STEFAN SĘKOWSKI: CZERWONA KSIĄŻECZKA ADOLFA HITLERA, CZYLI MEIN KAMPF JAKO LEWICOWY MANIFEST

Narodowy socjalizm Adolfa Hitlera należy do wielobarwnej rodziny różnorodnych socjalizmów. Z pewnością jednak bliżej mu do współczesnego welfare state „państwa dobrobytu” – niż do socjalizmu utopijnego czy marksistowskiego. Można nawet uznać, że Hitler był jednym z ojców chrzestnych państwa opiekuńczego, które nie tylko rozdaje wypracowany dobrobyt, ale też szeroko interweniuje w jego wytworzenie.

Inne teksty z miesięcznika Lux 3/4: NA KREDYT

Rozumiem każdego socjaldemokratę i komunistę w jego wewnętrznym obrzydzeniu do partii mieszczańskich.

Adolf Hitler (z przemówienia 20 listopada 1929 roku)

Czyż istnieje wspanialszy, piękniejszy socjalizm i prawdziwsza demokracja niż narodowy socjalizm?

Adolf Hitler (z przemówienia 30 stycznia 1937 roku)

Moja ówczesna partia składała się w 90 procentach z ludzi lewicy.

Adolf Hitler (wypowiedź z 30 listopada 1941 roku)

O socjalistycznym światopoglądzie Adolfa Hitlera może przekonać się każdy, kto przeczyta jego Mein Kampf. W Polsce ukazały się do tej pory dwa tłumaczenia manifestu – trudno dostępne, szczególnie, że Wydawnictwo Książki Niezwykłej, które odważyło się opublikować wersję przełożoną z oryginału, zostało pozwane przez rząd Bawarii za naruszenie praw autorskich. I choć pojawienie się Internetu zmieniło tę sytuację, zainteresowani lekturą nadal muszą przedrzeć się przez liczne strony neonazistowskie lub okultystyczne, by w końcu ściągnąć na swój twardy dysk plik z książką.

Pojawia się jednak pytanie: dlaczego rząd Bawarii tak długo nie pozwalał na ponowną publikację książki Hitlera? Odpowiedź wydaje się oczywista: chodziło o to, by Niemcy nigdy nie wrócili do jej lektury. By publikacja, która zatruła umysły narodu filozofów, nie doprowadziła ponownie do krwawej rzezi. By nie tworzyła kolejnych zastępów fanatycznych SS-manów i żołnierzy Wehrmachtu gotowych umierać w celu zdobycia Lebensraumu dla swojego narodu.

Teza ta wydaje się być słuszna, ale trudno wyobrazić sobie, by pojedyncza książka miała aż tak wielkie oddziaływanie na masy. Popularność socjaldemokracji na Zachodzie nie wynikała z dogmatycznego trzymania się przykazań wiary stworzonej przez Karola Marksa, który choćby w Krytyce programu gotajskiego atakował odejście od jedynej właściwej drogi niemieckiego ruchu robotniczego. Wynikała ona raczej z faktycznego reformizmu socjaldemokratów i ich układów ze związkami zawodowymi. Manifest Komunistyczny, Kapitał, czy Ideologia niemiecka posłużyły do stworzenia jednolitej wiary marksistowskiej, ale zostały rozpowszechnione dopiero w wersji zwulgaryzowanej przez Lenina i Stalina oraz wykorzystane jako źródła cytatów, do których nikt bezpośrednio nie sięga. Mają jednak tę przewagę nad Mein Kampf, że mimo wielu błędów i wieloznaczności, stanowią przynajmniej podstawę, na której można było budować w miarę spójny światopogląd.

W odróżnieniu od prac Marksa książka Hitlera jest bałaganiarskim połączeniem jego autobiografii z historią i założeniami organizacyjnymi Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotniczej, antysemickimi sloganami, krótkoterminowymi poglądami na temat skutków traktatu wersalskiego oraz krytycznymi uwagami wobec marksizmu. W dodatku Mein Kampf stanowi zapis sprytnego planu zdobycia władzy. Nic dziwnego, że książka wodza Trzeciej Rzeszy służy dziś Hindusom jako… podręcznik biznesu.

Stawiam tezę, iż Mein Kampf przez całe dziesięciolecia był zakazany z innego powodu, niż się to oficjalnie przedstawia. Obowiązujący po II wojnie światowej paradygmat niemieckiego rozrachunku z przeszłością klasyfikuje hitleryzm jako fenomen „skrajnej prawicy”. Tymczasem z lektury manifestu wynika, że narodowy socjalizm był zjawiskiem lewicowym. Mało tego, mogłoby się okazać, że dzisiejsza niemiecka socjaldemokracja w sferze programu społeczno-gospodarczego nie różni się wcale od rzekomo „prawicowego” Adolfa Hitlera. Gdy bowiem zapoznamy się z tymi nielicznymi fragmentami Mein Kampf, które zawierają ekonomiczne poglądy narodowych socjalistów, a także z programem samej NSDAP, okaże się, że skądś już te postulaty dobrze znamy.

