Noc z 15 na 16 lipca 2016 roku była zdecydowanie bardziej gorąca niż prognozowana na tę porę i tak ponad 23-stopniowa temperatura w Ankarze. Grupa tureckich wojskowych średniego szczebla zainicjowała zamach stanu na demokratycznie wybrane władze. Opanowawszy siedzibę sił zbrojnych, stambulskie biura rządzącej partii AKP oraz gmach telewizji TRT w Ankarze, puczyści podjęli próbę aneksji budynku parlamentu, a utworzona „Rada Pokoju” ogłosiła wprowadzenia stanu wojennego i godziny policyjnej. Przebywający na urlopie w kurorcie Marmaris prezydent Erdoğan przerwał wypoczynek, i przy wydatnej pomocy deklarującego mu wierność generała I Armii Umita Dundara, przywrócił szybko i zdecydowanie „rządy prawa” na ulicach rozgrzanej do czerwoności krainy Anatolii.
W czasie walk ginie 312 osób, a ponad 1400 zostaje rannych. Następują błyskawiczne aresztowania osób powiązanych z puczem (ponad 1500 osób), a czystka dotyka 5 generałów i ponad 20 pułkowników. Już wtedy część obserwatorów wysuwa teorię, w której to o stojącego za organizacją nieudanego zamachu stanu podejrzewają samego Erdoğana, mającego tymże wydarzeniem posiłkować się do przeprowadzenia czystek w armii, sądownictwie, mediach i parlamencie (które w kilka dni po puczu, następują kolejno po sobie). Na poparcie tej tezy, przywołują słowa samego prezydenta, który z należytą adoracją deklamuje: „Pucz jest darem od Boga, aby oczyścić armię ze zdrajców”. Ten – co oczywista – odcina się od tychże inklinacji, za głównego inicjatora i propagatora zamachu stanu uznając uczonego, myśliciela i przewodnika duchowego (przebywającego w tym czasie na emigracji w USA) Fethullaha Gülena i jego ruch Hizmet.
KORZENIE SUFIZMU I JEGO WPŁYW NA HIZMET
Według badaczy tematu etymologia „sufi” wywodzi się z arabskiego suf, oznaczającego wełnę, z której to wyrabiano ascetyczne szaty wczesnych mistyków muzułmańskich. Choć definicja taka jest uprawniona i szeroko stosowana, dyskusja w tym obszarze trwa nadal. Rozpatruje się również konotacje ze słowem safwa (pobożny) lub saff (ci z pierwszego rzędu). Z tymi dywagacjami nie zgadza się Idries Shah, który – powołując się na praktykę i tradycję ustną – twierdzi, iż: „»sufi« uważają brzmienie arabskich liter S, U, i F za znaczące w swoim oddziaływaniu na ludzki umysł”[1], tak więc według niego „sufi” to „ludzie sssuuufff”.
Mimo iż jak już nadmieniono, najbliższą konotacją pochodzenia słowa „sufi” jest wełna, to wielu badaczy wskazuje, iż pierwsi sufi wzorowali się na mnichach chrześcijańskich i za ich przykładem nosili włosiennice. Twórca jednego z najbardziej szanowanych traktatów sufizmu, Abul Hassan Ali Hajvery w swym dziele Kashf Al Mahjub (Odsłonięcie Zakrytego) pisał: „As-Suf libas al-inam” (Wełna jest odzieniem zwierząt)[2], czym dawał do zrozumienia, iż celem sufich jest doskonalenie ludzkiego umysłu, a nie naśladownictwo bezrozumnych zwierząt. Zatem sufi jako symboliści nie przyjęliby takiego nazewnictwa.
