SZANOWNY PAN – SZATAN MIŁOŚCI CZYLI KRÓTKA RZECZ O ALEKSANDRZE KOŁŁONTAJ I REWOLUCJI SEKSUALNEJ W BOLSZEWICKIEJ ROSJI

Komunizm to ustrój utopijny – nigdy, w żadnych okolicznościach i w realnym świecie nie ma ani nie miał szans zaistnieć. Ideologia ta pełna jest sprzeczności. Uwidoczniło się to szczególnie jaskrawo w bolszewickiej Rosji. Z jednej strony skrajnie lewicowi bolszewiccy działacze uwielbiali rozprawiać o moralności i pouczać innych w tym zakresie. Z drugiej, bardzo szybko, po przejęciu władzy popuścili cugle i wśród mieszkańców Kraju Rad propagowali idee seksualnej rozwiązłości.

Po koniec 1917 r. Włodzimierz Lenin podpisał serię dekretów, które spowodowały zmianę panujących w Rosji obyczajów i norm moralnych. Pierwsze i jedno z najważniejszych, wprowadzonych wówczas praw dotyczyło zniesienia instytucji małżeństwa, kolejne – legalizacji aborcji. Decyzje bolszewickiego przywódcy były pochodną myśli komunistycznych ideologów. Fryderyk Engels w jednym ze swych dzieł, podważył małżeństwo jako twór całkowicie nienaturalny, w którym kobieta była uciskana przez mężczyznę. Był to zatem jego zdaniem pierwszy ucisk klasowy. Według filozofa kobietę należało spod tego jażma uwolnić. W jego opinii kobieta powinna skupić się na pracy zarobkowej i porzucić tzw. obowiązki domowe.

Co istotne Lenin w początkowym okresie swoich rządów nie zajmował się rozwiązywaniem problemów społecznych. Pomimo że były one ogromne, a wśród nich przeważały – bieda, nędza, prostytucja, sieroctwo, ubóstwo to nie miał czasu ich rozwiązywać. Jego myśli zaprzątały sprawy stricte polityczne, tj.umocnienie, a w niektórych momentach obrona władzy zdobytej przez „czerwonych”. Z tego powodu kwestie społeczne oddał w ręce swojej zaufanej współpracownicy – Aleksandry Kołłontaj. Dziś niektórzy próbują upatrywać w niej przedstawicielkę nowoczesnego feminizmu. W rzeczywistości była ona mózgiem rewolucji seksualnej, której ofiarą padło rosyjskie społeczeństwo, a w szczególności rosyjskie kobiety…

Kołłontaj, nazywana przez bliskich Szurą przyszła na świat w marcu 1872 roku w Petersburgu. Była dzieckiem carskiego generała Michaiła Domontowicza oraz Aleksandry Masalin-Mrawskiej, która wywodziła się z bardzo zamożnej rodziny kupieckiej. Ich córka miała zatem możliwości na porządne wykształcenie i prowadzenie tak znienawidzonego przez nią później burżuazyjnego stylu życia. Wszystko to jednak odrzuciła, gdy związała się z ubogim rosyjskim oficerem Władimirem Kołłontajem. To od niego dowiedziała się o ruchu bolszewickim oraz jego ideach. Jedną z kluczowych komunistycznych myśli, którą upodobała sobie Aleksandra, była walka o nieskrępowaną niczym kobiecą wolność, tak sferze seksualnej, obyczajowej, jak i ekonomicznej, społecznej. Gdy to wszystko pojęła, porzuciła męża i wyjechała do Szwajcarii, gdzie podjęła studia z ekonomii i rzuciła się w wir rozpustnych romansów. Była kochanką wielu przebywających tam wówczas działaczy komunistycznych. Do Rosji wróciła na początku XX w. Wówczas poznała Lenina i wzięła udział w rewolucji roku 1905. Po jej zakończeniu wyjechała na Zachód. Podróżowała po Niemczech, Norwegii, Szwecji,  USA oraz Włoszech.

Do Rosji wróciła tuż przed rewolucją lutową 1917 r. wraz ze swoim domniemanym kochankiem – Lwem Trockim. Znana była jednak ze swojej politycznej lojalności w stosunku do Lenina. Popierała bezwarunkowo wszystkie koncepcje polityczne swojego politycznego mentora. Tym samym zaskarbiła sobie jego wdzięczność, a przede wszystkim zaufanie. Przywódca bolszewicki tak bardzo wierzył Szurze, że gdy komuniści przejęli władze w Rosji, Lenin mianował ją ludowym komisarzem opieki społecznej. Tym samym Kołłontaj została pierwszą kobietą minister w historii świata…

