Naziokultyzm

Wpływ samozwańczych mistyków, magów i jasnowidzów na ideologię nazistowską jest tematem na ogół pomijanym w publikacjach traktujących o III Rzeszy jako coś mało istotnego i niepoważnego. Lecz czy nie właśnie w źle pojmowanych ideach szeroko pojętego okultyzmu, ezoteryzmu oraz gnozy należałoby doszukiwać się ideologicznych podstaw jednego z najbardziej zbrodniczych tworów państwowych?

Pangermanizm, volkizm, czy armanizm były pseudoideami wyrosłymi z zawiści, próżności oraz kompleksów ich twórców, inspiratorów jednego z największych zbrodniarzy XX wieku – Adolfa Hitlera. Płaszczyzna spirytualna, będąca niejako podstawą ideologiczną dla partii nazistowskiej, była przez nią początkowo wykorzystywana jako narzędzie sprawowania władzy. Niemiecki volkistowski nacjonalizm, rasizm, osobliwie zinterpretowana idea paneuropeizmu Coudenhova-Kalergi, darwinizm społeczny, filozofia nietzscheańska oraz teozoficzne idee okultystyczne zapożyczone od Heleny Bławatskiej legły u podstaw przewidywań o nadchodzącym triumfie nowego, czystego rasowo państwa germańskiego. Wizje te wiązały się ze stworzeniem elity nadludzi (Übermenschen), eksterminacją podludzi (Üntermenschen) zdefiniowanych jako istoty niższe oraz wprowadzeniem Nowego Porządku Świata (Neue Weltordnung).

Inne teksty z miesięcznika Lux 3/4 Okultystyczne Totalitaryzmy

OŚRODEK WIEDEŃSKI

Wśród biografów Führera krążą tezy, jakoby kluczowym – czy też jedynym – czynnikiem dającym początek jego antysemickim poglądom były traumatyczne przeżycia spowodowane przez Żydów. Mowa tu o odrzuceniu kandydatury Hitlera w Szkole Malarstwa w Wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych, której komisja składała się w większości z przedstawicieli Narodu Wybranego, zbieżnym w czasie ze śmiercią matki i zatruciem gazem musztardowym w 1914 roku. Hitler miał połączyć te wydarzenia w “histerycznym skojarzeniu”, jak ujął to Rudolph Binion w książce Hitler among the Germans, co wydaje się jednak mało satysfakcjonujące, a wręcz naiwne w świetle dokumentów, które potwierdzają wyraźne i znacznie wcześniejsze zainteresowanie młodego Hitlera ideami ruchu volkistowskiego. Niewątpliwie największy wpływ na mityczno-okultystyczną stronę narodowego socjalizmu wywarł tak zwany „ośrodek wiedeński”, kuźnia germańskiej myśli politycznej. Środowisko to nie posiadało żadnych zorganizowanych struktur, związków ani lóż, jednak odegrało ogromną rolę w kształtowaniu uniwersalnych myśli o wyraźnym podłożu szowinistycznym czy wręcz rasistowskim. Do jego przedstawicieli należeli między innymi generał Karl Haushofer, niemiecki filozof pochodzenia brytyjskiego Houston Stewart Chamberlain, niemiecki przemysłowiec żydowskiego pochodzenia Walter Rathenau, ekonomista Hjalmar Schacht, austriacki polityk Richard Coudenhove-Kalergi, burmistrz Wiednia Karl Lueger oraz kompozytor, nacjonalista i antysemita Richard Wagner. „Ośrodek wiedeński” utrzymywał kontakty z licznym lożami germańskimi, scalonymi później w 1912 roku przez Adolfa Rudolfa Glauera (Rudolf von Sebottendorf) w Stowarzyszenie Thule, z którym związani byli z kolei nazistowski urzędnik Max Amann, polityk Dietrich Eckhart, zastępca Hitlera do 1941 roku Rudolf Hess czy Alfred Rosenberg – jeden z czołowych ideologów nazizmu. Nazwa Thule zaczerpnięta została od greckiego podróżnika Pyteasza z Massalii, który około 300 roku p.n.e. ochrzcił tak odkrytą przez siebie krainę najdalej wysuniętą na północ. Rudolf Glauer utożsamił ją z Islandią jako kolebką ludów germańskich.

