER, MATKA HEVELIUSA

PETER KRUGER

SELENITA

TRZEJ PRACOWNICY BROWARU

0.

TRZEJ PRACOWNICY BROWARU

Fraszki to wszytko, cokolwiek myślemy,

Fraszki to wszytko, cokolwiek czyniemy;

Nie masz na świecie żadnej pewnej rzeczy,

Próżno tu człowiek ma co mieć na pieczy.

Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława,

Wszystko to minie jako polna trawa.

1.

ABRAHAM HEVELKE

Dziękuję za zaproszenie do tego programu. Nazywam się Hevelke. Mój dziad był piwowarem, mój ojciec był piwowarem, i ja zostałem piwowarem. Całe życie zajmowałem się produkcją mocnego piwa, zwanego jopejskim. Czyli chochlowym. Jest to piwo nisko gazowane, o cierpkim i wyrazistym smaku.

TRZEJ PRACOWNICY BROWARU

Jopenbier, jopenbier

Ma swój smak, ma swój styl.

To najlepsze z życia chwil,

Kiedy pijesz jopenbier.

ABRAHAM HEVELKE

Miałem dwie żony, które urodziły mi w sumie trzynaścioro dzieci. Połowa zmarła w dzieciństwie. Wieku dorosłego doczekał tylko jeden syn, Johannes, i cztery córki. Naturalnie chciałem, żeby Johannes przejął po mnie browar i został w Gdańsku kimś znacznym. Mieszkaliśmy w Gdańsku, przy ulicy Korzennej, pod numerem 55. Johannes urodził się 28 stycznia 1611 roku. Z tej okazji kazaliśmy wystawić na ulicę Korzenną trzy kadzie naszego piwa, aby wszyscy wypili za jego zdrowie. To był wielki dzień.

TRZEJ PRACOWNICY BROWARU

Jopenbier, jopenbier

Ma swój smak, ma swój styl.

To najlepsze z życia chwil,

Kiedy pijesz jopenbier.

2.

ELŻBIETA KOOPMAN wprowadza JOHANNESA HEVELIUSA na wózku inwalidzkim. HEVELIUS próbuje wstać, opierając się na lasce, ale bez powodzenia.

HEVELIUS

A więc przyszedł ten dzień, Elżbieto. Jestem już zbyt stary, aby się wdrapać na wieżę. Dziś po raz pierwszy od tylu lat nie będę w nocy oglądał gwiazd.

KOOPMAN

Nie powinieneś się tak łatwo poddawać, Johannesie.

HEVELIUS

Biedna starości, wszyscy cię żądamy, a kiedy przydziesz, to zaś narzekamy.

KOOPMAN

Pojutrze twoje urodziny. Urządzimy przyjęcie. Poza tym musisz dokończyć Uranografię.

HEVELIUS

A ty, Uranija, życz mi łaski swojej,

Aby ludzie poznali gwiazdy z pieśni mojej.

Wczoraj, gdy patrzyłem w niebo, nagle pomyślałem, że umrę za dwa dni. Nie dokończę ani katalogu gwiazd, ani atlasu nieba. Po prostu jestem już zbyt stary. Przypominam sobie zdarzenia, których nie pamięta już nikt poza mną.

3.

Wchodzi KORDULA HECKER, matka HEVELIUSA.

HECKER

Johannesie, Johannesie, pora wstawać. Biły dzwony w kościele świętej Katarzyny. Ojciec od dawna w browarze.

HEVELIUS

Jeszcze chwilkę, mamo. Miałem wspaniały sen. Śniło mi się, że przyszedł do mnie do pokoju Selenita.

HECKER

Selenita?

HEVELIUS

Mieszkaniec Księżyca. Nie wiesz, że na Księżycu mieszkają stwory podobne do nas?

SELENITA wchodzi niepostrzeżenie.

HECKER

Ojciec dałby ci pasem za mówienie takich rzeczy. Księżyc jest na niebie i nikt tam nie mieszka. Chuchnij! Nie podpijałeś ojcu piwa z chochli?

SELENITA

Za pozwoleniem, droga pani, dlaczego kwestionuje pani prawo syna do zainteresowania się życiem nas, mieszkańców Księżyca? To sprawa w tych czasach absolutnie normalna. Czy nie wie pani, że przez cały wiek siedemnasty w Europie panuje swoista lunomania? Wielu mówi i pisze o nas, mieszkańcach Księżyca. Ba, niektórzy przebąkują nawet o lotach na naszą planetę, co akurat przy państwa poziomie techniki nie wydaje się zbyt realne.

HEVELIUS

Widzisz, mamo, jest! Stoi tam. Popatrz!

HECKER

Masz gorączkę? Trzeba będzie zaraz wezwać doktora.

SELENITA

Księżyc jest realny i ja jestem realny. Mamy tam wszystko, co potrzebne do życia. Nawet góry, nawiasem mówiąc, dość wysokie. Gdyby tylko ktoś tu, na ziemi, chciał się poważnie zainteresować Księżycem. Pooglądać, opracować mapy, napisać książkę. Być może to jest zadanie właśnie dla ciebie, Johannesie.

HEVELIUS

Słyszałaś, mamo? Powiedział, że mogę napisać książkę o Księżycu. Właściwie czemu nie. To chyba lepsze niż warzenie piwa.

HECKER

W imię Ojca i Syna! Lepiej nie powtarzaj tego przy ojcu. Gotów się wściec.

ABRAHAM HEVELKE

Ktoś tu coś mówił o warzeniu piwa?