Hitler był wyraźnie zainteresowany kwestią społeczną i martwił go fakt socjalnego zaniedbania robotników, którzy ze względu na swą liczebność stanowili trzon narodu. Zarzucał ugrupowaniom narodowym, że odrzucały większość postulatów związków zawodowych i socjalistów, reprezentując polityczne interesy posiadaczy ziemskich i kapitalistów. W Mein Kampf pisał: „Obecny rozwój ekonomiczny prowadzi do zmian w socjalnym rozwarstwieniu narodu. Gdy drobny przemysł stopniowo obumiera, robotnik ma coraz rzadziej możliwość bezpiecznej egzystencji, nawet skromnej, i w sposób widoczny staje się proletariuszem. Rezultatem tego jest «robotnik fabryczny», którego cechą charakterystyczną jest brak zdolności do podjęcia życia jako jednostka”.

W robotnikach Hitler widział grupę społecznie upośledzoną. Dlatego głosił konieczność zakładania narodowosocjalistycznych związków zawodowych, które „powinny służyć obronie i reprezentacji robotników”. „Nie ma takich rzeczy jak nacjonalizm wyróżniający jakąś klasę. Być dumnym ze swojego narodu można wtedy, jeżeli nie ma klasy, która by zawstydzała; ale naród, którego połowa jest w biedzie, wyczerpany troską czy rzeczywiście skorumpowany, przedstawia tak zły obraz, że nikt nie może czuć się z niego dumny” – pisał w innym miejscu.

Hitler, podobnie jak Marks, postawił na robotników, by uzyskać władzę i odcisnąć swoje piętno na historii świata. Zasadniczo różnił się jednak zarówno od autora Kapitału, jak i jego duchowych uczniów, czy to komunistycznych ortodoksów, czy też reformistów, którzy z czasem stali się siłą przewodnią socjaldemokracji. Zauważył bowiem, że robotnicy nie chcą zgodnego z „nieuchronną koniecznością dziejową” dążenia do komunistycznego raju, ale pracy, chleba i bezpieczeństwa socjalnego. Nic więc dziwnego, że program NSDAP wychodził naprzeciw tym oczekiwaniom.

Oto niektóre z najważniejszych punktów programu niemieckiej partii narodowych socjalistów:

1) „ożywienie przemysłu i poprawa warunków życia obywateli państwa” (pkt 7),

2) „niehonorowanie dochodów nie osiągniętych przez pracę” (pkt 11),

3) „nacjonalizacja wszelkich przedsięwzięć, które dotychczas ukształtowały się w formie kompanii (trustów)” (pkt 13),

4) „wszechstronne zabezpieczenie socjalne dla ludzi w wieku emerytalnym” (pkt 15),

5) „reforma własności ziemskiej zgodnie z naszymi narodowymi potrzebami, uchwalenie prawa konfiskaty ziemi na cele społeczne bez odszkodowania, zniesienie odsetek od pożyczek przeznaczonych na rolnictwo oraz zapobieganie wszelkim spekulacjom ziemią” (pkt 17),

6) „dbałość państwa o utalentowane dzieci ubogich rodziców, bez względu na ich kategorię społeczną czy zawód. Państwo jest zobowiązane kształcić je na swój koszt” (pkt 20),

7) „obowiązek troski państwa o podniesienie poziomu zdrowia narodu przez objęcie opieką matki i dziecka, zakazanie pracy dzieciom, wzrost sprawności fizycznej przez ustanowienie w szkołach na mocy prawa obowiązku ćwiczeń gimnastycznych i uprawiania sportu, a także przez udzielenie szerokiego poparcia klubom zajmującym się rozwojem fizycznym młodzieży” (pkt 21).

W programie NSDAP widzimy więc i politykę antymonopolową, i obowiązkowe emerytury, i państwową edukację z centralistycznym programem szkolnym. Nic dziwnego, że reżim Hitlera opierał się w większości na poparciu mas robotniczych, związków zawodowych a zwłaszcza dawnego elektoratu socjaldemokratów i komunistów, który przeszedł do narodowych socjalistów. Przez większość czasu polityka gospodarcza III Rzeszy nie różniła się zresztą od tej prowadzonej w innych państwach Zachodu – oprócz jednego: była bardziej socjalistyczna. Hitlera można więc zaliczyć do ojców współczesnego welfare state – opiekuńczego państwa dobrobytu, które nie tylko rozdaje wypracowany dobrobyt, ale też szeroko interweniuje w jego wytworzenie. Warto również pamiętać, że to właśnie na hitlerowskich metodach zwalczania Wielkiego Kryzysu wzorowany był rooseveltowski New Deal, a nie odwrotnie.

Götz Aly w książce Ludowe państwo Hitlera udowadnia, że Trzecia Rzesza była pierwszym socjalnym państwem na świecie. To właśnie narodowi socjaliści wprowadzili obowiązkowe ubezpieczenia samochodowe, zasiłki dla dzieci, wspólne rozliczanie podatków przez małżeństwa, płatny urlop wypoczynkowy, ochronę najuboższych przed egzekucją komornika, przepisy chroniące przyrodę. Wiele z tych rozwiązań było pionierskich w skali światowej.

Współcześni zwolennicy „państwa dobrobytu” mają zatem twardy orzech do zgryzienia. Powszechny dostęp do Mein Kampf może wykazać, że mają oni z Adolfem Hitlerem więcej wspólnego, niż byliby skłonni uważać. Z kolei ich wyborcy mogą dojść do wniosku, że także inne poglądy Führera były słuszne. A to byłoby już naprawdę niebezpieczne.

Tekst pochodzi z kwartalnika „Fronda”, nr 56.

Inne teksty z miesięcznika Lux 3/4: NA KREDYT