Aby zrozumieć przyczynę powstania ekstremalnych idei, trzeba odnieść się do kontekstu, czasu oraz miejsca, w których powstały. Wzmożony napływ imigrantów do Wiednia sprawił, iż w drugiej połowie XIX wieku było to już w zasadzie miasto wielokulturowe. Stolica Habsburgów nie była jednak przygotowana na tak ogromną liczbę mieszkańców, co przejawiało się między innymi przeludnieniem mieszkań i wynikającymi zeń problemami sanitarnymi, w ostateczności prowadzącymi do chorób takich jak gruźlica czy tyfus. Ten subiektywny obraz stolicy, a w szerszym ujęciu także całej struktury narodowo-etnicznej Austrii i Niemiec, znacząco wpłynął na szowinistyczne poglądy osób związanych z ośrodkiem wiedeńskim oraz, jak się miało później okazać, najważniejszych postaci III Rzeszy.

TOWARZYSTWO THULE

Towarzystwo Thule (Thule Gesellschaft) powstało 18 sierpnia 1918 roku z inicjatywy samozwańczego arystokraty i awanturnika Rudolfa von Sebottendorfa w wyniku rozłamu, który dokonał się w ariozoficznej wspólnocie Germanenorder prowadzonej przez Hermanna Pohla. Jesienią 1918 roku bawarska sekcja zakonu Thule, nazwanego dla niepoznaki stowarzyszeniem, liczyła już tysiąc pięciuset członków, w tym dwustu pięćdziesięciu w samej stolicy. Działania Thule Gesellschaft polegały na cotygodniowych spotkaniach, podczas których wygłaszano wykłady o mitologii germańskiej, ezoteryzmie czy rasie aryjskiej. Emblematem zakonu stał się długi sztylet nałożony na koło swastyki, zaadaptowany później przez nazistów pod nieco zmienioną formą jako symbol państwowy III Rzeszy.

Zaledwie trzy miesiące po formalnej ceremonii otwarcia stowarzyszenia doszło do znaczącego incydentu, który niewątpliwie skrystalizował ekstremistyczne poglądy jego członków. 9 listopada 1918 roku w Bawarii w wyniku wystąpień o charakterze rewolucyjnym, na czele których stanął publicysta żydowskiego pochodzenia Kurt Eisner, zdetronizowana została dynastyczna rodzina Wittelsbachów. Zarówno dla członków Thule Gesellschaft, jak i całej niemieckiej prawicy, abdykacja książąt i powoływanie republik przez żydowskich socjalistów musiało jawić się jako coś traumatycznego. Koncepcja volkistowskiej wizji czystej rasowo ojczyzny legła w gruzach z dnia na dzień. Przemówienie wygłoszone do członków Thule przez ich lidera 9 listopada ostatecznie zdefiniowało wroga wszystkich monarchistów oraz ariozofów – był nim „Juda”, który zawłaszczył sobie miejsce „książąt niemieckiej krwi”. Sebottendorf jeszcze przed wybuchem rewolucji rozpoczął działania o propagandowym charakterze. Wykupił za 5 tysięcy marek tygodnik Beobachter o tematyce antyklerykalnej i antysemickiej, zamieniajac go w Munchener Beobachter Und Sportblatt. Ostatni człon nowej nazwy wydawnictwa nie był przypadkowy, na jego łamach podejmowano bowiem sportową tematykę, aby pozyskać młodych czytelników dla antysemickich, volkistowskich wstępniaków. Główny ośrodek wydawnictwa do maja 1919 roku mieścił się w siedzibie Thule, po rewolucji komunistycznej w Monachium został zaś przeniesiony do lokalu zajmowanego przez DSP – nacjonalistyczną antysemicką partię założoną przez Hansa Georga Grassingera. Pismo, przemianowane w sierpniu 1918 roku na Völkischer Beobachter, od 1920 roku związane było z partią narodowosocjalistyczną. 17 grudnia tegoż roku wszystkie akcje tygodnika znalazły się w rękach Antona Drexlera, a w listopadzie 1921 roku jego właścicielem formalnie stał się Adolf Hitler. 8 lutego 1923 roku pismo przekształciło się w dziennik i było wydawane do 1944 roku jako ważny element narodowosocjalistycznej propagandy. Ponadto to właśnie Rudolf von Sebottendorf poprzez publikację programu DSP w periodykach o tematyce volkistowskiej z dużym prawdopodobieństwem zainspirował wspomnianego Drexlera do założenia DAP bezpośredniej poprzedniczki NSDAP. Działania Thule nie kończyły się jednak na uprawianiu propagandy – już w listopadzie 1918 roku członkowie stowarzyszenia założyli zbrojną bojówkę Burgerwehr, która została szybko zamknięta wskutek działań monachijskiej lewicy. Na jej miejsce Sebottendorf stworzył z kolei Kampfund Thule, w ramach którego prowadzono już regularne szkolenia wojskowe.