TRZEJ PRACOWNICY BROWARU

Jopenbier, jopenbier,

Piwo to dodaje sił.

SELENITA

No, powiedz mu, powiedz to: „Kiedy dorosnę, chcę pisać książki o Księżycu”.

TRZEJ PRACOWNICY BROWARU

Jopenbier, jopenbier,

Kto nie pije, ten jest świr.

ABRAHAM HEVELKE

Słucham, synu, masz mi coś do powiedzenia?

HEVELIUS

Miałem dziwny sen, tato.

ABRAHAM HEVELKE

Za długo śpisz. Ja co dzień od piątej jestem na nogach. Czas już posłać cię do szkoły. Abyś mógł zarządzać browarem, musisz zdobyć porządne wykształcenie.

SELENITA

Ha, tu cię mam, bratku.

4.

KRUGER

Jestem, droga pani, profesorem matematyki w gdańskim gimnazjum, autorem rozpraw matematycznych. Studiowałem w Wittenberdze, byłem uczniem Johannesa Keplera i Tychona Brahego, znanego astronoma.

HEVELIUS

Astronoma?

KEPLER

Owszem. Sam zresztą też interesuję się astronomią. Wykonuję samodzielnie obserwacje ciał niebieskich, obliczenia.

HECKER

A więc mógłby pan udzielać naszemu synowi prywatnych lekcji.

KEPLER

Owszem. Jeśli tylko on sam wyrazi zainteresowanie nauką. Dzieci przedsiębiorców nie zawsze mają do tego zapał.

HEVELIUS

Widziałem prawdziwego Selenitę. Powiedział, że jeszcze nikt nie napisał książki o Księżycu. Czy to prawda?

KRUGER

Istnieje wiele rozproszonych publikacji, ale faktycznie, rzetelnej monografii jeszcze nie wydano. Krąży wiele opinii, czasem całkowicie błędnych, jak np. pogląd Plutarcha, że Księżyc jest zwierciadłem, w którym odbijają się zarysy Ziemi.

HECKER

Mąż chce, aby syn, gdy dorośnie, przejął po nim browar.

KRUGER

Obserwacje gwiazd są wielce pouczające. Umysł ćwiczony w obliczeniach torów planet łatwiej poradzi sobie z rachunkami.

HECKER

Powiem mężowi, że te lekcje są poświęcone matematyce.

KRUGER

To będą dobrze wydane pieniądze, droga pani.

TRZEJ PRACOWNICY BROWARU

Jopenbier, jopenbier,

Co nawarzysz, będziesz pił.

5.

KOOPMAN

Ojciec się zgodził?

HEVELIUS

Obok nauk teoretycznych rozpocząłem też praktyki w warsztacie mechanicznym. Uczyłem się szlifowania szkła, miedziorytnictwa, tokarstwa. Młot, pilnik i rylec stały się narzędziami posłusznymi mojej woli, a drewno, metale i kość słoniowa podatnym materiałem do obróbki.

ABRAHAM HEVELKE

Nie wiadomo, czemu miałoby to służyć.

HEVELIUS

Budowałem pierwsze instrumenty astronomiczne.

ABRAHAM HEVELKE

Kiedy Johannes miał dziewiętnaście lat, wysłałem go do Lejdy, by studiował tam prawo i ekonomię. Czy syn browarnika powinien poświęcać czas na obserwacje nieba i budowanie lunet? Przecież miał się wkrótce szykować do przejęcia browaru.

6.

HEVELIUS

Wypłynąłem z Gdańska na początku czerwca roku 1630. Morze było spokojne. W bagażu miałem spakowane lunety, które pożyczył mi na podróż Peter Kruger. 29 czerwca przepływaliśmy w pobliżu wyspy Hven, gdzie Tychon Brahe miał swoje obserwatorium. Tam przeprowadziłem swoją pierwszą samodzielną obserwację astronomiczną. Saturn zakrył Księżyc.

KRUGER

Napisał o tym do mnie w liście z Lejdy.

HEVELIUS

Gwiazdy nieprzepłacone, wdzięczne gwiazdy moje,

W które ja wszytki kładę tajemnice swoje.

KRUGER

Chciał uczyć się astronomii, ale ta dyscyplina nie stała wówczas w Lejdzie na wysokim poziomie.

HEVELIUS

Prawo i ekonomia nudziły mnie.

KRUGER

Doradziłem Johannesowi, aby udał się do Londynu.

HEVELIUS

Spotkałem tam wielu naukowców, z którymi prowadziłem potem korespondencję na tematy naukowe. Johna Ushera, Johna Wallisa, Samuela Hartliba.

KRUGER

A następnie do Paryża.

HEVELIUS

Poznałem wtedy Pierre’a Gassendiego, Marina Mersenne’a i Athanasiusa Kirchera. Znajomości i protekcje w Paryżu miały mi się przydać później.

KRUGER

W roku 1634 Johannes postanowił przez Niemcy i Szwajcarię udać się do Włoch, aby poznać Galileusza.

KOOPMAN

Poznałeś Galileusza?

ABRAHAM HEVELKE

Drogi Johannesie. Mijają cztery lata, jak nie ma cię w twoim rodzinnym mieście, Gdańsku. Męczą mnie choroby. Pewnie niedługo umrę. Kto zaopiekuje się wtedy twoją matką i czterema siostrami? Jesteś moim jedynym synem. Wracaj natychmiast.

KOOPMAN

Rzeczywiście był na łożu śmierci?