Doktryna suficka wywodzi się – co oczywiste – z islamu[3], jednakże synkretyzuje w sobie tak wiele ścieżek, iż często przez ortodoksyjnych islamistów uznawana jest za herezję. Jak sprecyzował to jeden z muzułmańskich uczonych: „Sufizm jest uniwersalnym i humanistycznym islamem, który łaknie duchowej czystości”. Od najwcześniejszego okresu islamskiej ekspansji (od połowy VIII w. do jego końca), sufi działali jako misjonarze i duchowi mistrzowie, wzbogacając w ten sposób życie islamu. Nie brak było głosów przedstawiających tezę, iż sufizm jest reakcją przeciwko typowej mentalności islamskiej. Idee sufickie wywodzone są z chrześcijaństwa, perskiego dualizmu, gnozy, szamanizmu, neoplatonizmu, religii chińskich, indyjskich i buddyzmu. Sufizm rozwinął się w jednakowym stopniu tak wśród sunnitów jak i szyitów. Częścią światopoglądu sufickiego jest też wiara w wahdat al-wudżud (jedność rzeczywistości), utożsamiana nieraz z panteizmem.
Pierwsi sufi pojawili się zatem w drugiej połowie VII wieku. Była to spontaniczna próba szukania przez wyznawców nowej religii bezpośredniego kontaktu z Bogiem i jego poznania. Powstanie sufizmu można też tłumaczyć względami czysto socjologicznymi, czyli reakcją na przepych i dekadencję dworu kalifów z dynastii Umajjadów[4]. Sufickie idee i teksty przeniknęły do cywilizacji zachodniej, będąc częstokroć podwalinami dla wielu bardzo zróżnicowanych teorii i systemów myślowych. Echa tychże idei dostrzec można np. u rycerstwa św. Jana od Krzyża[5], św. Teresy z Avila, Rogera Bacona. Opowieści, legendy, a nawet poezję suficką znajdziemy zarówno u trubadurów[6], jak i u Gurdżijewa[7], Uspienskiego, w religii wicca[8], symbolice różokrzyżowców[9] i iluminatów, w tajnych księgach izmailitów oraz w technikach i nazwie nizarytów (asasynów[10]) i także w technikach japońskiego zen. Otarła się o nie także psychologia Freuda[11] i Junga.
Pierwsze wspólnoty mistyków zaczęły formować się pomiędzy IX a XI wiekiem. Sufi podobnie jak zresztą ogół muzułmanów, unikali życia klasztornego, spotykając się i odbywając praktyki w meczetach, na co mieli pozwolenie. Bractwa zaczęły pojawiać się poprzez organizowanie miejsc, w których zatrzymywali się podróżujący współwyznawcy. Tak powstały chanaki, czyli klasztory sufickie. Każde z bractw (niczym szkoły buddyjskie) proponowało własną drogę (tarika[12]) do poznania Boga, stąd też i same bractwa zwano często tarikatami. Przybytki te jako pierwsze ogniwo dziedziczenia sukcesji po nauczycielu, stały się zalążkiem łańcucha zwanego silsila, który ustalał rodowód od mistrza do mistrza, kończąc na samym Proroku lub jednym z jego towarzyszy[13]. Praktykujący (derwisz), może należeć do kilku bractw równocześnie, ponieważ każda z grup pozostaje na gruncie islamu[14].
Ortodoksyjny islam natychmiast począł zwalczać Sufich, jako ruch dysydencki, zbyt podejrzany – zwłaszcza w swych technikach transowych – dla trzonu nauk Mahometa. Nie inaczej rzecz miała się w obrębie polityki (przenikającej się całkowicie przecież z religią). By nie rozwijać tekstu na tej płaszczyźnie, sięgnijmy w czasy niezbyt odległe. Jest rok 1925, a Wielkie Zgromadzenie Narodowe decyduje o zamknięciu wszystkich zakonów i sanktuariów, w których ich adherenci zbierają się celem odprawiania obrzędów inicjacyjnych. Protoplastą dekretu jest turecki polityk wojskowy, współtwórca i pierwszy prezydent Republiki Turcji Mustafa Kemal Atatürk (1881–1938). On to prócz historycznej decyzji o zniesieniu kalifatu unicestwił również Ministerstwo Religii i wszelkie szkoły duchowe. Ten niebywale ważki dla historii Turcji polityk, za cel obrał sobie nie tylko wszechobecną ortodoksję, ale – co mogło budzić zdziwienie – także mistyczno-ezoteryczny Zakon Sufich. Zakony sufickie stanowiły bowiem zagrożenie dla rodzącej się tureckiej tożsamości narodowej i były uważane za symbol antynowoczesnej osmańskiej przeszłości. W ten sposób sufi doznali intensywnych prześladowań. Działanie takie siłą rzeczy musiało stworzyć zarzewie buntu. Nie było ono jednakże silne, a jedynym charyzmatycznym myślicielem i kaznodzieją z historii republiki, który pokojowo przeciwstawił się narzuconemu przez Atatürka sekularyzmowi, był Said Nursi (1877–1960).