Głównym celem samozwańczego arystokraty oraz członków organizacji stało się unieszkodliwienie przywódcy komunistycznej rewolty Kurta Eisnera. 21 lutego 1919 roku udanego zamachu dokonał dopiero co wykluczony ze stowarzyszenia za żydowskie pochodzenie hrabia Anton Graf von Arco auf Valley, który chciał tym czynem udowodnić swoje zaangażowanie w „odbudowę państwa”. 15 kwietnia doszło do scalenia freikorpsu Von Epp w kontrrewolucyjną armię i rozgorzały regularne walki nacjonalistów z komunistami. Ci 26 kwietnia wtargnęli do siedziby Thule, aresztując, a następnie 30 kwietnia zabijając siedmiu członków stowarzyszenia, w tym znanego arystokratę Gustava Thurn-und-Taxis. Wydarzenie to stało się zarazem powodem aktywnego zaangażowania mieszkańców Monachium po stronie zbrojnych oddziałów nacjonalistów, co w dużej części przyczyniło się do sukcesu szturmu przeprowadzonego w mieście między 30 kwietnia a 3 maja przez sprzymierzone z Freikorps Oberland Thule Gelleschaft. Sukces kontrrewolucji w Monachium bez wątpienia należy przypisać przede wszystkim organizacjom volkistowskim, które tym samym dały fundament pod działanie późniejszych ekstremistycznych grup (między innymi NSDAP). Udział samego von Sebottendorfa w walkach zakończył się jednak z dniem 30 kwietnia, gdy dokonano egzekucji w szeregach jego towarzyszy. Nowo wybrane władze związku obwiniały go o bierność, a nawet tchórzostwo, w następstwie czego zmuszony był on opuścić stowarzyszenie w czerwcu 1919 roku. Samozwańczy baron do 1925 roku wydawał publikacje o tematyce okultystycznej, a następnie wyjechał do Konstantynopola, gdzie podając się za meksykańskiego konsula honorowego, zajmował się różnymi podejrzanymi interesami. W latach 1929-31 wiele podróżował, w tym po Stanach Zjednoczonych i Meksyku. Po powrocie do Monachium Sebottendorf reaktywował zawieszone w 1930 roku Thule. Do oficjalnej ceremonii ponownego otwarcia związku doszło 9 września 1933 roku, jednak już w listopadzie po wewnętrznych kłótniach na nowego przywódcę wybrano Franza Dannehla – jednego ze współzałożycieli DAP. Po objęciu władzy w Niemczech przez Hitlera w 1933 roku „Baron” starał się zapewnić sobie miejsce wśród elity III Rzeszy, oferując swe usługi jako doradca Führera, zostało to jednak zlekceważone. W wydanej w tym samym roku kontrowersyjnej książce Bevor Hitler kam Sebottendorf rościł sobie prawa do miana twórcy ideologii nazistowskiej, przez co w grudniu został aresztowany. Jak pisał na kartach swojego dzieła:

Członkowie Thule byli tymi ludźmi, do których Hitler zwrócił się najpierw i którzy jako pierwsi sprzymierzyli się z nim. Armada nadchodzącego Führera składała się — poza samym Thule Gesellschaft — z Deutscher Arbeiterverein, założonego w Thule przez brata Karla Harrera w Monachium, oraz Bęutsch-Sozialistische Partei, na czele której stał Hans Georg Grassinger, a którego organem był „Munchener Beobachter”, później „Volkischer Beobachter”. Z tych trzech źródeł Hitler stworzył Nationalsozialistische Arbeiterpartei.

Dzięki wsparciu Rudolfa Hessa udało mu się wyjść z aresztu. Do 1936 roku imał się różnych zajęć, udając się ostatecznie do Turcji, gdzie 9 maja 1945 roku w cieśninie Bosfor znaleziono jego ciało. Według Friedricha Paula Hellera, autora monografii Thule. Vom volkischen okkultismus bis zur Nuen Rechten, służył on tam Rzeszy niemieckiej do września 1944 roku w charakterze tajnego łącznika o kryptonimie Hakavaki.

RASPUTIN HIMMLERA

Bezpośredni wpływ idei okultystycznych najbardziej widoczny był w formacji o nazwie Schutzstaffel (SS). Już sama symbolika „zakonu” powołanego w 1925 roku nawiązywała do tradycji ezoterycznych oraz astrologii. W latach 30. jednostka ta zyskała elitarny charakter, wyraźnie dystansując od siebie Sturmabteilung (SA), któremu była początkowo podległa. SS odegrało kluczową rolę w 1934 roku podczas tak zwanej „nocy długich noży”, pacyfikując oddziały SA, które pod dowództwem Ernsta Röhma miały rzekomo przygotowywać się do obalenia rządów Hitlera. Wcześniej, 5 stycznia 1929 roku, na funkcję szefa SS powołany został Heinrich Himmler. Ten człowiek o wyglądzie „inteligentnego nauczyciela szkoły powszechnej”, jak miał się o nim wyrazić sam Hitler, swą skrupulatność, pracowitość i wręcz przysłowiową „niemiecką dokładność” dzielił z tendencjami do fantazjowania oraz uwielbieniem dla absurdalnych teorii o wyższości rasy germańskiej. Znalazło to swój wydźwięk w osobliwej filozofii zakonu SS. Na ideologię członków Schutzstaffel złożyły się najróżniejsze, nierzadko skrajnie antagonistyczne czynniki, między innymi mit krzyżacki, ariozofia, zasady funkcjonowania japońskiego stanu rycerskiego, zasady statutowe zakonu jezuickiego, astrologia oraz okultyzm.

Wielu okultystów związanych z nacjonalistycznymi ruchami postrzegało rok 1933, w którym naziści dokonali udanego przewrotu, jako zapowiedź odrodzenia się „państwa germańskiego” i dobrą okazję do zrobienia kariery w roli mentorów „nowej ery”. Większość przedstawicieli prawicowego okultyzmu spotkała się z potępieniem nowej władzy, która nierzadko czerpała z ich ideologicznego dorobku, jednak niektórym udało się zrobić wręcz oszałamiające kariery. Wzorcowym tego przykładem jest przypadek Karla Marii Wiligutta, weterana I wojny światowej, samozwańczego maga, wielokrotnego pacjenta klinik psychiatrycznych. Jak to możliwe, aby człowiek o takiej reputacji mógł zaintrygować pragmatycznego na pierwszy rzut oka szefa SS?

