PAWEŁ SZTAMA – SECURITATE… CZYLI BARDZO KRÓTKA HISTORIA PEWNEJ INSTYTUCJI

Pamiętam, gdy po raz pierwszy usłyszałem tę nazwę.  Byłem dzieckiem i oglądałem w telewizji, poznański kabaret „Tey”. Dwaj geniusze kabaretu Bohdan Smoleń i Zenon Laskowik wymieniali, oczywiście w prześmiewczym stylu nazwy organów bezpieczeństwa z różnych, już wówczas postkomunistycznych krajów. Jedną z nich był rumuńska Securitate

Inne teksty z miesięcznika LUX 7/8 (2021) RUMUNIA

Wówczas nazwa ta bardzo mnie rozbawiła. Podobnie jak potoczne określenie albańskiej komunistycznej policji politycznej, czyli Sigurimi. Oba te terminy, czyli Securitate i Sigurimi brzmią, przyznają państwo, nieco pieszczotliwie, a wręcz dobrotliwie. Gdzie im do sowieckiej Czeki, niemieckiej Stasi czy też polskiej ubecji. Niestety nic bardziej mylnego. Obie te organizacje były instytucjami, które miały siać strach wśród społeczeństwa albańskiego i rumuńskiego. I to im się doskonale udawało. Funkcjonariusze tych struktur byli marionetkami w rękach szalonych komunistycznych dyktatorów: Envera Hoxhy w Albanii i Gheorghe Gheorghiu-Deja oraz Nicolae Ceaușescu w Rumunii.

Początki Securitate, czyli przekładając dosłownie na język polski – „bezpieczeństwa” sięgają lata 1944 r. Wówczas Rumunia przestała być sojusznikiem hitlerowskich Niemiec i stała się sprzymierzeńcem Sowietów. Ci ostatni zamierzali sobie ten kraj podporządkować, podobnie jak inne państwa z tej części Europy. Aby to zrobić należało użyć nie tylko własnych sił oraz środków. Przede wszystkim trzeba było wykształcić kadry, które stworzą bezwzględną policję polityczną, która chwyci swą żelazną pięścią rumuńskie społeczeństwo.

Początkowo, do tego zadania wykorzystano istniejącą już organizację. Była to powołana w 1921 r. Direcţia Poliţiei Siguranță,czyli Zarząd Policji Politycznej, w skrócie określanej jako Siguranta. Wówczas przeorganizowano jej cele i struktury. O nowej roli tej instytucji napisał po latach Denis Deletant: „Ogólnie  biorąc, rola, jaką po 23 sierpnia [1944 r.] władze sowieckie  wyznaczyły Sigurancie, czyli policji politycznej, była podobna do tej, jaką pełniła ona  w okresie dyktatury króla Karola i marszałka Antonescu, z jedną, wszakże zasadniczą różnicą. O ile w latach 1938-1944 przymus stosowano wobec jednej konkretnej grupy społecznej – Żydów oraz nielicznych pojedynczych przeciwników reżimu Antonescu, o tyle po przewrocie 23 sierpnia objęto nim całej społeczeństwo rumuńskie”. Jednym słowem Sowieci przejęli nad Sigurantą władzę i kierowali jej poczynaniami. Czynili to poprzez nadzorców tej instytucji, którymi zostali starzy komunistyczni agenci: Emil Bodnăraș oraz Pantelimon Bodnarenko. Ten ostatni pochodził zresztą z Ukrainy, ale na potrzeby działalności w rumuńskiej bezpiece stał się Gheorghe Pintilie. Nad wszystkim czuwał natomiast główny sowiecki doradca w Rumunii, wysoki rangą oficer NKGB Dmitrij Fediczkin… Skąd my to znamy?  

W sierpniu 1948 r. Siguranta przestała istnieć. W jej miejsce powołano do życia Generalny Zarząd Bezpieczeństwa Ludowego, czyli Securitate (rum. Direcţia Generală a Securităţii Poporului), z Pintiliem na czele. Jego zastępcą został tymczasem Alexandru Nicolschi, a właściwie Boris Grünberg, inny enkawudzista.

Przez kolejne lata rumuńscy komuniści zmieniali tak strukturę, jak i umocowanie tej bandyckiej policji politycznej. Niemniej jednak przez szereg kolejnych lat, w zasadzie do końca istnienia, do głównych zadań Securitate należała: „obrona demokratycznych zdobyczy i zapewnienie bezpieczeństwa Rumuńskiej Republice Ludowej przed knowaniami wrogów wewnętrznych i zewnętrznych”.

Tak patetyczne, wręcz majestatyczne określenie oznaczało jedno – rumuńska policja politycznauzyskała potężną władzę nad całym, podległym jej społeczeństwem. Oczywiście, podobnie jak w innych krajach „pięknej” ludowej demokracji słowo nadrzędne należało do partii, która rządziła Rumuńską Republiką Ludową. Niemniej jednak pamiętać należy, że Rumuńska Partia Komunistyczna niewiele mogłaby zdziałać, gdyby nie kohorty bezpieki. Te zaś robiły wszystko, aby znaleźć prawdziwych i urojonych wrogów ludu, w każdej grupie narodowościowej, politycznej, społecznej czy też wyznaniowej, zamieszkującej ówczesną Rumunię. Cele te mogły być zrealizowane, gdyż Securitate posiadała do tego kadry, sprzęt a nade wszystko bardzo szerokie kompetencje.

