Od wielu lat trwa proces publikacji listów Jerzego Giedroycia i jego współpracowników publikujących w „Kulturze” i „Zeszytach Historycznych”. Czasem zastanawiam się, czy wszystkie wydane tomy są potrzebne. Książę z Maisons-Lafitte był szczery w listach do zaledwie kilkunastu najbliższych współpracowników. Duża część jego korespondencji to typowe redakcyjne „rozkazy dzienne”. Nie wnoszą one za wiele do naszej wiedzy. Tak na pewno nie jest z listami do Wacława A. Zbyszewskiego (1903-1985), które ostatnio wydał Rafał Habielski.
Inne teksty z miesięcznika Lux 3/4: NA KREDYT
Wacław Zbyszewski urodził się Ukrainie w rodzinie ziemiańskiej, mieszkał w Kijowie, a od 1919 r. w Warszawie. Studiował prawo i ekonomię w Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie obronił pracę doktorską. Jako publicysta zadebiutował w 1923 r. w krakowskim „Czasie”. Pisał też w wileńskim „Słowie” i redagowanym przez Giedroycia „Buncie Młodych”. Od roku 1924, zatrudniony w Ministerstwie Spraw Zagranicznych rezydował w ambasadach polskich w Paryżu (1927-1928), Nowym Jorku (1928-1931) i Tokio (1931-1933). W końcu 1933 r. odszedł ze służby dyplomatycznej. W latach 1935-1939 pracował w Banku Polskim. W 1939 r. został korespondentem dziennika „Słowo” w Londynie. Po wybuchu II wojny światowej rozpoczął pracę w polskiej sekcji radia BBC. Działał też w emigracyjnym Ministerstwie Informacji i Dokumentacji. Po wojnie pozostał na emigracji, współpracował z kilkoma pismami emigracyjnymi. Był też paryskim korespondentem Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Do „Kultury” pisał głównie o gospodarce (w Instytucie Literackim ukazał się pośmiertnie zbiór jego najważniejszych esejów – „Zagubieni romantycy i inni” [1992]).
Listy pomiędzy obydwoma panami stanowią niezwykłe źródło historyczne. Sens przygotowania takiej publikacji nie ulega dla mnie wątpliwości. Mimo sporej ilości różnego rodzaju tekstów dotyczących Wacława Zbyszewskiego, które ukazały się w Polsce w minionych dwudziestu latach, to wciąż jego twórczość i działalność poza wąskim gronem fachowców, jest w znacznym stopniu zapomniana. Brakuje też szerszej analizy aktywności Zbyszewskiego na różnych polach. Edycja jego listów z Giedroyciem jest niewątpliwie pewnym wydarzeniem – postaci, której pamięć i obecność w polskiej historiografii była dotychczas niezasłużenie niewielka.
Zbyszewski pozostawił po sobie ogromną ilość listów. Wiele z nich zapewne bezpowrotnie już zaginęło. Dzień bez pisania czy wygłoszonego do kogoś znajomego monologu, bez rozmowy o sprawach ważnych i błahych uważał za dzień stracony. Wystarczy dziś posłuchać jego pogadanek na falach radia Wolna Europa (https://www.polskieradio.pl/68/787/Tag/89248). Był on osobą, która w sądach i ocenach była nieprzejednana, i której skrajne opinie były specjalnością. W jednym z listów pisał, iż „Kultura” go zupełnie nie interesuje i nie wróży Giedroyciowi sukcesu. To redaktor o niego zabiegał. Zbyszewski dzielił się zaś w listach swoimi przeżyciami oraz wrażeniami o ludziach, z którymi się spotykał bądź korespondował. Reasumując, po lekturze wszystkich opublikowanych listów wyłania się portret intelektualny tej niebanalnej postaci, zawierający elementy nieobecne w dotychczasowych opracowaniach. To decyduje o sporej wartości korespondencji. Listy w zdecydowanej większości mają istotną wartość naukowo-poznawczą, podnoszą kwestie najistotniejsze dla rozpoznania jego dziennikarskiego czy ideowego dorobku jako emigranta. Epistolografia jest pretekstem do stawiania dalszych pytań i stanowi istotny wkład w poznanie osoby i działalności Wacława Zbyszewskiego. Wydaje się zasadnym postulat, żeby ta publikacja stała się punktem wyjścia do napisania pierwszej, pełnej biografii tej ważnej postaci.