Zainteresowanie Himmlera astrologią oraz genezą pochodzenia ludów germańskich od aryjczyków było znane w kręgach elity III Rzeszy, jednak po objęciu przez niego dowództwa w SS znacznie się wzmogło. Reichsführer chciał przekształcić oddziały Schutzstaffel w swoistą czystą rasowo elitę, jednak potrzebował do tego podpory ideologicznej. Wiligutt znany był w środowisku ezoterycznej prawicy jako autor wielu rozpraw z dziedziny astrologii oraz pisma runicznego, sam uważał się za spadkobiercę mitycznego „gockiego rodu Asa –Uana”. W czasie niemal 40-letniej żołnierskiej służby w armii austriackiej przewinął się przez Serbię, Słowację, Włochy, Słowenię oraz Ukrainę, wyrabiając sobie u przełożonych opinię zdolnego, pracowitego i sumiennego oficera. Przyszły mędrzec nie zapomniał jednak o okultystycznych zainteresowaniach i już w 1889 roku wstąpił do quasi-masońskiej loży Schlaraffi, w której działał do roku 1909 pod przybranym imieniem Lobesam. Na początku 1903 roku Wiligutowi przyznano kilkumiesięczny urlop ze względów zdrowotnych, który poświęcił na studiowanie ksiąg runicznych. Zaowocowało to publikacją Seyfierds Runen – zbioru wierszy o tematyce runicznej, który wzbudził znaczne zainteresowanie w kręgu ariozoficznym. Po przejściu w stan spoczynku 1 stycznia 1919 roku Wiligutt zakończył służbę w wojsku, nabył dom w Salzburgu i do reszty oddał się osobliwym badaniom. Na początku 1920 roku założył antysemicką i antykatolicką ligę oraz pismo Eiserner Besen (Żelazna Miotła). Tematyka obu przedsięwzięć pasowała do ówczesnego stanu psychicznego Wiligutta (urojenia paranoidalne), upatrującego w kościele katolickim, żydostwie i wolnomularstwie autorów spisku uknutego przeciwko jego osobie. W 1924 roku Wiligutta na prośbę jego małżonki umieszczono w szpitalu psychiatrycznym, gdzie przebywał do 1927 roku. Zdiagnozowano u niego schizofrenię wraz z urojeniami megalomańskimi i paranoidalnymi . Podczas pobytu w zakładzie Wiligutt utrzymywał wzmożone kontakty ze środowiskiem ezoterycznej prawicy, a w szczególności z członkami towarzystwa Eddy, założonego w 1925 roku przez członka Thule Rudolfa Johna Gorslebena. Nazwa organizacji pochodziła od najstarszego zabytku piśmiennictwa islandzkiego, który Gorsleben utożsamiał z wykładnią systemu eklektycznej, misteryjnej religii opierającej się na dogmatach rasizmu, darwinizmu społecznego i ezoteryzmu (w szczególności magii runicznej).

To właśnie dzięki wsparciu finansowemu towarzystwa Eddy „germański mag” mógł kontynuować działalność, publikując artykuły w okultystycznych periodykach oraz regularnie uczestnicząc w spotkaniach jawnie rasistowskich stowarzyszeń takich jak Bewegung Arteigenen Deutschen Glaubens (Ruch Wiary Rasy Niemieckiej) czy Nordischen Geselschaft (Towarzystwo Nordyckie). Na jednej z takich imprez poznał neotemplariusza, oficera SS Richarda Andersa, za pośrednictwem którego z jego pracami zapoznał się Heinrich Himmler. Nauki Wiligutta zapewne oczarowały Reichsführera, o czym świadczyć może błyskawiczna kariera blisko 70-letniego weterana w SS, do którego zapisał się w 1933 roku pod przybranym nazwiskiem Weisthor. Już w pierwszym roku został on naczelnikiem Rasse Sidelsungschauptamt, a w przeciągu kolejnego awansowano go na Obersführera SS (generała porucznika). Jego pozycja miała charakter „naukowy”. Opracowywał wiele publikacji o tradycji germańskiej wydanych pod patronatem Instytutu Anherbe – organizacji badawczej założonej w 1935 roku z inicjatywy Heinricha Himmlera oraz Richarda Waltera Darré, której celem miało być odnalezienie śladów istnienia prakultury germańskiej oraz uzasadnienie wyższości rasowej Germanów.