W miejsce zdelegalizowanych Zakonów Sufickich powstały cemaat’y, czyli wspólnoty, które w porównaniu z zakonami mają zdecydowanie lżejszą strukturę, niewidoczną dla społeczeństwa. Cemaat opiera się na relacji posłuszeństwa między mistrzem założycielem a jego uczniem (vide lamaizm czy bardziej w konotacji ezoteryki zachodniej praktyka „od gwiazdy do gwiazdy” kultywowana w crowley’owskim Argentum Astrum). W przeciwieństwie do tradycyjnego sufizmu nie obejmuje tradycyjnego procesu inicjacji uczniów, a jedynie posłuszeństwo serca i umysłu. Oznacza to, że uczennice niekoniecznie muszą mieszkać w klasztorze razem ze swoim mistrzem, ponieważ posłuszeństwo działa również na odległość. Tu dochodzimy do znamiennego faktu. Otóż tego typu praktyką jak i osobą Nursi’ego zafascynował się oskarżony przez Erdoğana o przewodnictwo duchowe puczystom – Fethullah Gülen i jego ruch Hizmet, z którym to początkowo ramię w ramię Erdoğan współpracował, niszcząc dawny bezpieczniacko-wojskowo-mafijny układ.
Hizmet to ruch wywodzący się z sufizmu. „Sufizm jest wewnętrznym wymiarem islamu” – uczy Gülen. „Ruch Hizmet to transnarodowa inicjatywa społeczeństwa obywatelskiego, która opowiada się za ideałami praw człowieka, równych szans, demokracji, niestosowania przemocy i zdecydowanej akceptacji różnorodności religijnej i kulturowej. Hizmet, tureckie słowo, które oznacza po prostu »służbę«, odnosi się do altruistycznej służby »dobru wspólnemu« w naszym kontekście”.
Ruch, nazywany przez intelektualistów „Ruchem Gülena” i określany przez swoich wolontariuszy jako „Służba”, jest ruchem islamskim w tym sensie, że większość jego uczestników to muzułmanie czerpiący inspirację ze źródeł religijnych. Ale jest to także ruch humanitarny który w swych założeniach ma służyć obejmować całą ludzkość. Pojęcia takie jak pokora, altruizm, oddanie, tolerancja, braterstwo, ideał przetrwania i bycia bez oczekiwań stanowią aktywną dynamikę tego środowiska.
Uczestnicy Hizmet inspirują się pomysłami, przykładem życia i wizją Fethullaha Gülena, który opowiadał się za głębszym osobistym oddaniem duchowym, które wyraża się w pracy społecznej poprzez zrozumienie, że służba bliźnim jest służeniem Bogu. Podstawą ruchu są różnorodne projekty usługowe, które są inicjowane, finansowane i prowadzone przez ludzi, którzy są w różnym stopniu motywowani przez humanitarny dyskurs Gülena”[15] – czytamy na stronie ruchu.
Przyjaźń Erdoğana i Gülena zaczęła kruszyć się w roku 2012. Wtedy to jeszcze jako przewodniczący partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) oraz premier rządu, Erdoğan począł bacznie przyglądać się naukom propagowanym w szkołach Gülena. Odpowiedzią inwigilowanych było ujawnienie (a tym samym skazanie się na rozpoczęcie prześladowań) wielkiej afery korupcyjnej (w roku 2013) trawiącej rząd.