HEVELIUS

Był chory, ale żył jeszcze potem czternaście lat.

7.

ABRAHAM HEVELKE

Cieszę się, że wróciłeś, Johannesie. Opowiedz, co widziałeś, jakie kraje zobaczyłeś.

HEVELIUS

Dostałem twój list ojcze, kiedy byłem w Szwajcarii. Jechałem do Włoch, by poznać Galileusza. To znany uczony i astronom.

ABRAHAM HEVELKE

Obserwacja gwiazd jeszcze nikomu nie przyniosła majątku.

HEVELIUS

Sprawy Uranii wciąż kuszą mnie bardzo, lecz pozostawiam je na inny czas. W podróży zważyłem pewne racje. Poznałem wielu uczonych. Uważam, że lepiej zostać dobrym obywatelem coś niecoś posiadającym niż gołym i ubogim matematykiem.

ABRAHAM HEVELKE

Ależ wybornie smakują te słowa, jak najlepsze piwo chochlowe. Pij do dna, Johannesie. Od tego momentu zacznie się twoje prawdziwe życie. To, co było do tej pory, to była ledwie ekspozycja, zawiązanie akcji. Teraz będzie prawdziwy pierwszy punkt zwrotny.

Przedstawiam ci Katarzynę Rebeschke. Pochodzi z dobrej rodziny. Jej ojciec ma browar. Drugi w Gdańsku, zaraz po naszym.

REBESCHKE

Jestem biegła w rachunkach, umiem prowadzić korespondencję z dostawcami i odbiorcami. Nadzorować pracowników. Czy podobam się panu, Johannesie?

ABRAHAM HEVELKE

Piękna, prawda?

REBESCHKE

Znam się na piwie, umiem je kosztować i oceniać. Potrafię wypić jeden cały kufel bez przystanku.

ABRAHAM HEVELKE

Jej rodzina ma dwa domy przy ulicy Korzennej, pod numerami 53 i 54. Tuż obok naszego.

KOOPMAN

Czy to była miłość od pierwszego wejrzenia?

ABRAHAM HEVELKE

Nauczę cię prowadzenia interesów, a ślub urządzimy na wiosnę przyszłego roku, w marcu.

HEVELIUS

Jopenbier, jopenbier

Ma swój smak, ma swój styl.

REBESCHKE

To najlepsze z życia chwil,

Kiedy warzysz jopenbier.

HEVELIUS, REBESCHKE (np. tańcząc)

To najlepsze z życia chwil,

Kiedy warzysz jopenbier.

8.

SELENITA

Przepraszam, czy tu mieszka pan Johannes Hevelke?

PIERWSZY PRACOWNIK BROWARU

Tu, w tym domu i w dwóch sąsiednich.

DRUGI PRACOWNIK BROWARU

To wielki pan. Razem z tym, co żona wniosła w posagu, ma browary największe w całym Gdańsku i w okolicy.

TRZECI PRACOWNIK BROWARU

Był pan umówiony? Kim pan w ogóle jest? Co to za dziwne ubranie.

SELENITA

Słyszałem, że pan Johannes bardzo szczęśliwy w małżeństwie. Na weselu podobno popłakał się ze wzruszenia.

PIERWSZY PRACOWNIK BROWARU

Co ma nie być szczęśliwy?

DRUGI PRACOWNIK BROWARU

Nie minął rok od wesela, a przyjęli go do cechu browarników. Może teraz sam warzyć piwo.

TRZECI PRACOWNIK BROWARU

Jest też przedstawicielem rady parafii świętej Katarzyny. Mówią, że za kilka lat zostanie ławnikiem, a z czasem kto wie, może i rajcą.

SELENITA

A starszy pan Hevelke? Jak jego zdrowie? Czy bardzo synowi pomaga w interesach?

ABRAHAM HEVELKE

Kim pan w ogóle jesteś i czego tu szukasz?

SELENITA

Jestem Selenitą. Przybyłem z Księżyca, jeśli będzie pan łaskaw w to uwierzyć. Młody pan Johannes obiecał kiedyś napisać o nas książkę.

ABRAHAM HEVELKE

Hej, wy trzej tam, co tak stoicie? Pogonić mi stąd tego włóczęgę, a potem wracać do browaru. Bo jak nie, to powiem pani Katarzynie, że trawicie czas na rozmowach, zamiast pracować. Jak się dowie, każe was obić kijem albo potrąci wam to lenistwo z tygodniówki.

TRZEJ PRACOWNICY BROWARU

Tego niech pan nie robi, bardzo prosimy.

Wyrzucają Selenitę, śpiewając.

Jopenbier, jopenbier

Ma swój smak, ma swój styl.

To najlepsze z życia chwil,

Kiedy pijesz jopenbier.

9.

KOOPMAN

Czy to była miłość?

HEVELIUS I KATARZYNA REBESCHKE leżą w łóżku.

REBESCHKE

Johannesie, czas wstawać. Biły dzwony na godzinę szóstą. Pora zejść na dół do browaru.

HEVELIUS

Jeszcze chwilkę. Miałem wspaniały sen. Śniło mi się, że przyszedł tu do pokoju Selenita.

REBESCHKE

Selenita?

HEVELIUS

Mieszkaniec Księżyca. Nie wiesz, że na Księżycu mieszkają stwory podobne do nas?

SELENITA wchodzi niepostrzeżenie.

REBESCHKE

Księżyc jest na niebie. A tu, na ziemi, jest tyle roboty. Dziś odprawiamy transport piwa do Anglii. Piętnaście kadzi. Trzeba dopilnować, żeby pracownicy nie ochrzcili go wodą.