Najsilniejszy wpływ Wiligutta widoczny był jednak w ceremoniale SS. Dokonywał on między innymi zaślubin wysokich rangą oficerów zakonu, organizował doroczne święta wiosny i żniw oraz przesilenia słonecznego, zaprojektował również Totenkopfring – pierścień wręczany oficerom przez Himmlera, stanowiący ważną część ceremoniału inicjacyjnego. Od niego wyszła idea, by na grobach poległych oficerów umieszczano runę man oznaczającą nieśmiertelność i to za jego namową na siedzibę zakonu został wybrany zamek w Wewelsburgu, który w przyszłości miał pełnić rolę „Watykanu nowej esesmańskiej religii”. Uralter (pramędrzec) był także odpowiedzialny za negatywny stosunek III Rzeszy do prac idealistycznego filozofa elityzmu Juliusa Evoli. Baron miał nadzieję, że nieakceptowane przez „bogobojnych” włoskich faszystów idee o wyższości pogaństwa i germańsko-nordyckiej krwi zaprezentowane na łamach jego książki Heidnischer Imperialismus padną na podatny grunt w nazistowskich Niemczech. Pomimo początkowych pozytywnych opinii oraz czterech wykładów wygłoszonych w Berlinie w latach 1937-38 decydujący głos miał tu jednak Wiligutt, który skrytykował Włocha za rzekomą nieznajomość prehistorii Germanów. SS wydało więc nieprzychylną ocenę, kładąc tym samym kres działalności Evoli w III Rzeszy.

Nagłe opuszczenie organizacji przez Wiligutta wiązało się między innymi ze stale słabnącym stanem zdrowia, pogarszanym zapewne tendencjami do nadużywania alkoholu oraz nikotynizmem. Rosło także grono jego krytyków, zasilone w szczególności przez członków Anherbe, którzy mieli dość pseudonaukowych teorii Weisthora. Bezpośrednio do odejścia Wiligutta przyczynił się jednak adiutant Heinricha Himmlera Karl Wolff, który przedstawił Reichsführerowi SS skrzętnie skrywane świadectwo choroby psychicznej ze szpitala z Salzburga, które dostał od byłej żony „mędrca”. Himmler nie mógł pozwolić, aby w świetle ujawnionych dokumentów utrzymywać na tak wysokim stanowisku osobę chorą umysłowo. Ponadto na decyzji mógł zaważyć fakt, iż kosztowne badania nad starożytną kulturą germańską coraz bardziej irytowały Adolfa Hitlera. Oficjalnie Weisthor dobrowolnie przeszedł na emeryturę ze względów zdrowotnych 28 sierpnia 1939 roku. Kolejne lata spędził na wędrówkach po Niemczech, po czym zmarł 3 stycznia 1946 roku w Salzburgu.

HITLER A OKULTYZM

Przypuszczenie, że sam Führer mógł być zaangażowany w tematykę okultystyczną w równym stopniu, co Heinrich Himmler, jest tezą ryzykowną. Z jednej strony czołowi okultyści twierdzili, że Hitler czerpał z ich nauk, a w swojej na wpół biograficznej książce Mein Kampf przyznał on, że jego poglądy po części ukształtowały się pod wpływem rasistowskich broszur ariozoficznych. Zastanawiająca może być również jego tolerancja dla dziwacznego zainteresowania okultyzmem wewnątrz partii nazistowskiej, o czym najlepiej świadczy samo istnienie SS w formie mistycznego zakonu. Z drugiej strony w tej samej książce Hitler ujawnił także swą niechęć do okultystycznych stowarzyszeń ze względu na ich ceremoniał oraz patos, zdecydowanie się od nich odcinając. Wielu entuzjastów fantastycznych teorii przypisywało z kolei Führerowi wręcz paranormalne, hipnotyzujące zdolności, które miał osiągnąć na wskutek obcowania z „magią”. Najtrafniej skomentował to wspomniany Julius Evola: Konieczne jest parę słów wyjaśnienia odnośnie teorii postrzegającej Hitlera jako „medium” i mocy, którymi dysponował. Twierdzenia, jakoby zawdzięczał on swą siłę praktykom inicjacyjnym, opierają się na fantastycznych spekulacjach. Gdyby je przyjąć, należałoby też przyznać, że psychiczna siła innych przywódców, na przykład Mussoliniego czy Napoleona, wynikała z podobnych źródeł. Z większym prawdopodobieństwem można uznać, że właściwa ruchom masowym energia psychiczna skupia się w osobie przywódcy, przydając mu szczególnego promieniowania, odczuwanego przede wszystkim przez ludzi podatnych na sugestię.

