Wspólnota i dialog – „Nazywam się Majdan” Wojciecha Kudyby

Gdy poeta wkracza na nowy genologiczny szlak, na grunt formy powieściowej, czytelnik ma prawo czuć zaniepokojenie. Czy pisarzowi uda się przenieść motywy stanowiące o jego sile twórczej, wypracowane strategie literackie i artystyczną lekkość z ulotnej i mglistej konstrukcji wersu na twardy, chciałoby się rzec także przyziemny, grunt prozy? Wojciech Kudyba udowadnia, że jest to możliwe.

Z majestatycznych, przepełnionych metafizyką górskich dróg przenosi się na ukraińskie stepy, odwiedza ukraińskie miasta i wioski, w końcu wkracza także w samo serce wydarzenia, które zostawiło w ukraińskiej duszy trwały ślad – na Majdan. Powieść zdaje się odmienna od dotychczasowej twórczości Kudyby. Jest przecież znany jako poeta metafizyczny, piewca jedności człowieka z przyrodą, dzięki której jest w stanie uchwycić to, co transcendentne, jako filozof, który w Innym pragnie odkryć Boga. Wydawać by się mogło, że niemożliwe jest przeniesienie takiej koncepcji literatury w świat prozy opisującej aktualne wydarzenia historyczne, zwłaszcza że główną formę wyrazu stanowi tu groteska. Okazuje się jednak, że pewne autorskie obsesje pozostają niezmienne, niezależnie od tego, jaką przybiorą formę.

Głównym bohaterem powieści jest Petro Majdan – młody doktorant kulturoznawstwa będący na stypendium w Bochum. Petro jest oczywiście tekstową emanacją samego autora w powieściowym świecie, ale przede wszystkim stanowi on figurę będącą pomostem pomiędzy ukraińską tradycją i historią a Europą XXI wieku – wielokulturową, posiadającą otwarte granice, będącą dla wielu Ukraińców odległym i mglistym horyzontem, niespełnioną obietnicą lepszego jutra. Na szczególną uwagę zasługuje zastosowana w powieści technika narracyjna, jest nią monolog wewnętrzny Petra. Monolog wewnętrzny ukazuje czytelnikowi w pełni fundamenty „ja” narratora, elementy, które składają się na jego esencję. Warto przytoczyć słowa Milana Kundery, który w ten sposób charakteryzował technikę użytą przez Jamesa Joyce’a w jego słynnym Ulissesie:

Joyce umieścił w głowie Blooma mikrofon. Dzięki fantastycznej akcji szpiegowskiej, jaką jest monolog wewnętrzny, dowiedzieliśmy się nadzwyczaj wiele o tym, czym jesteśmy 1.

Robert Humprey definiuje monolog wewnętrzny jako technikę, z której proza narracyjna korzysta w celu przedstawienia, częściowo lub całkowicie, niewypowiedzianych treści i procesów psychicznych w sposób, w jaki przeżywa je postać na różnych poziomach świadomej kontroli, zanim sformułuje je w przemyślanych wypowiedziach 2. Należy jednak dodać, iż wejrzenie w głąb świadomości Petra nie ogranicza się do rozjaśnienia jego najbardziej utajonych pragnień, marzeń czy cech charakteru. Monolog wewnętrzny głównego bohatera to także monolog samej Ukrainy, jej problemów, piętrowych labiryntów historycznych i jej tożsamościowej zmienności na przestrzeni stosunkowo niewielkiego odstępu czasowego – co nie dziwi, biorąc pod uwagę nazwisko protagonisty. Warto zwrócić uwagę na interesującą strategię temporalną – lokatywną, którą stosuje pisarz: każdy drobny gest młodego Ukraińca, każdy moment, nawet najbardziej osobisty, ma swoje zwierciadlane odbicie w losach całego narodu ukraińskiego. Już sam rodowód Majdana wydaje się symbolizować pewien europejski amalgamat:

Bo w dokumentach tożsamości mojej całkiem inaczej niż naprawdę. Sienkiel to przecież nazwisko nie moje, choć może prawie już moje, gdy matuś do niego się przekonała, potem Dmytro i Hryhoryj, zaś o papie nie wspomnę. On pierwszy to wszystko przecież wymyślił, matuli głowę przerobił. On, przodków dalekich znalazłszy, papiery porządne wyrobił i jako Germaniec prawy, przed wierzycielami uciekając, a może i przed wojną, w kraju niechybotliwym, lecz statecznym się zagnieździł. […] I tylko babuleńka jeszcze, Polka rodzona, co nas w dzieciństwie mową polską wykarmiła, tylko ona przy nazwisku naszym Majdanowym została 3.