SELENITA

Za pozwoleniem, droga pani, dlaczego kwestionuje pani prawo męża do zainteresowania się życiem nas, mieszkańców Księżyca? To sprawa w tych czasach absolutnie normalna. Czy nie wie pani, że przez cały wiek siedemnasty w Europie panuje swoista lunomania? Wielu mówi i pisze o nas, mieszkańcach Księżyca. Ba, niektórzy przebąkują nawet o lotach na naszą planetę, co akurat przy państwa poziomie techniki nie wydaje się zbyt realne.

HEVELIUS

Widzisz, Katarzyno, jest! A nie mówiłem?

REBESCHKE

To moja wina. Gdybyśmy mieli dziecko, nie śniłby ci się żaden Selenita. Ludzie na mieście gadają, że ktoś mnie zaczarował. Któż to wie, może to i klątwa z Księżyca. Jeśli ceną za dziecko jest twoje poświęcenie się astronomii, jestem gotowa zająć się sama browarem, abyś miał wolną głowę do gwiazd.

HEVELIUS

Zabobony! Księżyc jest faktem przyrodniczym, lecz nie ma żadnego wpływu na to, czy mamy dzieci, czy nie.

SELENITA

Zastanów się dobrze, Johannesie. Żona złożyła ci bardzo konkretną propozycję. Ja bym to na twoim miejscu poważnie rozważył.

ABRAHAM HEWELKE

Szóstą biły dzwony, a wy w łóżku! Dziś trzeba odprawić transport do Anglii.

REBESCHKE

Rozmawiamy o tym, że mijają cztery lata od ślubu, a ja nie dałam Johannesowi potomka.

ABRAHAM HEVELKE

Chciałbym przed śmiercią być pewnym, że ród Hevelke przetrwa. Jeśli macie na to poświęcić ranek, to do roboty. Browar biorę na siebie, a wy zostańcie w łóżku, choćby do południa.

HECKER

Módlcie się i pracujcie, a Bóg o was nie zapomni.

SELENITA

Próżne wysiłki. Rebeschke jest bezpłodna. Jedyne, co może mieć przy niej, to książka o Księżycu. Ale nie będę naciskał. Musi sam do tego dojrzeć.

SELENITA, ABRAHAM HEVELKE, KORDULA HECKER wychodzą.

HEVELIUS

Jednak mam nadzieję, że przedsię za laty

Nie będą moje czułe noce bez zapłaty.

REBESCHKE

Do dzieła, Johannesie. Zrobię wszystko, czego zażądasz. Nie na darmo składałam ci obietnicę przy ołtarzu.

10.

HEVELIUS

Wzywałeś mnie, panie.

KRUGER

Sam byś nie przyszedł, jak to masz w zwyczaju od lat kilku.

HEVELIUS

Mam dużo pracy w browarze.

KRUGER

Porzuciłeś astronomię.

HEVELIUS

Do twego podręcznika wysztychowałem ci przecież astronomiczne wykresy na trzech tablicach.

KRUGER

To było cztery lata temu, jeszcze przed twoim ślubem.

HEVELIUS

Skonstruowałem polemnoskop, czyli wojennowidz, czyli peryskop. To wielki wynalazek. Znajdzie szerokie zastosowanie na polu bitwy, zwłaszcza w okrętach podwodnych, kiedy takowe powstaną.

KRUGER

Porzuciłeś astronomię.

HEVELIUS

Staramy się z żoną o dziecko. Ciągle bez skutku.

KRUGER

Wam się urodzi dziecko, a ja za kilka dni umrę.

HEVELIUS

Co się stało?

KRUGER

Puszczali mi krew, ale nic nie pomaga. A za trzy dni, pierwszego czerwca, jak wyliczyłem, będzie zaćmienie Słońca. Ja już tego nie doczekam, a jeśli nawet doczekam, nie będę w stanie wejść na dach i zobaczyć tego swoimi oczyma. Obiecaj mi, że będziesz oglądał zaćmienie, a kiedy mnie już nie będzie, zajmiesz się obserwacjami nieba.

HEVELIUS

Mam dużo pracy w browarze.

KRUGER

Zaćmienie nie powtarza się co rok, a beczki z piwem mogą poczekać. Jeśli porzucisz astronomię, będę cię jako umarły nawiedzał we śnie.

HEVELIUS

Obejrzę to zaćmienie Słońca.

KRUGER

Potem przyjdź i opowiedz mi o nim. Jeśli jeszcze będę żył. A teraz już idź.

11.

SELENITA

Co tam czytasz?

HEVELIUS

Książkę. Dostałem ją od matki, kiedy wyjeżdżałem do Lejdy na studia. Podobno są tam odpowiedzi na wszystkie pytania, które mógłbym zadać.

SELENITA

A więc dlaczego słońce zgasło?

HEVELIUS

Od Boga poczynajmy, Bóg początkiem wszemu,

A początku zaś nie masz ani końca jemu.

Dzień i noc Jego sprawa i to światło wdzięczne

Niezgaszonego słońca i koło miesięczne.

SELENITA

A jednak: zgasło. Czyja to więc sprawka? Boga, a może szatana? Czyżby Bóg teraz zasnął albo udał się do innych zajęć?

HEVELIUS

Nie bluźnij. Peter Kruger pokazał mi, że to wynika z obliczeń matematycznych. Oś Księżyca nałożyła się na oś Słońca. Zobaczymy, czy jego obliczenia dotyczące czasu tego zaćmienia okażą się trafne.

