Według różnych danych obecnie na świecie występuje od 4200 do nawet 10 000 wyznań i religii. Choćby te statystyki mówią nam, jak ważna jest w życiu człowieka wiara i częstokroć (bo nie zawsze) przynależna jej religia. Ten system wierzeń i praktyk określających relację pomiędzy tym, co boskie a społeczeństwem czy jednostką rodził się i ewoluował od czasów prymitywnych rysunków naskalnych, dla których to twórców malowane tam obrazy były częścią doświadczenia duchowego. Sama zaś jaskinia swoistym mitogramem, czyli tym, co dziś nazwalibyśmy świętą księgą. Pytanie o narodziny pierwszego impulsu religijnego oraz, a może przede wszystkim o to, po co ów impuls człowiekowi do jego egzystencji, nurtowało badaczy wielu dziedzin, a legendarny religioznawca Mircea Eliade (1907-1986) poświęcił temu zagadnieniu niemal całe swoje życie. Jego trzytomowa Historia wierzeń i idei religijnych, jest klasyczną już dziś próbą ukazywania śladów manifestacji sacrum w ogromnej palecie form aktywności religijnej od paleolitu do czasów nowożytnych. Religie bowiem na przestrzeni swych dziejów były przecież nośnikami nie tylko wiary i duchowości, ale także wojen, waśni oraz inspiracji do nienawiści i przemocy (oczywiście także do miłości i współczucia). Nic dziwnego zatem, iż ogrom materiału, jakim obecnie dysponujemy, przykuwa w dalszym ciągu swym kolorytem eksploatatorów historii, religii i religioznawstwa per se.
Za ponowne uszeregowanie najnowszych badań dotyczących przebiegu narodzin religii zabrał się tym razem Reza Aslan i dodajmy na wstępie – zrobił to z niesłychaną lekkością (czasem wręcz nieprzynależną tej tematyce badań), klasą, a także swoistą przekorą badawczą. Jego pozycja Bóg. Ludzka historia religii jest bowiem kwintesencją zdania, które onegdaj w swej Księdze Prawa ukuł (nie on pierwszy) nazywany „najgorszym człowiekiem świata” mag, poeta i eseista Aleister Crowley (1875-1947) – brzmiało ono: „Nie ma Boga poza człowiekiem”.
Już na wstępie autor uświadamia nam, iż: „Okazuje się bowiem, że przymus uczłowieczania tego, co boskie jest zakodowany w naszym umysłach, co jest powodem, dla którego stanowi on centralne zagadnienie niemal każdej znanej nam tradycji religijnej. Ten sam proces, który sprawił, że idea Boga w ogóle pojawiła się w ewolucji człowieka, zmusza nas, abyśmy świadomie czy nieświadomie kształtowali Go na nasz obraz. Tak naprawdę cała historia ludzkiej duchowości może być postrzegana jako jedno długie, wzajemne połączone, wciąż ewoluujące i nadzwyczaj spójne dzieło zmierzające do nadawania sensu boskości poprzez ofiarowanie jej naszych emocji i osobowości, przypisanie jej naszych cech i pragnień, wyposażenie jej w nasze atuty i słabości, a nawet nasze ciała – krótko mówiąc, zmierzające do uczynienia z Boga nas samych”[1]. Czyż to nie wspaniała, a równocześnie jakże przerażająca teza? Na jej poparcie autor przeniósł nas w dzieje rozwoju ludzkiego nierozerwalnie związane z przebiegiem rozwoju wierzeń oraz praktyk religijnych. Przenosi – dodajmy – w sposób niezwykle specyficzny. Narracja bowiem pozwala niemal wczuć się czytelnikowi w to, co myśleli i robili nasi przodkowie na kanwie nabywania świadomości religijnej. Przechodzimy zatem z naszymi antenatami przez wszystkie etapy rozwoju idei i praktyk religijnych. Począwszy od animizmu, Pana Dzikiej Zwierzyny, poprzez uczłowieczenie Boga, a w tym politeizm i monoteizm, Boga jedynego czy wreszcie Boga w trzech osobach. Wszystko to w pryzmacie teorii tuzów antropologii i religioznawstwa (Edwarda Tylor’a, Emile’a Durkheima, Rudolfa Otto i wielu innych) czy psychoanalizy (Sigmund Freud, Carl Gustav Jung).
