PIOTR KRAJSKI – PARADOKS LICZB. GLOBALIZACJA W FILMIE

14842. Ciąg cyfr lub pewna wartość. Sama nie przedstawia sobą nic konkretnego. Pozbawiona kontekstu może oznaczać wszystko. Pojawia się w Niepamięci tylko raz, mówi jednak wiele o nas samych i to w kontekście globalnym.

Fot. Procsilas Moscas, CC BY 2.0 <https://creativecommons.org/licenses/by/2.0>, via Wikimedia Commons

Christos Nikou i Stavros Raptis trafili w odpowiedni moment. W czasie pandemii przedstawili historię o świecie, który pustoszy tajemnicza choroba. Film greckiego reżysera został natychmiast zaliczony do greckiej nowej fali, kojarzonej przede wszystkim z Yórgosem Lánthimosem. W jednym z wywiadów Nikou stwierdził jednak, że nie widzi z nim tak wielu podobieństw, a jego opowieść jest bardziej ironiczna. Ze stylem swojego rodaka łączy jednak Nikou skłonność do surrealizmu.

Nowa tożsamość

Świat przedstawiony w Niepamięci zawieszony jest w pewnej próżni. Bohaterowie mówią po grecku, miejsce wskazuje na jedno z greckich miast, ale znajduje się ono poza czasem. Ulicami przejeżdżają samochody z lat 90., wystroje mieszkań sugerują lata 70., a w powszechnym użyciu są magnetofony i polaroidy. Te ostatnie stanowią ważny element w historii. Główny bohater Aris traci nagle pamięć. Okazuje się ofiarą trwającej pandemii amnezji. Mężczyzna trafia do szpitala, gdzie ma oczekiwać na zgłoszenie się bliskich. Nikt jednak nie przychodzi. Lekarka proponuję mężczyźnie specjalny program dla osób z amnezją: „nową tożsamość”. Aris otrzymuje nowe mieszkanie i zadania do wykonania, które wypełnią jego życie. Na nie składają się różne aktywności od wybrania się na imprezę, jazdę na rowerze, a nawet rozbicie samochodu. Wszystkie ma uwieczniać za pomocą polaroida, a zdjęcia umieszczać w albumie, który następnie skontrolują lekarze. Mężczyzna podczas wykonywania swoich zadań spotyka inne podobne mu osoby.

Rzeczywistość ukazana w filmie przywodzi na myśl media społecznościowe. Bohaterowie cierpiący na amnezję fotografują swoją każdą aktywność. Te nie są jednak autentyczne i niepowtarzalne. Stanowią cześć zbiorowego wyścigu, narzuconego przez grupę wpływowych osób, których reprezentują lekarze. Uznają oni, że tożsamości nie budują wyznawane wartości, charakter, czy osobiste przekonania, ale przeżywane wydarzenia. Te jak najbardziej da się uwiecznić za pomocą aparatu. Zdaje się też, że nie liczy się tu ich jakość, ale ilość.

Niepamięć Nikou można rozpatrywać jako głos w kontekście globalizacji, jaka dokonuje się na polu nowych technologii. Media społecznościowe wykraczające poza granice państw i kontynentów kształtują światowe zachowania, sposoby myślenia. Wpływają na to, w jaki sposób postrzegamy nas samych i co uznajemy za działania nie tylko modne, ale także wartościowe. Wydaje się, że właśnie dlatego miasto, w którym dzieje się akcja, jest miejscem nieokreślonym, tak pod względem kulturowym, jak pod względem czasu. Zanurzone w sentymencie do przeszłości pod względem przedmiotów i technologii, skupione jest jednocześnie tylko na zewnętrznym wymiarze, na ciągłej prezentacji pozbawionej refleksji.

Kto zna Batmana?