Ukraińskie pragnienie Europy uobecnia się w różnych formach symbolicznych, jakie autor porozrzucał na kartach swojej powieści. Ulubiony bar, do którego zachodzi Petro, nosi nazwę Europa – to tam, siedząc wraz z przyjacielem nad kuflem piwa, duma nad losem swojej ojczyzny. Jak ironicznie zauważa: Ono musiało być wtedy dość regularne, to nasze wchodzenie do „Europy”. Ciekawie konstruowana jest opozycja Ukraina – świat znany. Wymowny jest fakt, że przy barowym stole Petro wypełnia dokumenty do stypendium naukowego w Bochum – perspektywa wyjazdu jednocześnie przeraża go i pociąga, poprzez dylematy młodego doktoranta wyrażone zostają pragnienia i lęki całego społeczeństwa. Ciekawie konstruowana jest opozycja Ukraina – świat znany i przyjazny oraz Europa – tajemnicze „zewnątrz”, nie do końca znane, niepewne, choć nęcące:

I tak obaj wiedzieliśmy, że ona tam jest, może nawet na nas czeka, może wygląda, kiedy przyjedziemy – cali zakutani w nasze kompleksy, zapatuleni w nasze zranienia, owinięci w naszą niemożność, opatrzeni w naszą krew. A teraz widzę to dość wyraźnie. Ona wtedy naprawdę istniała – potajemnie przechowywana w domach, na strychach; niewielka, czasem zacieśniona do kręgu kilku osób, mówiona półgłosem, szeptana na ucho – rodzinna Europa. Europa marzycieli i żebraków. Matula… 4.

Warto zwrócić uwagę na kategorię estetyczną, którą wykorzystał pisarz do stworzenia swojej powieści. Jest nią groteska – co może dziwić, mając w pamięci dorobek poetycki autora. Wydarzenia przedstawione w powieści wydają się na pierwszy rzut oka komiczne, jednakże komizm ten naznaczony jest tragizmem. Wiele wyjaśniają rozważania Petra na temat sensu używania eposu we współczesnym świecie:

To tu, to tam ktoś z nas, poetów, jeszcze teraźniejszość w epicki kształt przyoblec usiłował, ale też właśnie wtedy się okazywało, że czas epopei minął i to, co heroiczne, w czarny humor się obraca, a wzniosłość w satyrę gorzką i siermiężną. Nie epopeją bowiem było to, co się teraz ojczyźnie zdarzyło, ale jakoby nastała mannipeja czy może poema heroikomiczne. […] narody świata nigdy długo w epopei trwać realnie nie mogą – co historia krajów ościennych jawnie pokazała 5.

Wybór groteski jako środka artystycznego wyrazu wydaje się uzasadniony. Historia XXI wieku jest ogromnym labiryntem, w którym rozpatrywanie jakiegokolwiek wydarzenia według opozycji czarne– białe jest niemożliwe. Z pomocą nadchodzi groteska, próba skarnawalizowania przedstawionego świata, dzięki czemu „mroki dziejów” rozjaśniają się, stają się bliższe czytelnikowi. Warto tu przypomnieć o pojawiającej się figurze diabła Boruty, który zaprasza całą rodzinę Petra do gry w Monopol – w ten, na pozór zabawny, sposób zmetaforyzowany zostaje trudny i niepewny ukraiński los. Należy zaznaczyć, iż groteska Kudyby nie emanuje gombrowiczowską uszczypliwością, próbą hiperbolizacji i wyśmiania charakteru ludzkiego. U jej podstaw znajduje się to, co stanowi o sile w jego poezji – łagodność i zrozumienie dla wszelkiego bytu. Należy dodać, iż groteskę przeplata Kudyba opisami metafizycznymi. Dobrym przykładem jest tutaj opowieść, którą Petro roztacza przed swoim kolegą z wymiany studenckiej, Hiszpanem Oliwierem, w ten oto sposób opisując własny kraj:

Podążał zaś kulejąc lekko, bo ten od zachodu na bok się przechylał, ponieważ sady tam były bezmierne oraz ogrody od owoców i warzyw wszelkich ciężkie. Szedł, z góry mając, zaś za płotem arbuzy rosły tak dorodne, że kiedy który w środku pusty był, zaraz tam wchodził i na dół turlał się wesoło. A gdy przepołowiony znalazł, żagiel w nim liści łopianu zatykał wielki taki, że dachy nim podówczas kryto, na tyczce leszczynowej wodził i po stawie pływał, pieśni matrosów śpiewając 6.