EZOTERYCZNE INSPIRACJE ERDOĞANA, POLITYKA A SUFI
Podczas jednego ze swych przemówień prezydent gloryfikował XIII-wiecznego mistyka i poetę Rumiego stwierdzając, iż bez jego działań turecki naród nie miałby dzisiaj swego bytu. Mevlâna Muhammed Jelaluddin Balkhi-Rumi (1207–1273), to uważany za jednego z najważniejszych poetów islamskich, najwybitniejszy poeta suficki, mistyk, teolog, urodzony w Balchu w Khurasan (obecnie Afganistan)[16]. Studiował nauki wiary w Aleppo, potem w Damaszku, a jego duchowym przewodnikiem był prawdopodobnie zamordowany przez zazdrosnych uczniów Rumiego – Shams Ad-Din. To właśnie na cześć swego mistrza Rumi założył tureckie Bractwo Mevlevijja (arab. Malauwija), posiłkujące się muzyką podczas ćwiczeń oraz stosujące zwyczaj noszenia wysokich kapeluszy z wielbłądziej skóry i długich niebieskich opończy, które powiewały podczas tańca. Taniec ten praktykowano nawet podczas pogrzebów członków bractwa, co niejednokrotnie spotykało się z oburzeniem, gdyż praktyka ta była sprzeczna z tradycją. Na pytanie adwersarzy, dlaczego do tego dopuszcza, Rumi miał odpowiedzieć: „Kiedy duch opuszcza człowieka po latach więzienia w lochu ciała, jest nareszcie wolny, a skrzydła niosą go do źródła pochodzenia, czyż nie jest to okazja do radowania się, dziękowania i tańca?”[17].
Shams Ad-Din był oświeconym mistrzem sufickim o niezwykłej charyzmie. Podczas swej podróży w poszukiwaniu ucznia godnego jego duchowego przekazu, w roku 1244 natknął się na Rumiego. Opis ich pierwszego spotkania jest przedkładany w różnych bardzo barwnych wersjach, ale wspólne jest to, iż od początku nauczyciel z Tabryzu przyciągnął uwagę Rumiego, stając się dla niego najdoskonalszą manifestacją boskości w człowieku[18]. Przez wiele dni nauczyciel i uczeń żyli w odosobnieniu, pogrążając się w medytacji i mistycznej konwersacji. Trwali tak w postrzeganym przez sufich, jako najbardziej zaawansowana faza doskonalenia ludzkiej duszy i kontaktu z Bogiem, stanie zwanym sobbet. Mistyczny trans trwał około 40 dni (paralela z postem Jezusa), a potem Mistrz niespodziewanie zniknął. W tym czasie uczniowie (szacuje się ich liczbę na kilka tysięcy) czuli się zaniedbani i opuszczeni przez Rumiego. Sam Rumi popadł w rozpacz, zaczął recytować poezję i wprowadzać swoje ciało w szybki obrót wokół słupa w ogrodzie, co następnie dało początek praktyce zakonu wirujących derwiszy (obecnie jest to odtworzenie doświadczenia duchowego Rumiego, a zarazem forma uczczenia jego pamięci).
Także wśród bliskich współpracowników obecnego prezydenta Turcji widoczne są sufickie inklinacje. Jak podaje Huber Kozieł – „Yalcin Akdogan, wicepremier odpowiedzialny m.in. za kwestię kurdyjską, wśród książek, które najmocniej zainspirowały go intelektualnie na pierwszym miejscu wymienia dzieła zainspirowanego sufizmem francuskiego tradycjonalisty-okultysty René Guénona (popularne wśród europejskich kręgów radykalnej prawicy) a na drugim współczesnego sufickiego filozofa Hosseina Nasra”. W jednej ze swych konkluzji Kozieł zauważa, iż ideologia propagowana przez Erdoğana i jego otoczenie to nie tylko nostalgia za powrotem do kalifatu, to także propagowanie islamu zdecydowanie odmiennego od tego, który wyznają jego anatolijscy zwolennicy, islamu bowiem heretyckiego.