Pomimo tak gorzkich wniosków Niepamięć jest jednocześnie wypełniona sporą dawką humoru i można określić ją jako społeczną satyrę. To uwidacznia się, chociażby w scenie gdy Aris udaje się na bal przebierańców. Osoba przebrana za batmana traci pamięć i trafia do karetki. Lekarz pyta zgromadzonych na zewnątrz imprezowiczów: „kto zna Batmana?”. To absurdalnie brzmiące dla nas pytanie ławo można by było odwrócić. W tej lekkiej scenie Nikou odwołuje się do naszych globalnych doświadczeń. W końcu w sferze kultury i rozrywki trudno nie dostrzec dominacji produkcji za oceanu. To one nadal wpływają na naszą zbiorową wyobraźnię, co także podkreślają stroje, w jakie przebrani są uczestnicy filmowej imprezy: oprócz batmana, zjawia się tam także kobieta kot, a Aris paraduje w stroju astronauty z naszywką NASA.

Konsumpcja obrazów

Do globalnego znaczenia mediów społecznościowych trafnie odnosi się także dokument I król rzekł, co za fantastyczna maszyna. Axel Danielson i Maximilien Van Aertryck ukazują całą historię rozwoju kultury wizualnej. Począwszy od wynalezienia pierwszego aparatu, po rozwój internetu. W swoim dokumencie podkreślają jednak przed wszystkim znaczenie światowego rozwoju przemysłu wizualnego.

„Codziennie na świecie publikuje się 300 milinów zdjęć, co to oznacza? Nowe wrażenia, nawiązania, porównania”. Porównania rodzą poczucie braku, frustrację, skłaniają do naśladownictwa. Twórcy dokumentu, podobnie jak Nikou ukazują znaczenie kultury wizualnej, która (chociażby za pomocą mediów społecznościowych) narzuca nam sposoby postępowania, ujednolica nasze widzenie świata. Twórcy wychodzą jednak poza wątek śmiesznych filmików. Ukazują także globalne rozpowszechnianie się agresji. Ta rodzi się nie tylko w wyniku zalewania nas sensacyjnymi informacjami (co twórcy trafnie pokazują na przykładzie zwiększającej się liczby strzelanin w USA), ale także z powodu odczuwanego głodu. Twórcy, odnosząc się do badań neurologicznych podkreślają, że ludzki mózg uzależnia się od wrażeń, wywoływanych za pomocą internetowych filmików i obrazów.

Korporacyjny „etos” pracy

Spostrzeżenia dotyczące globalnych zmian społeczeństw dobrze dopełnia dokument Świat po pracy Erika Gandiniego. Choć twórcy ukazują, jak bardzo różne potrafi być podejście do etosu pracy w wielu krajach, ukazują także istotny globalny wątek. Jedną z rozmówczyń jest kurierka Amazona z USA. Pomimo podkreślania, jak jej praca jest ważna dla ludzi, podaje kilka przerażających faktów. W każdym samochodzie kuriera zamontowane są 4 kamery. Pracownicy poddani są ciągłej kontroli i w razie potrzeby przywoływani do porządku. Światowe korporacje mając pod swoim zarządem coraz większe rzesze ludzi na całym świecie, minimalizują koszty i intensyfikują pracę. Wpływają na charakter pracy w wymiarze globalnym, na nasze społeczne zachowania, w końcu na jakość naszego życia. Ten wątek poruszony w dokumencie Gandiniego ukazuje, że praca może stanowić także nową formę niewolnictwa, co potwierdzają także sami bohaterowie dokumentu.

Co mówią liczby

14842. Wspomniany na początku ciąg cyfr z filmu Nikou to numer. Przypisany zostaje do Arisa, gdy trafia do szpitala. Po wyczytaniu numeru zostaje mu zrobione zdjęcie, które trafia do kartoteki, aby łatwiej mogli go odnaleźć jego bliscy. Jednocześnie numer ten komplikuje. Symbolizuje depersonifikację, brak imienia, a więc tożsamości, podkreśla masowość. Może kojarzyć się także bardzo złowieszczo. Z numerem, jaki otrzymywali więźniowie w obozach koncentracyjnych, lub o wiele bardziej prozaicznie, z liczbą: wyświetleń, polubień, udostępnień. Tym, co dla niektórych może stanowić miarę sukcesu, a może nawet decydować o jasnej tożsamości. To właśnie okazuje się najbardziej paradoksalne…