W różnych okresach istnienia rumuńskiej bezpiekipodlegał m.in. wywiad i kontrwywiad, w tym również wojskowy, a także piony antysabotażowe, inwigilacyjne, śledcze oraz ten, który ochraniał najważniejszych działaczy partyjnych, czy też szukał wśród nich wrogów wewnętrznych. Od tak rozbudowanej fabryki terroru żądano sprawności i skuteczności w działaniu. I te pragnienia choćby Gheorghe Gheorghiu-Deja Securitate spełniało, czego efektem były przepełnione tysiącami ludzi rumuńskie więzienia oraz obozy pracy, w których działy się straszne rzeczy. Jednym z przykładów okrucieństwa było więzienie w miejscowości Pitesţi, w którymzrealizowano eksperyment polegający na tym, że jedni więźniowie torturowali innych więźniów…

Sytuacja odwróciła się, gdy zmarł „wódz narodów” Józef Wissarionowicz Stalina. Po tym wydarzeniu, w połowie lat 60. XX w. Rumunia uchodziła za najbardziej liberalny kraj w grupie państw Bloku Wschodniego. Realia zaczęły się zmieniać, gdy władzę w Rumunii objęło „słońce” czy też „geniusz Karpat”, czyli jeden z najbardziej obłąkanych komunistycznych dyktatorów w historii: Nicolae Ceaușescu.

Początkowo człowiek ten był postrzegany przez zachodnich polityków, jako oświecony, choć komunistyczny przywódca. Po kilkunastu latach okazało się jednak, że Ceaușescu nie był żadnym mężem stanu, tylko skrajnym megalomanem, który doprowadził własny naród do skrajnej nędzy i całkowitego upokorzenia. Dla niego zresztą podobnie jak dla bardzo wielu totalitarnych dyktatorów, nieistotne było dobro ogólne. Skupił się on na budowaniu własnej pozycji siły, a także wizerunku. Do 1989 r. udało mu się wiele z tych rzeczy osiągnąć, w dużej mierze dzięki działalności Securitate.

Instytucja ta, za rządów Ceaușescu wróciła do „najlepszych” stalinowskich wzorców oraz miała zadbać o „komunistyczne bezpieczeństwo”, rozumiane mniej więcej, jako spokój duszy i serca swojego dyktatora oraz jego żony Eleny, która uchodziła za szarą eminencję dworu Ceaușescu. Tym samym Securitate miała zniszczyć każdego, kto spróbowałby odebrać władzę „geniuszowi Karpat”. A za „wrogów ludu” uznawano potencjalnie ludzi, którzy np. postanowili, w prywatnej rozmowie zadrwić sobie z rumuńskiego dyktatora. Żeby ich skutecznie wyłapać, Rumunię otoczono siecią agentów/informatorów. Ze względu na niewielki dostęp do archiwów trudno jest oszacować, ile konkretnie osób było na usługach Securitate. Wiadomo, że w 1989 r. zarejestrowanych konfidentów było ok. 450 tys., w tym ponad 100 tys. aktywnych. Byli oni „rekrutowani” z najróżniejszych grup społecznych i wiekowych. Zdarzało się np., że agentami zostawały dziewięcioletnie dzieci…

Ponadto Securitate potrafiła działać niczym zwykła terrorystyczna szajka. W 1981 r. wynajęty przez tę instytucję bandyta wysadził w powietrze część głównej siedziby Radia Wolna Europa w Monachium. Wydarzenie to związane było z polowaniem na byłego oficera wywiadu rumuńskiego, gen. Iona Pacepy, który w 1978 r. zbiegł na Zachód.  Pacepa był najwyższym rangą oficerem z państw Bloku Wschodniego, który postanowił przejść na „drugą stronę”.

Zresztą na celowniku Securitate znalazł się nie tylko Pacepa. Ceaușescu nie za bardzo mógł znieść krytykę ze strony różnych rumuńskim działaczy oraz dziennikarzy, którzy przebywali poza granicami jego państwa. Starano się zatem uciszyć przeciwników dyktatora. Między innymi w 1974 r., w upozorowanym wypadku poważne rany odniósł dziennikarz Radia Wolna Europa Emil Georgescu. Trzy lata później pobita została inna dziennikarka tego medium Monica Lovinescu. Podobnych akcji było więcej. Na szczęście dla potencjalnych ofiar, nie każda okazała się udana.

Rumuńska bezpieka starała się rozsiewać strach praktycznie do samego końca rządów Ceaușescu. W drugiej połowie lat 80. niezadowolenie społeczne było tak ogromne, że Securitate nieraz pacyfikowała, niekiedy zresztą bardzo okrutnie antyrządowe demonstracje. Nie uchroniła jednak przed śmiercią swojego dyktatora, który został obalony i zastrzelony w grudniu 1989 r. Na szczęście dla Rumunów, wraz ze śmiercią tego komunistycznego kacyka skończyła się (przynajmniej formalnie) historia Securitate…

Inne teksty z miesięcznika LUX 7/8 (2021) RUMUNIA

Paweł Sztama

BBH IPN, UMCS w Lublinie