Jakub Dybek: Mam wrażenie, że wszystko co wiedziałem o życiu. Nie tylko swoim, ale życiu w ogóle było nieprawdą. Ściemą i żartem. Jedną wielką pomyłką – to słowa bohatera Twojej powieści. To doświadczenie Twojego pokolenia?
Krystian Nowak: Trochę tak. Szczególnie na początku drogi zawodowej.
Czyli kiedy?
Gdzieś w połowie podstawówki. Nauczyciele mówili: musisz iść na studia, dobrze zarabiać, wybić się. Pamiętam taki tekst, który bardzo wrył mi się w pamięć: „jak nie będziesz się uczył to zostaniesz <<pomarańczową kamizelką>> czyli “robolem”. Innymi słowy – przegrasz życie. Może wcześniej tak to funkcjonowało, jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, ale później już chyba nie bardzo. To jak się uczysz, jakie osiągasz wyniki w swojej dziedzinie nie miało dla większości moich rówieśników żadnego przełożenia na sukces zawodowy. Zaczęło się liczyć to co robisz, a nie czy jesteś dobry w tym dobry.
To właśnie z tych doświadczeń zrodziła się Twoja książka. Opowieść o dzisiejszych trzydziestolatkach, którzy żyją poza rzeczywistością, karmiąc się światem z Instagrama.
To co nam się wmówi gdy jesteśmy młodzi jest strasznie trudne do przezwyciężenia gdy dorastamy. Jeżeli całe życie ktoś Ci powtarzał, że założenie „pomarańczowe kamizelki” to porażka człowieka, trudno Ci sobie to zracjonalizować myśleniem: “ej, ten gość zarabia niewiele mniej ode mnie, mimo że jestem na stanowisku managerskim”, a za granicą za taką pracę dostaje znacznie więcej. Wiele osób nie dopuszcza do siebie takiej racjonalizacji, bo ta załamałaby im świat.
I załamuje. Pokoleniu, które jest określane mianem „millenialsów”. Co Was cechuje?
Egotyzm. Tak zostaliśmy wychowani. Ty, jako jednostka, jesteś najważniejszy. Ty masz odnieść sukces. Jeżeli ci się to uda, to inni mogą się ogrzać w twoim świetle – twoja rodzina, przyjaciele. Nie po to ludzie grodzą się w osiedlach, żeby dzielić się swoją przestrzenią – w różnym tego słowa znaczeniu – z innymi. Najważniejszy jest twój sukces, na który ty zapracowałeś i nic drugiemu do tego. […]
„Zdelegalizować coaching i rozwój osobisty” to wynik przelania się czary goryczy. A może najzwyczajniej, po prostu się wkurwiłeś?
Wkurwiłem się i trochę się przelało. Bo siedzisz w pracy w agencji reklamowej za najniższą krajową, widzisz te posty na Facebooku (albo co gorsza je piszesz): “pracuj na swój sukces”, “To Ferrari czeka abyś do niego wsiadł”. A Ty kończysz robotę po 11 godzinach, złachany jak pies i wsiadasz do Seicento. Myślisz sobie najzwyczajniej: przestańcie pierdolić, to tak nie działa. A kiedy widzisz, że Twoi znajomi zaczynają się na to nabierać no to już wkurw sięga zenitu. Co z wami? Nie widzicie, że ktoś robi z was idiotów? I zaczynasz drążyć, rozkładać to na czynniki pierwsze, myśleć. Tak powstał ten fanpage. Jak zapytałem w biurze: ej, zamierzam założyć fanpage gdzie będę nabijać się z coachów to wszyscy temu przyklasnęli, więc poszło. Chciałem obśmiać to co głupie.