Nie wolno zapominać także o koncepcjach filozoficznych, które zawarte są w Nazywam się Majdan. Bardzo ważną kategorią w twórczości autora jest wspólnota. W powieści jest ona wielowymiarowa, pojawia się jako wspólnota rodziny, wspólnota narodowa, w końcu także jako wspólnota europejska. Ja Petra kształtuje się dzięki rodzinie, jego bat’ce, mateńce czy braciom, podczas europejskiej wymiany nawiązuje przyjaźnie z rówieśnikami z całego świata – muzułmaninem Mustafą, Hiszpanem Olivierem, Japończykiem Yokotą i wieloma innymi. Bardzo ważna okazuje się także wspólnota narodowa. Jak mówi ojciec Petra: Gdy siebie we wspólnocie osadzisz, zaraz nicość pokonasz i złemu realną, a skuteczną siłę przeciwstawisz. Takie rozumienie pojęcia wspólnoty koresponduje z filozofią Charlesa Taylora. Autor Źródeł podmiotowości pisze, iż podmiotowość jest czymś polifonicznym. Człowiek nie może nauczyć się, czym są emocje, pragnienia i dążenia, jeśli sam ich nie doświadczy. A jest to możliwe tylko we wspólnej przestrzeni. Polifoniczność podmiotowości nie oznacza jednak, że podmiot nie może wykreować właściwego tylko sobie stylu bycia. Przeciwnie, zdolność do autokreacji jest elementem podmiotowości, lecz nie może się ona odbyć bez udziału innych – nie nauczymy się, czym są emocje, a poprzez nie, jacy sami jesteśmy, jeśli nie będziemy wchodzić w interakcje z innymi ludźmi. Według Taylora podmiotowość może istnieć jedynie w obszarze, który autor nazywa „siecią rozmów”. Nie sposób nie wspomnieć o scenie, w której bat’ko Petra opowiada przybyłym gościom o przodkach i wartości wspólnoty. Słowa Majdana seniora zdają się mieć moc magiczną, sprawiają, że ludzie jednoczą się ze sobą:

Gdyby zaś nawet się właśnie nieprzygotowanie któremu zdarzyło, to zaraz się usprawiedliwiali, że im chyba diabeł sam do głosu dojść nie daje, myśli mąci oraz bycie w jedności i rodzinie utrudnia 7.

Należy wspomnieć, na czym polega projekt międzykulturowości autora. Nie jest to lansowana dziś w naukowym i literackim mainstreamie teza o powszechnej egalitaryzacji, obyczajowe i światopoglądowe stopienie się w jedno narodów Europy, zatarcie wszelkich granic, dzięki czemu uzyskany zostanie „hipernowoczesny kontynent”. Za sprawą Petra i jego kolegów z całego świata Kudyba pokazuje prawdziwe wartości europejskie, są nimi otwartość na inne kultury, chęć dialogu i wymiany doświadczeń, jednakże przy jednoczesnym poszanowaniu własnej odrębności i pamięci o tradycji. Najlepszym przykładem jest wizyta Yokoty, młodego Japończyka, w rodzinnym domu Majdana. Podejmuje go tam babcia Petra, która w powieści pełni rolę strażniczki pamięci o własnej tradycji, narodzie, rodzinie i wierze. Starsza kobieta oprowadza Japończyka po ogrodzie – dla obywatela świata ukraińska przyroda jawi się jako coś wręcz mistycznego, coś, czego nie doświadczył nawet w największych stolicach świata. Poprzez postać babci wyrażony jest też motyw świata, który zginie. To ona podtrzymuje w całej rodzinie pamięć o kulturze, a także o wierze. Próbuje nawet przekonać do niej nowoczesnego Japończyka, który, jak opisuje Petro, chłonie wiedzę o różnych wierzeniach. Yokota jest symbolem zagubienia człowieka we współczesnym świecie, pragnieniem poczucia metafizyki w rzeczywistości, która jej człowiekowi odmawia. Babcia przechowuje też pamięć o rodzinnej historii, jej obyczajach. Warto zwrócić uwagę na opis potraw, które babcia przygotowuje dla Matwieja, polskiego przyjaciela Petra. Nieco przypomina on opis potraw na stole z Pana Tadeusza:

Wpierw jednak jedz na zdrowie, mlekiem często popijaj, bo mleko na wszystko dobre, wszystko też z niego się bierze. Najpierw sery kolorów różnych czy smaków, śmietany słodkie lub kwaśne, kefir wspaniały lub masło, a również maślanka błoga lub serwatka, który sportowcy nawet piją, gdy biegać chcą szybciej 8.