SELENITA

Skoro umiesz to obliczyć, po co mieszasz w te sprawy Boga.

HEVELIUS

Tenże i niebo natknął gwiazdami ślicznymi,

Aby ludziom znaczyły czasy biegi swymi.

Stąd wie oracz, kiedy ma rolą uprawować,

Stąd wie, kiedy siać, albo nowy sad sprawować,

Stąd pogodę i wiatry, i przyszły deszcz baczy,

Tymi znaki nas bowiem Bóg przestrzegać raczy.

SELENITA

Przestrzegać? Niby przed czym?

HEVELIUS

Aby człowiek co w swojej pracy nie szkodował,

Ale owszem z urobku swego się radował.

SELENITA

Tego zupełnie nie rozumiem.

HEVELIUS

A choćby i to zaćmienie. Też dzieło boskie. I jakie piękne. Muszę o tym opowiedzieć Krugerowi.

SELENITA

Najpierw dokończ obserwacje. Napiszesz o tym artykuł, wyślesz, ktoś to przeczyta. Do Krugera zdążysz pójść, będzie żył jeszcze jakiś czas.

HEVELIUS

A więc dożył zaćmienia, tak jak pragnął. Bóg mu dopomógł.

SELENITA

Kruger umrze za sześć dni. Bóg nie ma nic do tego.

HEVELIUS

Słusznie Go tedy zawżdy na przód wspominamy;

Na przód i na wet, bo stąd wszytko dobre mamy.

Miej cześć, Ojcze łaskawy, Ojcze dobrotliwy,

Ciebie chwalić powinien każdy człowiek żywy!

SELENITA

A może tak:

A ty, o Uranija, życz mi łaski swojej,

Aby ludzie poznali gwiazdy z pieśni mojej.

HEVELIUS

Dziwny ten twój psalm.

SELENITA

To nie psalm, to świecka modlitwa w intencji powodzenia twojego dzieła o Księżycu, jeśli oczywiście będziesz łaskaw je napisać, jak bym sobie życzył ja oraz pewnie znajdujący się teraz w stanie agonalnym Peter Kruger.

HEVELIUS

Teraz z żoną modlimy się o dziecko i o powodzenie w produkcji piwa.

SELENITA

Zobaczymy więc, czyja modlitwa będzie bardziej skuteczna.

12.

ABRAHAM HEVELKE

Dwa lata później, w trzydziestym roku swego życia mój syn Johannes został rajcą miejskim. To było coś: syn browarnika rajcą. W owych czasach my, przedsiębiorcy, rzemieślnicy, nie cieszyliśmy się wielkim poważaniem. Dzięki Johannesowi ród Hevelke awansował z trzeciej do drugiej kategorii obywateli. A miały go czekać jeszcze większe zaszczyty.

HEVELIUS

Ojcze, twój syn Johannes…

ABRAHAM HEVELKE

Wiem. Cieszę się. Więc?

HEVELIUS

Czy zgodzisz się…

ABRAHAM HEVELKE

Na połączenie browarów naszych i rodziny Rebeschke? Nie, dopiero po mojej śmierci. Całe życie byłem panem u siebie i niech tak pozostanie.

HEVELIUS

Chodzi o coś innego.

ABRAHAM HEVELKE

A więc zgadzam się.

HEVELIUS

Chciałbym na poddaszu naszej kamienicy wybudować obserwatorium astronomiczne.

ABRAHAM HEVELKE

W imię Boga!

HEVELIUS

Powiedziałeś: tak.

ABRAHAM HEVELKE

Danego słowa nie wycofam.

SELENITA

Brawo, Johannesie. Uranija najwyraźniej ci sprzyja, przepraszam za ten rym wewnętrzny.

HEVELIUS

Nazwę to obserwatorium Stellaeburgum, czyli Gwiazdogród. Mam już niezbędne do obserwacji instrumenty: sekstant i kwadrant własnej roboty, a także mosiężny kwadrant azymutalny, który zostawił mi w spadku Peter Kruger. To wystarczy na początek. Resztę będę budował w trakcie pracy. Niebo czeka na mnie jak otwarta książka.

ABRAHAM HEVELKE

A kto zajmie się browarami, kiedy ty będziesz obserwował gwiazdy?

HEVELIUS

Katarzyna wie o warzeniu piwa wszystko to, co ja.

KOOPMAN

Czy to była miłość?

ABRAHAM HEVELKE

Skoro nie rodzi dzieci, dobrze, że chociaż do tego się przyda.

TRZEJ PRACOWNICY BROWARU

Jako rajca pan Johannes otrzymał prawo do posiadania godła. Będzie na nim żuraw niosący w dziobie i pazurach po jednym kamieniu.

SELENITA

Żuraw niosący w dziobie i pazurach… Zabobony. Czemu akurat tak?

TRZEJ PRACOWNICY BROWARU

Ma to znaczenie symboliczne.

PIERWSZY PRACOWNIK BROWARU

Pierwszy kamień symbolizuje dążenie do celu.

DRUGI PRACOWNIK BROWARU

Drugi energię.

TRZECI PRACOWNIK BROWARU

A trzeci nieme skupienie.

SELENITA

Niechże będzie i tak, jeśli to pomoże napisać pierwszą na ziemi książkę o Księżycu.

TRZEJ PRACOWNICY BROWARU

Herb wyryto w kamieniu nad wejściem do domu przy ulicy Korzennej. Żuraw niosący w dziobie i pazurach po jednym kamieniu. Dążenie do celu, energia, nieme skupienie.

