Wyznawcy Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich wierzą, że nawet w imię Boga można zabijać. Za nic mają sobie piąte przykazanie ustanowione na górze Synaj: jeśli Bóg pragnie ofiary, pokorny Mormon musi spełnić prośbę Pana. Nawet jeśli w grę wchodzi śmierć niewinnych kobiet i dzieci.
24 lipca 1984 roku w swoim domu zostaje zamordowana Brenda Lafferty i jej roczna córeczka, Erica. Zabójstwo nosi znamiona mordu rytualnego. Oskarżeni: Ron i Dan Lafferty (krewni męża starszej ofiary) podczas śledztwa przyznają, że zabili, ponieważ spełnili prośbę samego Boga. Nie jest tajemnicą, że sprawcy zabójstwa są wyznawcami Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich – wierzą, że skoro Bóg chce, aby ktoś opuścił ten świat, obowiązkiem Mormona jest wypełnić Jego wolę.
Świat pamięta wielu fundamentalistów-szaleńców, którzy w imię wyższej idei przekraczali granice zdrowego rozsądku, interpretując założenia wiary w opaczny sposób. Mimo że grono zarządzające LDS (The Church of Jesus Christ of Latter-day Saints) odcięło się od propagowania morderstw na tle religijnym, opisany przypadek nadal wprawia w zakłopotanie wielu teologów.
Niewątpliwie dzięki ogromnej charyzmie, założyciel Kościoła John Smith przekonał do swojej wizji świata miliony naiwnych ludzi. Zainteresowanie duchowością przejął od matki, która zaraziła go pociągiem do mistycyzmu. Ciągle szukał jednak sensu ludzkiego istnienia. Przełom nastąpił pewnej nocy kiedy objawił mu się anioł Moroni. Opowiedział Josephowi o świętym tekście wyrytym na płytkach ze złota, zakopanych czternaście wieków wcześniej. Skuszony tą niesamowitą wizją, Smith udał się na wzgórze Kumorah (dziś jedno ze świętych miejsc, cel wszystkich pielgrzymek Mormonów), gdzie znalazł skrzynię, a w niej złote płytki spięte pierścieniami. Wówczas anioł powierzył je właśnie Josephowi. Tekst przetłumaczono i wydano – od tego momentu Księga Mormona stała się biblią wszystkich wyznawców Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich.
W tym miejscu warto zwrócić uwagę na radykalizm (wpisany nie tylko w islam czy chrześcijaństwo), którego tak bardzo boi się dzisiejszy świat. Mormonizm to kolejna patriarchalna religia, mająca korzenie w starotestamentowej tradycji. Podobnie jak w islamie, głównym zadaniem kobiety jest tutaj służba mężom i wychowywanie jak największej liczby dzieci. Mentalność Mormonów jest niezwykle konserwatywna:
„Mormońscy fundamentaliści, choć bardzo płodni, nadzwyczaj restrykcyjnie podchodzą do spraw związanych z seksem. Chłopcy i dziewczynki mają zakaz umawiania się na randki, a nawet flirtowania. Edukacja seksualna ogranicza się do uczenia dzieci, że ciało jest wstydliwe i trzeba przez cały czas zakrywać je przed wzrokiem innych. (…) Kobiety i dziewczęta noszą długie sukienki, nawet kiedy idą pływać. Chłopcy i mężczyźni zawsze mają na sobie spodnie i koszule z długimi rękawami. Każdy wyznawca przez cały czas nosi też mormońską bieliznę – koszulę i ciasno przylegające szorty – nawet w najgorętszy dzień”.
W odłamach radykalnego mormonizmu praktykuje się także kazirodztwo w celu „oczyszczenia” krwi rodowej. W dobie MultiKulti i panującej wolności seksualnej Mormoni nie akceptują homoseksualizmu, aborcji i stosowania antykoncepcji – stosowanie takich praktyk grozi nawet karą śmierci.
Na czym polega fenomen religii, która zdobyła tak wielu zwolenników? Na to pytanie odpowiada autor książki, poświęconej jej zapalonym wyznawcom: „Mormonizm narodził się we właściwym miejscu i we właściwym czasie, dzięki temu zajął fantastyczną niszę, która akurat powstała w wiecznie zmieniającym się duchowym ekosystemie Ameryki. Zwapniałe religie Starego Świata zdążyły już wielu rozczarować, Joseph natomiast przyniósł zupełnie świeżą nowinę, słowa, które całe rzesze ludzi pragnęły usłyszeć. Dobrze wyczuł potrzeby opinii publicznej i instynktownie przykroił do nich swoje idee”.
Dzisiejszy świat nieufnie podchodzi do wszelkich przejawów religijnego radykalizmu. Czasy powszechnego wyzwolenia pozwoliły stworzyć wyobrażenie zamachu na wolność jednostki, która zobligowana jest do przestrzegania sztywnych reguł, ograniczających jej ducha. Historia największych religii pokazuje, że w każdą z nich wpisany jest fundamentalizm, który najczęściej dotyczy sfery seksualnej i relacji damsko-męskich.
W odniesieniu do naszej rzeczywistości, ogromne podziały między Polakami świadczą o tym, jak bardzo część z nas obawia się tzw. „katolickiego ciemnogrodu”. Szkoda, że niewielu zwraca uwagę na to, że ów ciemnogród jest najbardziej otwartą i zarazem najmniej radykalną religią świata, która w imię miłosierdzia już dawno porzuciła przemoc. Bo jak pisał św. Mateusz: „kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie”.
Joanna Wal – redaktor „Frondy Lux”
Jon Krakauer, Pod sztandarem nieba – wiara, która zabija, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2016.