Fantastyczny opowiadacz i skandalista – Mario Vargas Llosa. O nobliście dziennikarzu, pisarzu, polityku w najnowszym – siedemnastym – odcinku „Literatury na trzeźwo”. Gośćmi Piotra Goćka są autorka biografii Mario Vargasa Llosa – Urszula Ługowska i tłumacz literatury Llosa – Carlos Marrodán Casas.
Urszula Ługowska: Od samego początku, pisząc biografię, coraz bardziej odkrywałam, że w każdej powieści Mario Vargas Llosa są odzwierciedlone jego ówczesne poglądy polityczne, który wyznawał kiedy pisał swoje książki.
Piotr Gociek: Poglądy, które zmieniły się w ciągu lat. W którym momencie nastąpiło to jego ukąszenie polityką?
Urszula Ługowska: Zanim napisał pierwszą swoją powieść, to już pisał do gazetek szkolnych i gazet.
Piotr Gociek: Właśnie o polityce?
Urszula Ługowska: Nie tylko, ale również o polityce. To było bardzo trudne. Za czasów dyktatury Manuel A. Odría to, co by napisał nie zostałoby wydrukowane, więc raczej była to prasa brukowa. Artykuły dotyczyły wydarzeń miejskich Limy. Llosa pisał również w gazetkach nielegalnych organizacji lewicowych.
Piotr Gociek: Biograf jest bardziej sędzią niż przyjaciele i ambasadorem autora. Czy pani lubi Llosa? I tu oddzielmy Llosa – człowieka i Llosa – pisarza?
Urszula Ługowska: Llosa – pisarza lubię bardzo. Każdemu polecałabym lekturę jego utworów, szczególnie tych wcześniejszych. Lubię w Mario Vargasie Llosa – człowieku pewne cechy. Te, które można zauważyć analizując jego biografię. Nieustępliwość, dążenie do celu, podnoszenie się po porażce. Bardzo dotkliwą porażką była dla niego porażka wyborcza. On był przeświadczony, że wygra i bardzo chciał wygrać. I te cechy lubię. Oczywiście są cechy, których nie lubię albo nie znam. Bo Mario Vargasie Llosa nie jest też osobą, która dałaby się poznać.
Carlos Marrodán Casas: Od zawsze byłem zafascynowany twórczością dwóch pisarzy – Gabriela García Márqueza i Mario Vargasa Llosa. Dlatego, że się uzupełniają. Oni są z zupełnie innych „parafii” literackich. Oczywiście większości odwołują się do tradycji literatury europejskiej, chociażby dlatego, że piszą w języku hiszpańskim. To narzędzie jakim dysponują pozwala im się odwoływać do wielkiej tradycji literatury hiszpańskiej, a tym samym do wielkiej tradycji europejekiej.
Piotr Gociek: To skoro się uzupełniają, to kto jaką część w tym uzupełnieniu prezentuje?
Carlos Marrodán Casas: Myślę, że Mario Vargas Llosa, i on sam się chętnie do tego przyznaje i nawet poświecił kilka książek tej tematyce, chciał i chce być kontynuatorem wielkiej tradycji prozy realistycznej – szczególnie francuskiej.
Pisarzem, do którego on się szczególnie odwołuje jest Gustave Flaubert. Dla niego jest to pisarstwo, do którego najchętniej nawiązuje. Gabriela García Márqueza jest pisarzem, dla którego najżywsza jest tradycja hiszpańskiego renesansu i hiszpańskiego baroku.
Piotr Gociek: Jak w wypadku z Llosa mają się do siebie dwie osobowości pisarza i reportera – komentatora politycznego. Są to różne osobowości, czy uzupełniające się i splatające?
Carlos Marrodán Casas: Mario Vargas Llosa jest dziennikarzem właściwie w każdej ze swoich powieści. Jak sobie przypomnimy kilka jego powieści, to tam materiał dziennikarski – prasa, radio jest wykorzystywany przez niego.
Piotr Gociek: Kiedy w przypadku „Święto kozła” ktoś starał się Mario Vargasowi Llosa dopisywać aluzję on mówił: „Nie, to jest o postaciach w konkretnych sytuacjach historycznych”.
Carlos Marrodán Casas: Nie zapominajmy, że Vargas Llosa co tydzień pisze felieton, który jest w wielu tytułach publikowany. W dziennikarstwie jest pisarzem i w pisarstwie jest dziennikarzem.