Mistrzowie kryminału retro

W kolejnym odcinku „Literatury na trzeźwo” na antenie Telewizji Republika Piotr Gociek porozmawia z Markiem Krajewskim i Marcinem Wrońskim.

Marcin Wroński – polski pisarz i redaktor, autor m.in. kryminałów retro o komisarzu Zydze Maciejewskim. Jako dziennikarz i felietonista współpracował z lubelskim Radiem TOP (prowadzący audycji Fikcja o północy). Tworzył skecze i piosenki dla prowadzonego przez siebie kabaretu pod nazwą Osoby o Nieustalonej Tożsamości. Laureat, m.in. Nagrody Wielkiego Kalibru oraz Nagrody Artystycznej Miast Lublin. Otrzymał Medal Prezydenta Miasta Lublina oraz honorowy tytuł Bene Meritus Terrae Lublinensi (Dobrze Zasłużony dla Ziemi Lubelskiej).

Piotr Gociek: To miały być kryminały z dodatkiem historii czy to miały być historyczne opowieści odkrywające przeszłość Lublina z wątkiem kryminalnym – żeby zaciekawić?

Marcin Wroński: Pociągała mnie przede wszystkim historia. Szukałem dla niej gatunku, sposobu wyrazu. Pisząc o przedwojniu widziałem dwa literackie punkty odniesienia. Albo trzeba być Dołęgą-Mostowiczem i pisać powieści obyczajowo-sensacyjne albo Mniszkówną i pisać romanse. Na romansach znam się bardzo słabo – padło na kryminał. W ten sposób tę historię wyciągnąłem właściwie z zapomnienia, bo poza regionalistami nikt się tym za bardzo nie interesował, no i w sposób literacki – nie popularyzował. Dziś raczej wszyscy nazywają mnie kryminalistą niż pisarzem lubelskim, z czego się bardzo cieszę. Kryminalista brzmi dwuznacznie.

Marek Krajewski – pisarz, filolog klasyczny. Przez wiele lat prowadził na Uniwersytecie Wrocławskim zajęcia, z których zrezygnował, aby poświęcić się wyłącznie pisaniu książek.
Autor bestsellerowych powieści kryminalnych o Eberhardzie Mocku i Edwardzie Popielskim. Ich przekłady ukazały się w dziewiętnastu krajach. Laureat m.in. Paszportu „Polityki”, Nagrody Prezydenta Wrocławia, Nagrody Wielkiego Kalibru. Otrzymał tytuł Ambasadora Wrocławia.

Piotr Gociek: Bardzo mnie ucieszyła ta książka. Myślę, że paradoksalnie jest ona trochę lżejsza, trochę prostsza od poprzednich książek o Eberhardzie Mocku. Czuję, że to nowe życie dla Mocka, które Pan tchnął w serię. To był bardzo dobry pomysł. Podoba mi się też to, że mamy tu Mocka nie do końca uformowanego, takiego trochę wrażliwszego: bezbronnego, próbującego znaleźć sobie miejsce w świecie. Jest rok 1913, główny bohater ma 29 lat, jest niespełnionym filologiem klasycznym – ma studia za sobą, pracuje jeszcze w obyczajówce a nie w policji kryminalnej i jest w nim mnóstwo niezgody na świat, wściekłości, która sprawia, że niektórzy na rewirze omijają go szerokim łukiem.

Marek Krajewski: Postanowiłem wrócić do Eberharda Mocka. Musiałem przypomnieć sobie jaki to był człowiek, trochę się od niego odzwyczaiłem. Napisałem 6 książek. Między książką Mock a ostatnią książka z serii o Mocku, czyli Głowa Minotaura, powstało 6 książek, w których bohaterem był Edward Popieliski – bohater polski, policjant ze Lwowa. Musiałem sobie przypomnieć jaki był ten Mock – to po pierwsze. Po drugie – musiałem sprostać oczekiwaniom moich czytelników. To był problem, ponieważ moi czytelnicy, a zwłaszcza czytelniczki chciały powrotu Mocka, dostawałem mnóstwo maili, które można by podsumować jednym zdaniem, nawiasem mówiąc, użytym jako temat jednego z maili, „Ebi wróć”. Mężczyźni również często pisali, że bardziej się identyfikują z Eberhardem niż z Edwardem. Zatem sprostanie oczekiwaniom i odtworzenie Mocka to wyzwania, ale udało mi się chyba sprostać tym wyzwaniom, bo ja jestem po prostu literackim weteranem. Mam za sobą 16 książek i na szczęście udaje mi się sprawić, że żadna nie jest jakoś znacząco gorsza od poprzedniej.

Marek Krajewski: Na początku każdego kryminału retro czy nie retro, każdej odmiany, każdego podgatunku jest chaos. Chaos wyrażający się przez to, że zostaje zamordowany człowiek, że zostaje wyrwany żywy organizm z żywego ciała świata. Czytelnik, który to czyta jest zaniepokojony i potem krok po kroku towarzyszy ludzkiemu rozumowi, intelektowi. Czytelnik idąc krok w krok za detektywem, który właśnie dzięki potędze rozumu, dociera do przestępcy. Ten czytelnik w końcu jest świadkiem na końcu książki kiedy zło zostaje ukarane. Chaos świata zostaje poskromiony. Wyrwa zostaje zalepiona. Dobry świat wraca w dobre koleiny, czytelnik zamyka książkę i mówi: „Uffff należało się bestii ”.

START: NIEDZIELA, 17:00