Bardzo ważny w twórczości Kudyby jest także dialog, nie tylko człowieka z człowiekiem, ale także człowieka z całym światem. To heideggerowskie bycie-w-świecie realizuje się najpełniej poprzez postać Petra, to on otwiera się na dialog z całym światem – z własnym ja, z rodziną, z przyjaciółmi, z narodem i z historią. Rozbrzmiewają więc w powieści także echa koncepcji Martina Bubera, filozofa dialogu:

Przyglądam się drzewu. […] Nie muszę w związku z tym rezygnować z jakiegokolwiek sposobu mojego oglądania. Nie ma niczego, od czego musiałbym abstrahować, chcąc zobaczyć, ani żadnej wiedzy, o której musiałbym zapomnieć. Raczej wszystko – obraz i ruch, gatunek i okaz, prawo i liczba – jest tutaj nierozdzielnie złączone 9.

Buberowski podmiot pozostaje więc w nieustannym dialogu z całym światem. Jego filozoficznym fundamentem jest takie rozumienie świata, które opiera się na „ja i ty”. Wszystko, co przydarza się człowiekowi, jest zagadywaniem go. Każda sytuacja, każda myśl i każde zdarzenie apelują do człowieka, by wszedł z nimi w relację 10. Podobnie dzieje się z Petro Majdanem – jest on nieustannie „zagadywany” przez otaczający go świat. Przede wszystkim, jak już było wspomniane, „zagaduje” go Historia. Majdan ukraiński jest właśnie tym wydarzeniem labiryntowym, pełnym nadziei, ale także bolesnym i trudnym. To pod jego wpływem ojciec Petra doznaje duchowej przemiany – powraca do czytania książek, zaczyna czynnie angażować się w Majdan, wraz z wieloma tysiącami wychodzi na ulice. Pewnego dnia Petro wykrzykuje: Majdan rozbity!. W tych kilku krótkich scenach zawarte są zarówno nadzieja, jak i tragizm narodowy. Finał powieści wydaje się złowrogi – Hryhoryj, brat Petra, jedzie na wojnę, w samo serce Donbasu, z której powraca z przestrzeloną kością nogi. Coraz słabiej czuje się babcia, jak gdyby pod wpływem nieludzkich zdarzeń, w zapomnienie odchodziły ostatnie echa Starego Świata:

Tymczasem ją już coraz bardziej do grobu, zwłaszcza teraz, gdy Krym podstępnie zajęty, a może i Donbas, i wojna na wschodzie śmiertelne żniwo zbiera. Tyle już wojen widziała, a teraz ją do Ołecha ciągnie miłego, który co noc prawie namawia, by w podróż bez końca i bez śmierci razem polecieli 11.

Jednakże to, co może napawać optymizmem, to ostatnia scena w powieści. Będąc na lotnisku, w drodze powrotnej do Kijowa, Petro zostaje zapytany o godność i odpowiada: Moja godność Majdan. Nazywam się Majdan. Po raz kolejny Kudyba nawiązuje do Taylora. Według filozofa, by człowiek mógł określić własną tożsamość, musi dokonać rozpoznania w przestrzeni moralnej, musi odnaleźć własną drogę życiową. Musi odpowiedzieć sobie, co jest dobre, a co złe, co warto robić, a czego nie, co ma sens, a co jest nieistotne. Do ustanowienia własnego ja niezbędna jest orientacja wobec dobra. W finale powieści Petro staje się świadomy samego siebie, poprzez wszystkie wydarzenia polityczne, rodzinę, podróże po Europie, wie, kim jest: jest Ukraińcem, jak i obywatelem Europy.

Jak zostało powiedziane na początku, niezależnie od obranej formy pewne pisarskie przyzwyczajenia pozostają niezmienne. Nazywam się Majdan przepełniony jest poszanowaniem tradycji, pragnieniem Boga, podróżą, wspólnotą i dialogiem. I chociaż Petro to nie górski wędrowiec z wierszy Kudyby, jedno wydaje się pewne: po swoim powrocie do ojczyzny sny Petra przepełnione będą zarówno Ukrainą, jak i „wchodzeniem do Europy”. I chociaż może to być „wędrówka przez mrok”, należy pamiętać: z każdego labiryntu jest wyjście.

Łukasz Kucharczyk

1 M. Kundera, Sztuka powieści, PIW, Warszaw 2004, s. 131.
2 R. Humprey, Strumień świadomości – techniki, Pamiętnik Literacki LXI, 1970, z. 4, s. 256–257.
3 W. Kudyba, Nazywam się Majdan, Więzi, Warszawa 2015, s. 8.
4 Ibidem. s. 12.
5 Ibidem, s. 65.
6 Ibidem, s. 31.
7 Ibidem, s. 82.
8 Ibidem, s.46.
9 M. Buber, Ja i Ty. Wybór pism filozoficznych, Pax, Warszawa 1992, s. 42.
10 Ibidem, s. 31.
11 W. Kudyba, op. cit., s. 152.