Czyj jest dziś Leszek Kołakowski? Lewica popiera go za wczesne marksistowskie i antyklerykalne poglądy. Prawica natomiast docenia jego teksty o potrzebie wiary i liberalny konserwatyzm, którzy przebija się przez twórczość powstałą w późniejszym etapie jego życia. Kołakowskiego podzielono na pół. Jaki był naprawdę?
Leszek Kołakowski to bohater dynamiczny. W latach 50. XX wieku swoją intelektualną przygodę z nihilistycznych pobudek zaczynał od fascynacji komunizmem. Jak wielu młodych ludzi, którym przyszło dorastać w cieniu okrucieństwa wojny, zainteresował się ideą Marksa, która miała być „pogromcą nazizmu, mitem Lepszego Świata, tęsknotą za życiem bez zbrodni i poniżenia, królestwem równości i swobody”.
Filozof był przekonany, że religia to śmierć nauki. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że musi istnieć system etyczny, regulujący działanie społeczeństwa: „Dla takiego młodego człowieka, jakim po II wojnie światowej był Leszek Kołakowski, akces do komunizmu miał przede wszystkim moralny, a nie intelektualny charakter. Był wyborem pewnej wizji świata i porządku etycznego, a nie – określonej wizji politycznej czy ekonomicznej państwa”. Kołakowski wierzył, że pisma Marksa są kluczem to rozwiązania wszystkich problemów. I nie był w tym poglądzie odosobniony. Podobnie jak wielu młodych intelektualistów, wierzył w walkę o budowę sprawiedliwego ustroju społecznego. Był przekonany, że jego fundamentem może być komunizm. Szybko zauważył jednak jego fasadowość, którą wyrażał w porównaniu go z nazizmem: : „Hitleryzm prawie nie miał fałszywej fasady, jego ideologia wypowiadała wprost jego cele: zbudować niemieckiego giganta na kościach innych ludów z pracy niewolniczej <niższych ras>. Stalinizm natomiast nigdy nie zrezygnował z odziedziczonej frazeologii socjalistycznej: internacjonalizm, pokój, równość, wyzwolenie uciskanych, przyjaźń narodów. Frazeologia ta okazała się mocniejsza niż wszystkie dostępne fakty w oczach ludzi, których zawodem było krytyczne myślenie. Ideologia, jak się okazało, może oślepiać na najbardziej naoczne realności”.
Jako działacz partyjny poznał socjalistyczne mechanizmy od środka – szybko zaczął zdawać sobie sprawę, że jego wizja świata drastycznie rozmija się z kierunkiem władz. Ruch komunistyczny wreszcie stracił dla niego rację bytu, okazał się bezsensowny i nieefektywny. Kołakowski śmiało mógłby podać rękę Lechowi Wałęsie i przyznać, że „nie o taką Polskę walczyłem”. Filozof zaczął krytykować władzę, zarzucając jej wypaczenia istoty komunizmu. Już w 1955 r. był przekonany, że ta ideologia daleko nas nie zaprowadzi. Główne nurty marksizmu – głęboka krytyka wschodniego systemu, na Zachodzie zaczęła robić prawdziwą furorę.
Zawiedziony komunizmem wszedł w fazę rewizjonizmu, która po pewnym czasie zawiodła go do antykomunizmu i radykalnej krytyki idei Marksa. Na tym etapie zaczęło się także jego zainteresowanie Orwellem. Przedmiotem badań filozofa stała się obecność zła na świecie i pytanie o (nie)istnienie Boga. Kołakowski dostrzegł, że postawa nihilistyczna jest dzieckiem, (a nawet bękartem) europejskiej nowoczesności. Jego filozofia zaczęła mówić, że wszyscy jesteśmy mieszkańcami wieży Babel. Kołakowski zaczął stawiać sobie trudne pytania o cel ludzkiego życia i wiarę w Boga – i do końca swoich dni nie znalazł na nie odpowiedzi.
W swojej książce Jan Tokarski trafnie zauważa, że Erich Fromm nie miał racji gdy pisał „Ucieczkę od wolności”. Najistotniejszym aspektem współczesnego świata jest raczej „ucieczka od zła”, które współczesna kultura stara się wymazać ze zbiorowej świadomości. Jeżeli przestaniemy brać zło na poważnie, zdejmiemy ciężar z ramion, a nasze życie wreszcie stanie się pełniejsze i wolne od trosk. Kołakowski dostrzegł, że współczesny świat próbuje wmówić nam śmierć diabła – nieprawdopodobne stało się dla nas uznanie zła jako nieodłącznego elementu rzeczywistości. Kołakowski dotarł do sedna, a jego wnioski dla wielu nie będą zbyt optymistyczne: zło jest konieczne i potrzebne światu. Tylko dzięki żywemu doświadczeniu cierpienia znalezienie drogi do prawdziwego sacrum jest możliwe.
Leszek Kołakowski podczas swojej intelektualnej wędrówki przeszedł drogę od fascynacji komunizmem, poprzez doświadczenie realnego socjalizmu, a skończył na uznaniu prymatu tradycyjnych wartości. Filozof zatrzymał się nad słabością człowieka. Z biegiem czasu wreszcie docenił intelektualną dojrzałość zestawu idei obecnych w społeczeństwie już od dawna. Potrzebował na to wielu lat poszukiwań.
Joanna Michalina Wal – redaktor „Frondy Lux”
Jan Tokarski, Obecność zła. O filozofii Leszka Kołakowskiego, Universitas, Kraków 2016.