13.

HEVELIUS

Od Boga poczynajmy, Bóg początkiem wszemu,

A początku zaś nie masz ani końca jemu.

Tenże i niebo natchnął gwiazdami ślicznymi

Aby ludziom znaczyły czasy biegi swymi.

Wszytki gwiazdy tym pięknym wzorem usadzone

Pojmuje z sobą niebo nieustanowione.

KATARZYNA REBESCHKE

Korców chmielu piętnaście w magazynie; drugie tyle przywiozą z końcem miesiąca umówieni dostawcy.

HEVELIUS

Pod tym głowę Skop trzyma, nieco nachylony

Ku południu, a jeśli spojrzysz w tamte strony,

Uźrzysz Ryby, z których jedna jaśniej połyskuje

I barziej północnego Akwilona czuje.

KATARZYNA REBESCHKE

Piwa na składzie w kadziach liczonego trzydzieści pełnych kadzi.

HEVELIUS

Wodnik za Koziorożcem zawżdy później wschodzi,

Koziorożec uprzedza i na dół uchodzi.

KATARZYNA REBESCHKE

W chochlach odmierzanego trzysta osiem chochli w tym tygodniu sprzedaliśmy.

HEVELIUS

Poniżej Koziorożca różna pierwszych Ryba

(Południą zowią) składa wzrok na Wieloryba.

KATARZYNA REBESCHKE

Siedemnaście dukatów na pensje pracowników, dwakroć tyle na fracht, dziesięć dukatów opłaty za dzierżawę magazynów. Może trzeba własne wybudować?

HEVELIUS

Na lewej stronie Bliźniąt przypatrz się Woźnicy,

Który głowę swą trzyma przeciwko Helicy.

KATARZYNA REBESCHKE

Cienka blacha miedziana. Pięć dukatów. Do czego?

HEVELIUS

Takież Pies idzie za nim, z różnych gwiazd złożony,

Bo brzuch u niego śmiady, lecz w pysku czerwony,

Okrutny płomień gore; stądże mu Grekowie

Syriusz imię dali w swojej zacnej mowie.

KATARZYNA REBESCHKE

Sto dwadzieścia dukatów na weneckie soczewki do nowej lunety. Majątek! Mam to płacić?

HEVELIUS

Hydra wielkie na niebie miejsce zastąpiła,

Głowę swą straszliwą pod Rakiem położyła.

KATARZYNA REBESCHKE

Odłożyłbyś raz rok chociaż lunety i księgi, popróbował piwa, pokrzyczał na pracowników, doglądnął warzenia albo załadunku.

HEVELIUS

Na grzbiecie Czasza stoi, Kruk w pośladek kłuje,

Procyjon pod Bliźnięty jaśnie połyskuje.

A to są wszystkie znaki, które wedla siebie

Swym porządkiem statecznie tkwią w obrotnym niebie.

KATARZYNA REBESCHKE

Komu zapłacić najpierw, a z kim czekać? Skąd wziąć, kiedy nie ma? Który pracownik kradnie, chociaż żaden niezłapany?

HEVELIUS

Kto władnie niebem, kto gwiazdami rządzi,

Że się z nich żadna nigdy nie obłądzi?

Za czyją sprawą we dnie słońce chodzi,

A miesiąc świeci, kiedy noc nadchodzi?

ABRAHAM HEVELKE

Śmierć blisko. A Johannes ciągle bez potomstwa. Czy może być inaczej, jeśli się noce spędza na dachu z lunetą?

KATARZYNA REBESCHKE

Wzywałam Cię, wieczny Boże,

Idąc wieczór na swe łoże,

Wzywałam Cię o północy,

Abyś był mi ku pomocy.

HEVELIUS

Jednak mam nadzieję, że przedsię za laty

Nie będą moje czułe noce bez zapłaty;

A co mi żywota ujmie czas dzisiejszy,

To po śmierci nagrodzi z lichwą wiek późniejszy.

14.

TRZEJ PRACOWNICY BROWARU

Panie Hevelke, idziemy, robota skończona.

HEVELIUS

Więc dziś piątek? Zanim wam zapłacę, najpierw sprawdzę, coście w tym tygodniu nawarzyli.

Idą do kadzi z piwem.

TRZEJ PRACOWNICY BROWARU

Jopenbier, jopenbier, co nawarzysz, będziesz pił.

HEVELIUS nabiera chochlą z pierwszej kadzi.

HEVELIUS

Trochę kwaśne, ale może być. Ilość gazu w normie.

Płaci PIERWSZEMU PRACOWNIKOWI odliczone pieniądze z mieszka.

PIERWSZY

Jopenbier, jopenbier ma swój smak, ma swój styl.

HEVELIUS nabiera chochlą z drugiej kadzi.

HEVELIUS

Gazu za dużo, zbyt słodkie. Smak za mało wyrazisty. Trzeba wylać albo dać świniom.

DRUGI Z PRACOWNIKÓW spuszcza głowę.

PIERWSZY i TRZECI PRACOWNIK

Jopenbier, jopenbier, co nawarzysz, będziesz pił.

HEVELIUS nabiera chochlą z trzeciej kadzi.

HEVELIUS

Nisko gazowane, cierpkie, wyrazisty smak. Prawdziwe piwo jopejskie. Z tej kadzi odlać na eksport, reszta dla znaczniejszych klientów. Należy się premia.

