Wolter/Benedykt XIV: „Jestem zmuszony uznać waszą nieomylność”

Dzisiaj
Dzisiaj dostałem list od papieża
Pisze
Pisze, że jestem niezły
Dzisiaj
Dzisiaj dostałem list od papieża
Pisze
Pisze, że we mnie wierzy”

Marcin Świetlicki, Brejkanie

Oto krótka korespondencja Woltera z papieżem Benedyktem XIV. Kierowane do papieży listy liberalnych intelektualistów określających się jako chrześcijanie mają wspaniałą tradycję. Jeśli współcześnie w liście otwartym do Ojca Świętego odnajdujemy zdania „Czujemy się chrześcijanami, choć jeden jest nieochrzczony, drugi niepraktykujący. Nie umielibyśmy powiedzieć o sobie, że jesteśmy niewierzący” – to są one tylko echem słów Woltera z Traktatu o tolerancji…: „Dzięki Bogu, jestem dobrym katolikiem”. Inna kwestia nasuwająca się przy lekturze tych trzech listów: datujące się od kilku pontyfikatów ocenianie urzędujących papieży ze względu na ich „medialność”, ciągłe podkreślanie rzekomych nowych jakości pojawiających się w kontaktach głowy Kościoła z wiernymi – może przyprawić o melancholię; jak bardzo medialnym papieżem mógłby się bowiem okazać Benedykt XIV, który miał tego pecha – lub szczęście – że jego pontyfikat przypadał na epokę przed powstaniem środków masowego przekazu.

Adam Leszkiewicz

[Tłumaczyłem z anglojęzycznej edycji The Works of Voltaire. Vol VIII The Dramatic Works. Part 2 w przekładzie Williama F. Fleminga (E. R. DuMont, Nowy Jork 1901, ss. 12-14), w uzupełnieniach i poprawkach posiłkując się francuskojęzyczną, a więc oryginalną, wersją (Oeuvres complètes de Voltaire, Antoine-Augustin Renouard, Gandawa 1819, t. 3, ss. 46-51). Wszystkie przypisy pochodzą ode mnie – A.L.]

1. List Woltera do papieża Benedykta XIV

Najświętszy Ojcze –

Wasza Świątobliwość wybaczy powziętą przez jednego z najniższych wiernych, choć żarliwego admiratora cnoty, swobodę przedłożenia głowie prawdziwej religii tej oto produkcji, napisanej przeciw założycielowi fałszywej i barbarzyńskiej sekty.

Komu bardziej właściwie mógłbym zadedykować satyrę na okrucieństwo i błędy fałszywego proroka, niż wikariuszowi i przedstawicielowi Boga prawdy oraz miłosierdzia? Wasza Świątobliwość pozwoli mi zatem złożyć u swoich stóp zarówno dzieło, jak i autora, wraz z pokorną prośbą o wzięcie w obronę pierwszego, a pobłogosławienie drugiego; w nadziei czego, z najgłębszym szacunkiem, całuję wasze święte stopy.

Paryż, 17 sierpnia 1745.

2. Benedykta XIV odpowiedź Wolterowi

Benedictus P. P. dilecto filio salutem & Apostolicam Benedictionem.

Siedem dni mija jak zostaliśmy wyróżnieni twoją znakomitą tragedią Mahomet, którą przeczytaliśmy z wielką przyjemnością. Kardynał Passionei zaprezentował nam ją wraz z twą piękną poezją o Fontenoy. Monsignor Leprotti w tych dniach powtórzył nam także twój portretujący nas dystych. Wczorajszego ranka kardynał Valenti wręczył nam twój list z siedemnastego sierpnia. Mnogie są więc długi wdzięczności, którymi nas obarczono i z których jesteśmy wielce niewypłacalni, ze wszystkich razem i każdego z osobna; zapewniamy, że darzymy cię najwyższym szacunkiem dla zasług, które są tak powszechnie uznane.

Twój dystych po publikacji w Rzymie został zaatakowany przez jednego z francuskich literatów, który w publicznej dyspucie trzymał o błędnym użyciu słowa hic, jako że jest tu krótką zgłoską, podczas gdy zawsze powinno być długą.

Odparliśmy na to, że może być zarówno długą jak krótką; Wergili uczynił to słowo krótką zgłoską w tym wersie:

Solus hic inflexit sensus animumque labantem

a długą w innym:

Hic finis Priami fatorum, hic exitus illum.

Wydaje nam się, że odpowiedź była możliwie pełna i przekonująca, zważając, że nie zaglądaliśmy do Wergiliusza przez ostatnie półwiecze. Przyczyną powstania tej kwestii jesteś jednak ty; twojej zatem godności i szczerości, o których mamy jak najlepsze mniemanie, zostawiamy rzecz do obrony przed twoimi oraz naszymi przeciwnikami, obdarzając cię naszym apostolskim błogosławieństwem.

Datum Romæ apud Sanctam Mariam-majorem, die 19 Sept. Pontificatus nostri anno sexto.

3. List z podziękowaniami od Woltera do papieża

Cechy Waszej Świątobliwości nie są wyrażone lepiej na łaskawie przysłanym mi medalu, niż cechy waszego umysłu wyrażone w liście, którym zostałem uhonorowany; niech wolno mi będzie złożyć u waszych stóp moje najpokorniejsze i najżywsze dziękczynienie.

Jestem zmuszony uznać waszą nieomylność w kwestiach literatury oraz we wszystkich ważniejszych kwestiach. Wasza Świątobliwość jest o wiele lepszym łacinnikiem niż Francuz, którego raczyliście poprawić. Jestem prawdziwie zadziwiony, z jaką łatwością odwołaliście się do Wergilego. Papieże zawsze liczyli się między najbardziej uczonych suwerenów, ale wierzę, że spośród nich nigdy nie było takiego, w którym jedność znalazłoby tak wiele głębokiej erudycji i literackiego smaku.

Agnosco rerum dominos gentemque togatam.

Jeśli Francuz, który w słowie hic znalazł potknięcie, znałby Wergilego tak dobrze jak Wasza Świątobliwość, mógłby wspomnieć o wersie, w którym hic bywa i długie, i krótkie. Ten wers zdawał mi się zawierać szczęśliwą wróżbę łask, którymi obdarzyła mnie Wasza Świątobliwość. Brzmi on tak:

Hic vir, hic est, tibi quem promitti sæpius audis.

Rzym rozbrzmiewa tym wersem, opiewając Benedykta XIV. Z uczuciem i najwyższym szacunkiem całuję wasze święte stopy.

Adam Leszkiewicz – redaktor kwartalnika „Pressje”.

Tekst pochodzi z kwartalnika “Fronda Lux”, nr 75.