Piotr Krajski: W poszukiwaniu papieża – filmowe wizje Watykanu [fragment nr 93]

Na Stolicy Piotrowej zasiada dwieście sześćdziesiąty szósty papież. To sporo biografii, czasem całkiem burzliwych. Dlatego może dziwić, że w kinematografii stosunkowo rzadko przyglądano się biskupom Rzymu. Gdy odrzuci się typowe biografie (Karol, który został człowiekiem, Jan Paweł II z Johnem Voigtem w roli głównej) czy filmy o wątpliwej wartości historycznej (Papieżyca Joanna), lista pozycji okazuje się mocno zawężona. A jednak temat wraca do nas co jakiś czas. Netflix ogłosił premierę filmu Dwóch papieży, opowiadający o momencie abdykacji Benedykta XVI i jego spotkaniu z nowym następcą. Niebawem czeka nas premiera Nowego papieża Sorrentino. Pierwszy sezon podzielił  krytyków, wyraźnie ukazując jak różny potrafi być jego odbiór wśród  samych katolików. Trzymając się jednak chronologii warto cofnąć się o kilkaset lat wstecz względem wizji włoskiego reżysera.

Polityka układów

            Takiego przeskoku dokonuje Christoph Schrewe w Konklawe. Jego film z 2006 roku ukazuje przebieg konklawe, które odbyło się w 1458 roku. Pod względem jakościowym film niemieckiego reżysera przypomina średnią produkcję telewizyjną, ale warty  jest wspomnienia z kilku powodów. Schrewe w centrum uwagi stawia Rodrgio Borgia, który dopiero ponad 30 lat później zostanie wybrany na papieża, przyjmując imię Aleksander VI  (przez niektórych określany mianem najgorszego papieża w historii). To także między innymi o nim opowiada serial Rodzina Borgiów, który powstał kilka lat później względem filmu Schrewa. Dlatego ciekawy jest powód, z jakiego właśnie taki moment w historii Watykanu wybrał  niemiecki reżyser.

Już pierwsza scena odsyła do jednego z zarzutów wobec przyszłego papieża. Jego rozwiązłości. Z łózka, w którym jest z kochanką (historyczna postać kurtyzany Vanozzy Cattanei), kardynała wyrywa emisariusz obwieszczający o złym stanie zdrowia papieża Kaliksta III. Niebawem ten umiera i kardynałowie zbierają się na konklawe. W tle ukazane zostają panujące w Rzymie silne nastroje antyhiszpańskie. Ta kwestia staje się także jedną z kart przetargowych podczas konklawe. Kalikst III miał faworyzować hiszpańskich krewnych i rodaków, co wzbudzało duże niezadowolenie w Rzymie. Borgia, jego siostrzeniec i biskup Walencji, zostaje przedstawiony przez Schrewa jako znajdujący się w mocnej opozycji do włoskich dostojników i którego życie jest realnie zagrożone. Musi opowiedzieć się za stroną, która zapewni mu bezpieczeństwo i zagwarantuje utrzymanie hiszpańskich wpływów.

Jak można się domyślić, właśnie wokół tematów politycznych układów skupia się Schrewe. W grę wchodzą dobre relacje z królem Francji, zapewnienie krucjaty dla Konstantynopola, walkę włoskich rodów i w końcu podział kościelnych funkcji. Przebieg konklawe, jaki ukazuje Schrewe, wydaje się mocno uproszczony, jednak do pewnego stopnia zdaje się dobrze ukazywać pewne nadużycia i sposób postrzegania roli ówczesnego Watykanu . W konklawe szybko wykrystalizowuje się dwójka kandydatów – porywczy, ale zdający się być prawdziwie religijnym Piccolomini i Guillaume d’Estouteville, odbierany przez kardynałów jako najbardziej uczony i doświadczony, ale jednocześnie daleki od uczciwości. To właśnie pod jego skrzydła trafia młody Borgia, który by uzyskać poparcie na wicekanclerza, musi zyskać głosy dla francuskiego kardynała wśród niezdecydowanych. Schrewe zdaje się pokazywać, w jakiej atmosferze wzrasta przyszły papież. Dostrzega, że kardynał d’Estouteville jest w stanie zyskać głosy poparcia przez przekupstwo, obietnice ochrony, zastraszenie. Posługuje się także dyplomacją, podkreślając że jako francuski kardynał jest zaprzyjaźniony z królem Francji, istotnym dla przyszłości Kościoła. Kardynał wspomina także czasy obecności dwóch papieży na Stolicy Piotrowej, by podkreślić potrzebę zachowania dopiero co odbudowanej równowagi w kościele.

            Pomimo wspomnianej jakości filmu i uproszczeń, Schrewe potrafi w niektórych momentach utrzymać rodzaj pewnego napięcia, jaki panuje na konklawe. Co warte jest podkreślenia, nie przedstawia także grupy kardynałów w jednolity sposób. Oprócz tych gotowych na przekupstwo i zdobycie urzędu za wszelka cenę, są także ci, którzy przeciwstawiają się wizji d’Estouteville’a. Niemniej niemiecki reżyser pokazuje atmosferę w jakiej dorasta do przyszłej roli Rodrigo Borgia – rozdawnictwo urzędów wśród członków rodziny, kupowanie wpływów, nikolaizm. Sposób zachowania niektórych kardynałów mocno przypomina grę politycznych stronnictw, które spoglądają na Kościół  jedynie jako instytucję uwikłaną w międzynarodowe układy oraz grę rodów. W tej wizji papież zarysowuje się jako bardzo wpływowy gracz, ten który rozgrywa kardynałów, mając realny wpływ na sytuację europejską. Jednocześnie świadomy jest ciągłych zagrożeń wypływających z sprzecznych interesów kardynałów i ich zwolenników. W ten sposób musi ciągle lawirować i ważyć układ sił. Utracenie poparcia którejś ze stron mogłoby doprowadzić do zdecydowanego podziału i powtórki wspomnianego wielopapiestwa. Z tego względu kwestie wiary schodzą na dalszy plan, stanowią odległe tło – jak modlitwy kardynałów na konklawe, które co rusz zostają przerwane szeptami tych, którzy chcą pozyskać drogocenny głos.