Płaci PIERWSZEMU PRACOWNIKOWI odliczone pieniądze z mieszka, po chwili dokłada jeszcze trochę.

TRZECI

Najpiękniejsze z życia chwil, kiedy warzysz jopenbier!

HEVELIUS pije jeszcze jedną chochlę z trzeciej kadzi.

PIERWSZY, DRUGI, TRZECI

Jopenbier, jopenbier, co nawarzysz, będziesz pił.

15.

SELENITA

A więc dzieło skończone. Ho, ho, grubaśne.

HEVELIUS

Pięćset stron druku, czterdzieści rycin księżyca. Nazwałem je Selenografia, sive Lunae descriptrio.

SELENITA

Jako tytuł handlowy proponuję samo Selenografia. Krótkie, wyraziste, komunikatywne, zapada w pamięć.

HEVELIUS

Niech i tak będzie.

SELENITA

Ładne ilustracje: rysunki, mapy.

HEVELIUS

To miedzioryty. Sam rysowałem, sam rytowałem, sam kolorowałem. Sam dokonywałem obserwacji na skonstruowanych przez siebie instrumentach. To dzieło w pełni autorskie.

SELENITA

Rysunki zwiększają wartość handlową. Ludzie dziś wolą oglądać, niż czytać.

HEVELIUS

Byłoby to ze szkodą, gdyby tylko oglądali. Opisałem tam wyniki badań z dziesięciu lat, wytłumaczyłem zjawisko libracji. Opracowałem metodę pomiaru gór na Księżycu i podałem wyniki przeprowadzonych przez siebie pomiarów. Jako pierwszy wysunąłem też hipotezę o istnieniu aktywności wulkanicznej na Księżycu.

SELENITA

Sprawami kontentu nie będę sobie też zaprzątał głowy. Do rzeczy. Musimy ustalić strategię PR. Produkt jest udany, ale masz na razie słaby brand. Cały launching musi być precyzyjnie zaplanowany.

HEVELIUS

PR, brand, launching? Co to za dziwne słowa? Nie zna ich niemiecki, polski ani łacina. Po francusku też sobie nie przypominam. Czy to może z greki?

SELENITA

Teraz nie ma czasu na tłumaczenia. Po prostu powiem ci, co masz robić. Punkt pierwszy: uderzamy do liderów opinii. Znanych naukowców, arystokratów. Wysyłamy im gratisy. Wydanie w większym formacie, więcej koloru, oprawa w skórze. Włochy, Francja, Oksford, Cambridge. Dla mas wydanie tańsze, na tym będziemy zarabiać. Najpierw zainwestujemy i wytworzymy snobizm na posiadanie Selenografii, potem każdy będzie musiał kupić.

HEVELIUS

Druk oczywiście opłacę sam.

SELENITA

Więc teraz punkt drugi: celebrity endorsement. Dedykacja dla króla. Który teraz u was rządzi?

HEVELIUS

Władysław IV.

SELENITA

A więc dedykacja dla Władysława IV.

HEVELIUS

Niby po co? Jaki to ma związek ze sprawami nieba?

SELENITA

Oczywiście żaden. Chodzi o PR, a poza tym strategię finansową oprzemy w części na staraniach o granty. Jeśli zapewnisz sobie finansowanie państwa, koszty badań nie będą obciążały twojego core businessu, jakim jest browarnictwo. Tak czy nie?

HEVELIUS

Nic z tego nie rozumiem.

SELENITA

Tylko narzędzia nowoczesnego marketingu zapewnią dominację na rynku. Jeśli launch będzie udany, tym produktem wykosimy konkurencję na 150 lat.

HEVELIUS

150 lat?

SELENITA

Tyle proponuję założyć w biznesplanie. Na dłużej się chyba nie da. Jest coś takiego jak cykl życia produktu. Każdy produkt kiedyś się starzeje.

HEVELIUS

Piwo jopejskie nigdy się nie zestarzeje.

SELENITA

Możliwe. Teraz co do eventów. Proponuję rozbudowę obserwatorium. Można je ustawić na dachach trzech kamienic. Niech będzie duże, największe w Europie. Będzie można zapraszać tam władców. Ryciny z widokiem obserwatorium zbudują ci odpowiedni wizerunek i zapewnią prestiż. Trzeba zaaranżować scenografię. Jakieś instrumenty pomiarowe, globusy, wiesz, cały ten astronomiczny szajs. Ludzie lubią podglądać celebrytę przy pracy. Może coś spektakularnego, o czym dałoby się napisać. Na przykład jakaś długaśna luneta, najdłuższa na świecie?

HEVELIUS

Ojciec nigdy nie zgodzi się na obserwatorium na dachu połączonych kamienic.

SELENITA

Umrze za dwa lata. Możemy poczekać. Ważne, by zrobić to przed wydaniem następnej książki.

HEVELIUS

Ojciec umrze za dwa lata? Skąd to wiesz? Czy przed jego śmiercią doczekam się męskiego potomka?

SELENITA

Teraz proponuję skupić się na astronomii. Sukces wymaga wyrzeczeń. Warunki naszej współpracy są opisane w kontrakcie. Podpisz tu.

HEVELIUS

Wolałbym najpierw to dokładnie przeczytać.

SELENITA

Nie masz czasu. Trzeba działać szybko, ktoś może nas uprzedzić. Myślisz, że ty jeden zajmujesz się badaniem Księżyca? Bez odpowiedniej kampanii nie zdołasz zaistnieć. Jako badacz pasjonat musisz skorzystać z usług kogoś, kto ma biznesowe know-how. A musisz przyznać, że w sprawach nowoczesnego marketingu jesteś zielony jak pleśń na starym chlebie.