Nie jest to jednak w tym przypadku linia czy ścieżka jednoznacznie wytyczona. Ponieważ cała muzułmańska Turcja charakteryzuje się nieskończoną liczbą stowarzyszeń, fundacji, cemaat’ów i mistycznych zakonów, które to próbują odrodzić się w społeczeństwie i pozostawić po sobie ślad. Należy podkreślić, iż we współczesnej Turcji, to dynamika i siła – a być może nadużycia władzy – sufickich społeczności muzułmańskich, mistycznych tylko z nazwy, a de facto zaangażowanych w krajobraz polityczny kraju, ukazuje coraz mocniej międzynarodowy geopolityczno-ezoteryczny mecz szachowy.
[1]I. Shah, Droga Sufich, Poznań 2009, s. 15.
[2]Zob. S.I. Ali Shah, Islamic Sufism, London 1933, s. 17.
[3]I. Shah wysuwał koncepcje, iż sufizm jako uniwersalna forma mądrości narodził się wcześniej niż islam. Podkreślał, że sufizm nie był statyczny, ale zawsze dostosowywał się do bieżącego czasu, miejsca i ludzi. Należy zaznaczyć, iż Shah był często krytykowany przez orientalistów kwestionujących częstokroć jego kompetencje, był utożsamiany z rzecznikiem sufizmu na Zachodzie. Pisał również książki tyczące magii i ezoteryki (The secret lore magic czy Oriental magic).
[4]Na temat dynastii muzułmańskich zob.: M. Dziekan, Dzieje kultury arabskiej, Warszawa 2008.
[5]Zob.: M. A. Palacios, Un precurso hispanomusulman de San Juan de la Cruz, [w:] ˶Andalus”, nr 1/1933, s 7 i nast.
[6]Zob.: R.A. Nicholson, Selected poems from Divan-e Killijat-e Szams-e Tabrizi, wyd. poprawione, Cambridge 1952.
[7]Zob.: G. I. Gurdżijew, Spotkania z wybitnymi ludźmi, Warszawa1994, i tegoż: Opowieści Belzebuba dla wnuka, Warszawa 2009. Niemal cały system Gurdżijewa opiera się na naukach sufickich wywodzących się z tradycji nakszbanijja.
[8]J. L. Bracelin, Gerald Gardner – Witch, London 1960, s. 75.
[9]A. Dural wywodzi nawet korzenie różokrzyżowców od sufickiego bractwa kadirijja (A. Dural, Secret Societies, London 1961, s. 195).
[10]Zob.: W.B. Bartlett, Asasyni. Dzieje tajemnej sekty muzułmańskiej, Warszawa 2004.
[11]O długu Freuda wobec kabały, którą żydowskie autorytety wywodzą z sufizmu lub uważają ją za tożsamą pisał: D. Bakan, Sigmunt Freud and the Jewish Mystical Tradition, New York 1958.
[12]„Tarika jest wyższą ścieżką dla niewielu, którzy potrafią i naprawdę chcą osiągnąć świętość tu i teraz” (S.H. Nasr, Idee i wartości islamu, Warszawa 1988, s.92).
[13]A. T. Karamustafa, Sufism…, s. 116.
[14] Więcej na temat sufizmu i wywodzącego się tego ruchu prądu ideowego zwanego Zakonem Derwiszów zob.: Z. Łagosz, K. Banek, Ekstaza w tańcu: rytuał taneczny derwiszów z bractwa Mevlevijja, „Hermaion” nr III/2014 (2016), s. 78-91.
[15] https://www.dialoginstytut.pl/o-fundacji/ruch-hizmet/
[16]W.C. Chittick, The Sufi Doctrine of Rumi, Bloomington 2005, s. 3.
[17]Cytat za: H. Davis, The Persian Mistics, Jalalud-Din Rumi, London 1912, s. 35.
[18]S. Friedlander, The Whirling Dervishes, New York 1975, s 48 i n.