Na tym stanowisku nie wytrwała jednak zbyt długo. Tekę musiała oddać już w lutym 1918 r., aczkolwiek w tym czasie zdążyła zorganizować liczne spotkania komunistek z całej Europy, w trakcie których przekonywała je do swoich poglądów. W 1919 r. utworzyła Żenotdieł, czyli pierwszy w Europie urząd ds. kobiet. Następnie, w roku 1923, została pierwszą w dziejach kobietą ambasadorem. Była dyplomatyczną przedstawicielką Rosji sowieckiej w Norwegii, Meksyku, Szwecji oraz przy Lidze Narodów. W tamtym okresie jej polityczne znaczenie zaczęło spadać. Jej wizjami wolnej miłości zniesmaczony był nawet Lenin oraz jego świta. Po śmierci „wodza rewolucji” Stalin całkowicie ją zmarginalizował, aczkolwiek Kołłontajowa ostała się jako w ZSRS jako swoisty symbol rewolucji oraz emancypacji kobiet. Co jednak istotne, jako jedna z niewielu przedstawicieli starych komunistów uniknęła stalinowskich czystek z drugiej połowy lat 30. XX w. Takiego szczęścia nie miał np. jej drugi mąż – komandarm II rangi Armii Czerwonej Pawieł Juchymowycz Dybenko. W późniejszych lata Kołłontaj nie odegrała praktycznie żadnej politycznej roli. Zmarła w 1952 r. i została pochowana w Moskwie.

Szura w komunizmie, upodobała sobie szczególnie mocno kwestie związane ze sprawami seksualności. Oczywiście, jak w takich kwestiach bardzo często bywa, kij ma zawsze dwa końce. Zatem jednej strony Kołłontaj przyczyniła się, w jakimś stopniu, do rozpropagowania idei emancypacji kobiet. Z drugiej (i ten koniec kija jest zdecydowanie cięższy) do głównych „osiągnięć” prowadzonej przez nią polityki i wyznawanych poglądów należy zaliczyć skrajne upodlenie Rosjanek, poprzez prostytuowanie ich masowe gwałty, wzrost chorób wenerycznych w Kraju Rad oraz narodziny wielu niechcianych dzieci.

Ludowa komisarz i potem seksualna ideolog wskazywała, że wyzwolenie kobiet musi nastąpić tak pod względem ekonomicznym, jak i psychologicznym. W swojej głośnej książce pt. Nowa mentalność a klasa robotnicza wyłożyła  poglądy na kwestie seksu i obyczajowości. Według niej kobieta, aby móc być prawdziwie wolna, winna oddać się „idei wolnej miłości”, czyli powinna być zawsze chętna i gotowa na seks bez zobowiązań z wieloma partnerami/partnerkami. W jej ocenie zaspokojenie popędu miało być tak proste, jak wypicie szklanki wody…

Tyle że skutek jej postulatów oraz polityki był odwrotny to zamierzonego. Bardzo wiele Rosjanek nie chciało być częścią chorego seksualnego eksperymentu. Wręcz przeciwnie. Poglądy Kołłontaj trafiły na podatny grunt wśród…mężczyzn, którzy bardzo chętnie korzystali z jej „rad” i „wskazówek”. Tym samym w pierwszym okresie rządów bolszewickich bardzo wiele kobiet zostało wykorzystanych seksualnie. Przykładem totalnego upadku były, chociażby zachowania młodzieżowców z sowieckiego Komsomołu. Tam deptano dziewczęcą/kobiecą godność w regulaminowy wręcz sposób. Upodlenia doświadczały młode Rosjanki, które np. zamierzały wstąpić w szeregi komunistycznej młodzieżówki. W takim przypadku seks z młodymi komsomolcami był obowiązkowy… Te, które odmówiły tego rodzaju „aktywności”, były piętnowane, poniżane. Tego typu przykłady można by mnożyć.

Jednocześnie Kołłontaj bardzo mocno postulowała, by kobiety przestały zajmować się wychowaniem swoich własnych dzieci. Obowiązek ten miało wziąć na siebie państwo. Generalnie sens takiego działania był prosty: państwo, pod pozorem „uwolnienia” kobiet od pieluszek, mogło w młode, niewinne umysły tłoczyć taką ilość propagandy, żeby te stawały się zacietrzewionymi bolszewikami.

Była to jednak tylko część chorych poglądów Kołłontaj na obyczajowość. Kolejne dotyczyły np. prostytucji. Na temat tego zjawiska jedna z najważniejszych wówczas komunistek pisała: Nie potępiam prostytutek dlatego, że oddają swoje ciało wielu mężczyznom, tylko dlatego, iż podobnie jak „kury domowe”, są bezproduktywne. Ponadto pochwaliła czasy starożytne, za to, że w tamtym okresie prostytucja umożliwiła emancypację kobiet. Jednocześnie ganiła burżujów za to, że dzięki nim prostytucja przestała być interesującym elementem rodzinnych relacji. Pogląd ten byłby może nawet i śmieszny, gdyby nie fakt, że Kołłontaj pisała to w okresie, gdy w Rosji bolszewickiej prostytutek przybywało na masową skalę. Oczywiście władze widziały problem, ale z taką ludową komisarz ds. opieki społecznej nie mogły mu zaradzić. Dopiero „porządek” w tej materii zrobił Józef Stalin… Za jego rządów prostytutki wysyłano do łagru…

Koncepcje i działania Kołłontaj nie doprowadziły do rozwiązania żadnego poważnego problemu bolszewickiej Rosji, do których należy zaliczyć choćby masową prostytucję czy też sieroctwo. Wręcz przeciwnie. Tylko je spotęgowały, niszcząc przy tym psychikę wielu rosyjskich kobiet…