Czytelnik niezaznajomiony z paletą barw mitologii religijnej zapewne będzie mocno zaskoczony ukazanym tu materiałem. Autor porusza się swobodnie na całej płaszczyźnie ludzkich pomysłów na opisywanie owych sił duchowych mających rządzić strefą sacrum. Sił niesłychanie – pomimo całkowicie odrębnej geograficznej lokacji – do siebie podobnych. I tak przywołując np. sumeryjski epos o Atra-hasisie (dotyczący wielkiego potopu), powstały ponad cztery tysiące lat temu, Aslan ukazuje jego niemal całkowitą zbieżność z lokalnymi odmianami Egiptu, Babilonii, Europy, Indii, Starożytnej Grecji, Azji, obu Ameryk i Australii. Różniące się przyczyną potopu (w zależności tego, kto tę historię opowiada), dopasowaniem do kultury i religii narratora, w samym swym sensie mity te są jednak niemal identyczne. „Główny bohater, Atra-hasis, występuje pod wieloma imionami. W pochodzącym z XII wieku przed naszą erą babilońskim Eposie o Gilgameszu nazywa się Utnapisztim. W helleńskim dziele Babyloniaka, autorstwa Berossosa, napisanym w III wieku przed naszą erą, nosi imię Ksisutros, a sumeryjski bóg Enki zastąpiony jest przez greckiego Kronosa. W Biblii Atra-hasis nazywa się Noe, a Enki został hebrajskim Jahwe. W Koranie są to Noe i Allah”[2]. Uważny badacz kultur i różnych światów religijnych dowie się natomiast o najnowszych odkryciach oraz ustaleniach kolegów po fachu.
Pozycja Aslana pełna jest zaskakujących konotacji. Religia miała i ma przecież niezwykły wpływ nie tylko na sferę naszej duchowości, wpływa także na nasze życie codzienne. Fundamentaliści religijni oddziałują przecież na wszystkie sfery życia tak samo w Iranie, jak i w Polsce (gdyby kogoś owo porównanie oburzało niech spojrzy na regulacje prawne sprokurowane dzięki działaniom Kai Godek). Wyznawcy danego Boga na całym świecie wiedzą bowiem co dla Niego jest dobre, co On w danej chwili myśli, czego pragnie i jaka jest Jego wola. Są bowiem ludźmi z krwi i kości i na swój obraz oraz podobieństwo tegoż Boga zabudowali i dalej budują.
Najważniejsze przesłanie tej książki to uświadomienie czytelnikowi, iż Bóg, w którego wierzy, jest obecnie (i w ciągu tysięcy lat) niesłychanie podobny do nas samych. Że Jego obraz budujemy poprzez pryzmat naszych wad i zalet, tym samym odzierając Go z boskości. Nasza strefa sacrum zaczyna być nieodróżnialna od sfery profanum, co w konsekwencji wyzuwa nas z duchowości.
Gdyby zamiast nauki religii w polskich szkołach
nauczano religioznawstwa, pozycja ta weszłaby zapewne w poczet kanonu lektur
szkolnych. Tymczasem oby dotarła do jak największej liczby czytelników, gdyż
zasób ulokowanych w niej informacji oraz wynikające z niego przesłanie, jest
kwintesencją nauk o poszukiwaniu przez ludzkość drogi do Boga.
[1] R. Aslan, Bóg. Ludzka historia religii, Kraków 2021, s. 11.
[2] Ibidem, s. 82.