Z punktu widzenia historyka wydaje się to kwestią nie do uwodnienia. Niewątpliwie Hitler miał talent do płomiennych – często jawiących nam się dzisiaj jako nazbyt populistyczne – przemówień porywających tysiące ludzi. Po 1933 roku Führer wydał jednak rozkaz zlikwidowania wszystkich organizacji ezoterycznych i lożowych, jednocześnie zakazując publikowania dzieł o „magicznej” tematyce. Czy zrobił to z obawy przed łączeniem ideologii nazistowskiej z sekciarskimi ideami, zapewne niezbyt popularnymi u większości katolickich mieszkańców Niemiec? Czy też chciał zdobyć „wyłączność na okultyzm”?

***

Związki nazistowskich Niemiec z ariozofią, okultyzmem oraz ezoteryzmem najdobitniej widoczne są w dwóch opisanych przypadkach. Pierwszy z nich to Towarzystwo Thule, któremu partia nazistowska zawdzięczała podstawę ideologiczną, symbol w postaci swastyki, gazetę o ważnym znaczeniu propagandowym, a także niezbędne środki finansowe. Drugi to patronat, jakim objął Reichsführer SS okultystę Karla Marię Wiligutta, ukazujący obłęd, którym kierowała się de facto druga najważniejsza osoba w III Rzeszy. Niejako z premedytacją został tu pominięty temat pozostałych ezoterycznych ugrupowań, ograniczony jedynie do wstępu o „ośrodku wiedeńskim” jako głównym inspiratorze tych ruchów. Przedsięwzięcia ezoterycznej prawicy (Towarzystwo Lista, Zakon Nowych Templariuszy, Zakon Germanów, Towarzystwo Eddy), które nie zostały tu bliżej zaprezentowane, zainspirowały niewątpliwie zarówno twórców Thule, jak i Wiligutta, jednak nie sposób jednoznacznie wskazać ich bezpośredniego wpływu na ideologię nazistowską.

Tomasz Krok

Tekst pochodzi z miesięcznika Lux nr 3/4. Dostępny tutaj.

Bibliografia:

R. Binion, Hitler among the Germans, Nowy Jork 1976

A. Czarnik, Prasa w Trzeciej Rzeszy, Gdańsk 1976

M. Eliade, Historia wierzeń i idei religijnych, t. 2, Warszawa 2008

J. Evola, Hitler i tajne stowarzyszenia, tradycjonalizm.net [dostęp: 12 IV 2012], http://tradycjonalizm.net/juliusevola/hitler.html

N. Goodrick-Clarke, Okultystyczne źródła nazizmu, Warszawa 2010

K. Grünberg, SS – gwardia Hitlera, Warszawa 1994

R. Grunberger, Historia Społeczna Trzeciej Rzeszy, Warszawa 1994

E. Gugenberger, Czarni Cudotwórcy, Warszawa 2004, s. 83

A. Hitler, Mein Kampf, tłum. I. Puchalska, P. Marszałek, Krosno 1992

F. King, Szatan i Swastyka, Poznań 1996

Z. Mikołejko, Mity tradycjonalizmu integralnego, Warszawa 1998

A. L. Szcześniak, Holocaust, Radom 2001

P. Valode, Hitler i Tajne Stowarzyszenia, Warszawa 2010