Gazeta Wyborcza opublikowała mapkę Polskiej nienawiści. Głupia sprawa, bo skłania ona do całkiem zabawnych wniosków. Zupełnie innych niż te, na których Gazecie zależy.
Mapka ładna, opatrzona kolorowymi gwiazdkami oznaczającymi pobicia, zniszczenie mienia, groźby i mowę nienawiści. Z powodów koloru skóry, wyznania i narodowości. Na mapie Polski oznaczono miasta, w których dochodziło do któregoś z tych aktów. Przoduje Poznań, za nim Warszawa, Szczecin, Wrocław, Gdańsk i Kutno. Dalej w peletonie Kraków, Łódź, Nowy Sącz i Rzeszów.
A teraz gwóźdź programu. Jeżeli przygotowaną przez GW mapkę nałoży się na inne mapy, szczególnie te obrazujące poparcie dla sił postępu Unii Europejskiej i Platformy Obywatelskiej, to okaże się, że się pokrywają. Czyny nie idą w parze z deklaracjami. Tymczasem tam, gdzie żyją przebrzydli konserwatyści czy zwolennicy PiS, jest jakby mniej tych aktów przemocy (przypominam, że Warszawa jest jedynym bastionem postępu w morzu ponurego mazowieckiego ciemnogrodu).
Zadowalającej odpowiedzi nie daje też mapa pokazująca uczestnictwo Polaków w mszy świętej. Wierzący ciemnogród wcale nie dybie szczególnie mocno na ludzi odmiennej wiary. Nienawiść zadomowiła się równie dobrze zarówno w rejonach laickich, jak i tych religijnych. Głupia sprawa, Gazeto, prawda?
Paweł Rzewuski – filozof, historyk