HEVELIUS

Z browarami wychodzi mi nie najgorzej.

SELENITA

Jesteś skuteczny, ale to wszystko technika z XVII wieku. Badania kosmosu wymagają zastosowania nowoczesnych technologii marketingowych.

HEVELIUS

A jeśli mnie oszukasz?

SELENITA

Dlaczego miałbym to robić? Jako twój agent jestem żywotnie zainteresowany powodzeniem książki. Twój sukces jest moim sukcesem. Spróbujmy z Selenografią, jeśli się uda, będziemy tylko aneksowali tę umowę, jeśli się nie uda, rozchodzimy się, każdy w swoją stronę.

HEVELIUS

A więc podpisuję, w imię Boże.

SELENITA

Tfu!

TRZEJ PRACOWNICY BROWARU

Choćbyś nie chciał z całych sił,

Co nawarzysz, będziesz pił!

16.

ABRAHAM HEVELKE

Naturalnie, byłem dumny z sukcesów mojego syna Johannesa. Jego dzieło na temat Księżyca podbiło podobno całą Europę i było znane bardziej niż produkowane w naszym browarze piwo jopejskie, które eksportowaliśmy od dawna i z dużym powodzeniem. Miałem zresztą nadzieję, że sukces książki pomoże jeszcze w sprzedaży piwa.

Niestety, jego żona ciągle nie mogła urodzić dziecka. Umierałem pełen obaw, że ród Hevelke nie przetrwa. Na mieście mówili, że Johannes zawarł pakt z diabłem, który w zamian za sukcesy w badaniu Księżyca miał wziąć we władanie jego duszę i ciało. Ale ja w to nie wierzyłem. Johannes nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Pewnego dnia wezwałem go do siebie.

Johannesie!

HEVELIUS

Jestem, tato.

ABRAHAM HEVELKE

Johannesie, ja tym razem naprawdę umieram. Chciałbym, żebyś mi coś obiecał.

HEVELIUS

Tak, tato.

ABRAHAM HEVELKE

Obiecaj mi, że nigdy nie porzucisz browaru.

HEVELIUS

Dobrze, tato.

ABRAHAM HEVELKE

Chciałbym też, aby ród Hevelke przetrwał.

HEVELIUS

Robię, co w mojej mocy, ale to nie zależy ode mnie.

ABRAHAM HEVELKE

I jeszcze jedno.

HEVELIUS

Tak, ojcze.

ABRAHAM HEVELKE

Zawsze, bez względu na to, co się zdarzy, miej Boga w sercu.

HEVELIUS

Ojcze, wiem, że umierasz, ale spróbujmy nie wpadać w nadmierny patos. Jestem naukowcem, a ci, jak wiadomo, posługują się przede wszystkim rozumem. A małżeństwo rozumu z wiarą nie może żyć całkiem zgodnie.

ABRAHAM HEVELKE

Obiecaj mi to, Johannesie. Nauka nauką, ale tylko Bóg nigdy cię nie opuści.

KOOPMAN

Obiecałeś mu?

HEVELIUS

Umiałem opisać zjawisko libracji Księżyca bez odwołania się do sił nadprzyrodzonych. Czemu miałbym potrzebować Boga w swoim własnym życiu. Bóg jako kategoria poznawcza wydawał mi się na tym etapie czymś całkiem zbędnym. Nie pasował do racjonalistycznego światopoglądu. Broniłem przecież Kopernika, którego atakowano wtedy z pozycji katolickiego dogmatyzmu. Ale z drugiej strony byłem wychowany po chrześcijańsku.

ABRAHAM HEVELKE

Słyszałem, że o twoim dziele wypowiadał się z szacunkiem sam papież Innocenty X. Zaniepokoiło mnie jednak bardzo to, co miał powiedzieć: byłoby to dzieło niezrównane, gdyby nie to, że zostało napisane przez heretyka. Co to miało znaczyć, Johannesie? Mam nadzieję, że nie jesteś heretykiem. Przyrzeknij mi, że nigdy się Go nie wyrzekniesz.

KOOPMAN

Co mu wtedy powiedziałeś?

HEVELIUS

W życiu wolę polegać na sobie, ojcze. Jak na razie wychodzi mi to nie najgorzej.

ABRAHAM HEVELKE

Proszę, Johannesie. Miej Boga w sercu.

HEVELIUS

Ależ ojcze. Nie róbmy ze sceny umierania teatrum dla gawiedzi.

ABRAHAM HEVELKE

Ja się nie boję umierania. Mówię sobie: Pan stróżem mojego żywota, skądże się ja mam bać kłopota! Proszę po raz ostatni, obiecaj!

HEVELIUS

Obiecuję, ojcze.

ABRAHAM HEVELKE

Teraz mogę spokojnie umrzeć.

TRZEJ PRACOWNICY BROWARU

Fraszki to wszytko, cokolwiek myślemy,

Fraszki to wszytko, cokolwiek czyniemy;

Nie masz na świcie żadnej pewnej rzeczy,

Próżno tu człowiek ma co mieć na pieczy.

Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława,

Wszystko to minie jako polna trawa.

PRACOWNICY BROWARU wynoszą łóżko z ABRAHAMEM HEVELKE.

HEVELIUS

Pan stróżem mojego żywota, skądże się ja mam bać kłopota?

Druga część tekstu w kwartalniku “Fronda Lux”, nr 75.